Ufff dobrze mieć wreszcie komputer ;) Teraz czas na nadrobienie zaległości, tych blogowych i nie tylko. Peelingi...jest ich tyle...tyle zapachów, tyle możliwości do wyboru. Dziś chciałabym Wam napisać o jednym moim peelingowym koledze, jest to produkt od Bingospa, i chwali się obecnością pyłu ze skały wulkanicznej i ekstraktem z czerwonej herbaty.
Od producenta: Peelingu BingoSpa z pyłem ze skały wulkanicznej i ekstraktem z czerwonej herbaty. Peeling, czyli złuszczanie, polega na usuwaniu z powierzchni skóry martwych komórek naskórka. W wyniku naturalnego procesu regeneracji skóry, który powtarza się cyklicznie co 28 dni, powstają nowe komórki, zaś stare obumierają.
Peeling BingoSpa pomaga się ich pozbyć, odsłaniając jaśniejszą i zdrowszą skórę. Poprawia również mikrokrążenie - po jego użyciu skóra ma natychmiast ładniejszy koloryt i jest gładsza. Ponieważ peeling oczyszcza ją głębiej niż zwykłe mycie, jest dzięki temu lepiej przygotowana na wchłanianie substancji aktywnych zawartych w preparatach BingoSpa.
Opakowanie: Przeźroczysty 580g słoiczek.
Konsystencja: Jest to peeling solny.
Zapach: Bardzo chemiczny.
Cena/dostępność: 12zł za opakowanie, do kupienia TUTAJ.
Moja opinia: Peeling mieści się w dużym, przeźroczystym słoju. Drobinki peelingu są małych i średnich rozmiarów, na tle biało-kremowych drobinek wyróżniają się większe, czerwono-pomarańczowe. W tym produkcie nie do zniesienia jest jego zapach, dla którego słowo OKROPNY, jest zbyt łagodne... Nie jestem w stanie jednoznacznie określić tej woni, ale jest ona niesamowicie przykra dla mojego nosa, i zdecydowanie bardzo chemiczna. A co gorsza ten odór (wybaczcie, nie da się tego inaczej określić) utrzymuje się zarówno podczas używania jak i jeszcze chwilę po...JESTEM NA NIE. Plusem jaki w nim dostrzegam jest fakt iż pomimo tego,że jest peelingiem solnym to jego używanie nie sprawia zbyt wielkich problemów, łatwo aplikuje się go na mokrą skórę. Niestety jego działanie jest znikome. Skóra przed użyciem i po właściwie niczym się nie różni, aaaa no oczywiście nie zapominając o tym,że po użyciu NIESAMOWICIE śmierdzi.
Produkt ląduje w koszu. Ewentualnie zużyję go jako sól do stóp...choć nie wiem co na to mój nos.
Miałyście go? Też się tak nie sprawdził?
Addicted to cosmetics
nie miałam i na pewno po niego nie sięgnę :/
OdpowiedzUsuńHmm ten peeling bardziej mi przypomina sól do kapieli.
OdpowiedzUsuńNie miałam i na pewno nie spróbuję, skoro tak śmierdzi ;). Peeling solny może ładnie pachnieć, więc nie ma wymówki :P
OdpowiedzUsuńmam w wersji z bawełny i pachnie jak proszek do prania,
OdpowiedzUsuńefekt po nim widze pod warunkiem, że się namęczę z nim pracować
Nie miałam i po Twojej opini raczej nie sprawdzę..
OdpowiedzUsuńnie dość, że solny to jeszcze śmierdziel, więc na pewno się z nim nie poznam :p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach taki okropny, zaciekawił mnie ten peeling, choćby dlatego, że pierwszy raz widzę sypki produkt do złuszczania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPeelingu nie miałam i raczej nie stosuję takich specyfików. Jeśli zapach zupełnie nie nadaje się dla Ciebie,podejrzewam, że i u mnie nie byłoby lepiej. W końcu chemia to chemia. Jeśli już kupuję takie 'coś' to zazwyczaj decyduje o tym jego zapach.
OdpowiedzUsuńZe względu na zapach u mnie jest skreślony. Takie zabiegi mają sprawiać mi przyjemność a nie dodatkowo męczyć.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego kosmetyku Bingo Spa...Ale wiem, ze taki ostry peeling robiłby mi wielkie ała :P
OdpowiedzUsuńZostałam zaskoczona opinią o produkcie BingoSpa, ale ostatnio testuję maseczkę od nich i zapach tez mi za bardzo nie odpowiada.
OdpowiedzUsuńMialam podobny peeling z Bingo, tyle ze przyjemnie pachnacy, jednak byl beznadziejny, bo sypki i do tego wcale nie dzialal, bleeee ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że śmierdzi a nie pachnie, bo mógłby być przyjemniaczkiem, wygląda ładnie ;)
OdpowiedzUsuńJa znam inny peeling z bingospa i zapach ma bardzo ładny.
Ze względu na zapach zdecydowanie jest u mnie skreślony :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził :( Wygląda naprawdę dobrze :D
OdpowiedzUsuńNie lubię takich peelingów... Dla mnie musi przede wszystkim dobrze działać a zaraz po tym pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńjak śmierdzi to faktycznie dyskwalifikacja!
OdpowiedzUsuńmi raczej nawet by aplikacja nie spasowała
OdpowiedzUsuńumilaczem to on chyba nie jest!
OdpowiedzUsuńooo... co za dziad jeden ;)))
OdpowiedzUsuńu mnie odpada :-(
OdpowiedzUsuńOj nie fajnie jak smrodkuje, to już z dala od niego...
OdpowiedzUsuńon w takiej sypkiej wersji jest? wygląda troszkę jak sól do kąpieli :D
OdpowiedzUsuńJestem mega wrażliwa na zapachy, więc na ten nawet nie spojrzę ;-)
OdpowiedzUsuńwidzę,że trzeba unikać;/
OdpowiedzUsuńGdyby nie tytuł posta i tekst.. pomyślałabym, że do sól do kąpieli :-D
OdpowiedzUsuńChemiczny zapach dyskwalifikuje u mnie ten peeling :(
OdpowiedzUsuń