O godzinie 17:00 ten post ujrzy światło dzienne, ja o tej porze jestem w kościele i przystępuje do bierzmowania, trzymajcie za mnie kciuki :D Oby szybko zleciało ;p
Lubię tusze do rzęs. Nie ograniczam się do jednego. Ktoś się kończy, na jego miejsce wpada nowy kolega, tak jest zazwyczaj. Czasem, (bardzo rzadko;)) zdarza mi się kupić raz jeszcze ten sam, ale musi on być po prostu idealny. Mój WYMARZONY tusz musi: wydłużać moje krótkie rzęsy, jakby je pogrubił to też by było:D Musi mi zaoferować naprawdę głęboką czerń, a nie jakieś wyroby czerniopodobne, no i cena im mniej tym lepiej :D
Dziś o zielonym koledze...czyli o...
Rimmel Scandaleyes Flex Mascara
Elastyczna formuła wzbogacona o włókna Lycra sprawia, że rzęsy stają się gęste i zmysłowe. Pozostają przy tym elastyczne. Specjalna szczoteczka MaxDensity obejmuje całą linię rzęs, szybko pokrywając nawet najkrótsze rzęsy w jednym prostym ruchu. Nowa formuła pozwala na naturalny wygląd rzęs rano, a kolejne warstwy budują `skandaliczną` objętość rzęs wieczorem.
Opakowanie: Soczyście zielone :D Z czym kojarzy Wam się ten kolor? :D
Konsystencja: Czarna. Słabo czarna.
Zapach: Brak.
Cena/dostępność: Około 29zł za opakowanie, do kupienia w prawie każdej drogerii.
Moja opinia: Tusz od Rimmela mieści się w dosyć sporych rozmiarów opakowaniu, zawierającym 12ml czarnej mazi. Kolor jak dla mnie kruczoczarny nie jest i średnio przypadł mi do gustu. Podobnie szczoteczka, bo jest po prostu OGROMNA, zdecydowanie za takimi nie przepadam. Zawsze się boje,że wydłubię sobie oko,albo pomaziam się po całej buzi. Osobiście tą szczoteczką operuje mi się słabo,a to wyklucza każdego kumpla na samym początku, wszyscy popełniamy błędy idźmy jednak dalej. Zapach jest prawie niewyczuwalny. Kiedy już uda nam się jakoś pomalować rzęsy, czeka na nas niezbyt zadowalający efekt.
Rzęsy w dużej mierze są posklejane,tworzy grudki nie wspominam już nawet o tym,że pomalowanie ich od samego początku, mówiąc profesjonalnie od nasady :D Jest niemożliwe, albo graniczy z jakimś cudem. Nie wierzę,że potraficie się nie pomalować tak,aby się nie ubrudzić z każdej strony :P Szkoda nerwów. Plusy jednak też są, mascara naprawdę długo wytrzymuje, pomaluje się rano,a wieczorem jest jeszcze dobrze. Niestety przy tym się osypuje .Formuła, o której wspomina producent naprawdę jest przyjemna, nie czuje w ogóle,że mam pomalowane rzęsy. Cena, no cóż. Jeśli chodzi o zalety produktu- zdecydowanie nie jest tego warta.
Też jej nie lubicie?
Addicted to cosmetics
nigdy jej nie miałam, ale raczej nie kupię.
OdpowiedzUsuńTakie duże szczotki niestety jakoś mi nie podchodzą :(
OdpowiedzUsuńJa go dostałam od przyjaciółki i na początku owszem szczoteczka o zawrót głowy mnie przyprawiała i cała się nim mazałam, a teraz niemal ideał nie skleja mi rzęs i się nim nie brudzę :) i oczom nie grozi wydłubanie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
rzeczywiście skleja rzęsy i tworzy na nich grudki .. nie miałam jeszcze żadnego tuszu do rzęs Rimmela, ale na ten raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńobecnie moim faworytem jest maskara Benefit - They're real! trochę kosztuje, ale według mnie jest naprawdę świetna :)
p.s. jakie imię wybrałaś na bierzmowaniu? :)
miałam dotychczas jeden tusz rimmel i byłam załamana efektem (nawet juz nie pamiętam który to był :-p)
OdpowiedzUsuńoo faktycznie skleja, nie miałam jej i pewnie nie kupię:P
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam okazji go używać ;)
OdpowiedzUsuńefekt bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kosme-teria.blogspot.com/
jak dla mnie najlepsze tusze są z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam i na pewno jej nie kupię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://monika-agness.blogspot.com/
Nie miałam, ale efekt i to co o nim napisałas niestety nie zachęca. :(
OdpowiedzUsuńPare razy podiwaniłam mamie ten SKANDAL w wersji pomarańczowej i też efektem nie powalił. :( nawet w wersi "po domowemu" bym sie nim nie malowała :D
Kształt opakowania już mnie zachęca a to dla mnie już dużo ;D
OdpowiedzUsuńte posklejane rzęsy niestety nie przemawiaja za tym bym kupila ta maskarę
OdpowiedzUsuńkiedy wyniki konkursu?:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, ale posklejała rzęsy :(
OdpowiedzUsuńno, rzeczywiście posklejane i z grudkami, a szkoda, bo jestem fanka Rimmela - ja mam w domu Astora, Maybelline i Avon i najlepsza jest z Avonu - supershock o ile pamietam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, ale koleżanki mi chwaliły a na blogach dużo złych opinii :P
OdpowiedzUsuńmasakraa :PPP Ja nie lubię denkować tuszy,bo zajmuje mi to mega długo czasu :d
OdpowiedzUsuńWidać po zdjęciach że efekt nie jest za ciekawy na oczach. Nie dziwię Ci się że ciężko się maluje taką szczoteczką ;) naprawdę jest ogromna.
OdpowiedzUsuńBoję się takich ogromnych szczoteczek.
OdpowiedzUsuńEfekt jaki daje mało ciekawy niestety.
Jednak u każdej może różnie wypaść ... każda ma inne rzęsy, więc najlepiej ją wypróbować.... ale czy się na nią skuszę ?? raczej nie, przez tą szczotę właśnie :)
Miałam tylko tą klasyczną wersję i zupełnie jej nie polubiłam :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest beznadziejna , i ten opis przypomina mi też ten tusz essence i love extreme te 2 tusze mają te same wady niestety ... :/
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zdecyduję się na ten tusz, ponieważ nie mam cierpliwości do rozczesywania posklejanych rzęs. Lubię wielkie szczoty, ale w tym przypadku aplikator nie jest dostosowany do konsystencji maskary, dlatego uzyskujemy efekt owadzich nóżek.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za bierzmowanie:) Na pewno sobie poradzisz;)
Rimmel mnie zawodzi, zwłaszcza w tuszach :/ efekt nie zachwyca..
OdpowiedzUsuńGratuluję bierzmowania :) a tusz chyba nie do końca się sprawdził :(
OdpowiedzUsuńJa lubię duże szczoteczki :) Chętnie wypróbuję ten tusz :) Mam nadzieję, że bierzmowanie sprawnie poszło ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak strasznie skleja rzęsy ;/
OdpowiedzUsuńNieciekawy efekt:-)
OdpowiedzUsuńFajny tusz :) A Pani ma przepiękne oczy :)
OdpowiedzUsuńI chyba efekt zależy od rzęs bo ja byłam zadowolona
UsuńEfekt faktycznie kiepski..sporo grudek na rzęsach widzę..
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jeden tusz z Rimmel i też nie byłam zadowolona. A właśnie najgorsze było to że zawsze przy malowaniu musiałam się nie umaziać i tak tak jak u Ciebie sklejał mi rzęsy:/
OdpowiedzUsuńno nie ciekawie wygląda :(
OdpowiedzUsuńa fu! brzydal z niego całkowity!
OdpowiedzUsuńwłasnie tego sie przy takiej szczoteczce obawiałam :P
OdpowiedzUsuńza bardzo skleja jak dla mnie...
OdpowiedzUsuńGdyby nie te pozlepione wręcz rzęsy to efekt byłby nienajgorszy.
OdpowiedzUsuńo kurde, faktycznie grudy i posklejane;/ ja też nie lubię wielkich szczot, wolę cieniutkie żeby można było precyzyjnie malować, a najlepsze są silikonowe dla mnie ;] Jeśli chcesz czerni i wydłużenia(tego samego pragnę) to polecam ci L'Oreal Telescopic i tusz od Gosh z zieloną nakrętką;]
OdpowiedzUsuńuuu no nieciekawie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuńsklejacz, moje liche rzesy to juz w ogole by oblepił;P
OdpowiedzUsuńpiękne oczyszka ♥ hipnotajzing :d tuszu nie miałam ale chyba nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam ale muszę powiedzieć, że efekt jakoś nie przypadł mi do gustu. Chyba podziękuję :/
OdpowiedzUsuńojoj, ile grudek ;/ Jakoś mnie te maskary SkandalEyes nie przekonują, bo wiele osób uważa je za buble ;/
OdpowiedzUsuńNie lubię takich dużych szczoteczek :)
OdpowiedzUsuńBrzydko to wygląda.
OdpowiedzUsuńNo niestety efekt średniawy. Są tańsze tusze, a dużo lepsze :)
OdpowiedzUsuńNieee, to nie jest ładne ;D
OdpowiedzUsuńoj tragiczny jest, szkoda pieniążków.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam tego tuszu, ale widzę, że nie warty jest uwagi.
OdpowiedzUsuńWidać, że rzęsy nie mają takiej gładkiej powierzchni :/ A co do szczoteczki to zawsze lubiłam silikonowe ale kiedyś skusiłam się na tusz o szczoteczce podobnej do tej, którą przedstawiłaś i przyzwyczaiłam się :) Teraz bardzo fajnie mi się nią maluję mimo że jest duża :)
OdpowiedzUsuńMasakra. Ja miałam taką pomarańczową od Rimmela i też mi się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie miałam z nią do czynienia!
OdpowiedzUsuń