Kiedyś podczas zakupów w Biedronce wypatrzyłam tam bohatera dzisiejszego postu. Wtedy akurat dna dobijał mój ulubiony eyeliner z Eveline, postanowiłam go kupić, skuszona niską ceną wpadłam w posiadanie...
Eyelinera od Bell Glam Night!
Od producenta: Nie znalazłam informacji w internecie :(
Opakowanie: Całkiem zgrabne.
Konsystencja: Niewyraźna czarna maź.
Zapach: Lekko chemiczny.
Cena/dostępność: Około 6-7zł, do kupienia w Biedronce.
Moja opinia: Eyeliner mieści się w całkiem zgrabnym opakowaniu. Jest ono całkiem poręczne w użyciu, górna część łatwo się odkręca, a przy tym jest na tyle mocno przymocowana,że czarna maź się nie wylewa. Niestety nie odpowiada mi pędzelek, choć jest zbliżony do mojego ideału ciężko z nim wyczarować na powiece coś fajnego. Dodatkowo na kolana nie powala też zapach, jest on chemiczny i drażni mój nos. Właśnie...czarna maź... mimo tego,że kolor wydaje się być bardzo wyrazisty w rzeczywistości jego pigmentacja jest bardzo słaba. Trzeba kilka razy "przejechać" po powiece, aby uzyskać jednolity kolor. Eyeliner rozmazuje się...zostaje na rzęsach.
Ach! Mało minusów? Bo mam jeszcze parę... jakby tego było mało, to eyeliner wywołuje na mojej skórze inne niepożądane działanie. Aplikacji towarzyszy nieprzyjemne uczucie szczypania.... a po zmazaniu najdelikatniejszym z przeznaczonych do tego produktów powieka jest czerwona i nadal szczypie. I jestem pewna, że nie jest to wina mojego micela, bo zmywam nim inne produkty i taki efekt nigdy nie występuje.
Jestem z niego bardzo niezadowolona i ląduje w koszu. A co Wy o nim sądzicie?
Addicted to cosmetics
nie miałam go i na pewno nie kupię.
OdpowiedzUsuńhttp://xiness.blogspot.com/
wiesz, że nie umiem rysować kresek :p ale tym eyelinerem mi wychodzą najlepsze czyli jestem mistrzunio :p hehehe :) Mnie szczypie po miss sporty którymś :/
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kreska nie wygląda najlepiej...
OdpowiedzUsuńOj, nie wygląda to zbyt zachęcająco:(
OdpowiedzUsuńNie kupowałam nigdy wcześniej eyelinera i to mój pierwszy. Chciałam kupić tani, żeby nie było mi szkoda rozbabrać podczas nauki. Pędzelek jest strasznie twardy i umiem się nim tylko boleśnie podziabać. Krycie toto ma żadne. Milion razy lepiej mi idzie z kohlem zmieszanym z żelem hialuronowym rozprowadzanym miękkim pędzelkiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, uświadomiłaś mi, że to z tym stworem jest coś nie tak, a nie ze mną. Niniejszym przestaję się katować i wraca, do kohlu.
Dobrze, że zrobiłaś tą recenzje. Na pewno go nie kupię :)
OdpowiedzUsuńO matko! Ale brzydal! Nie skusze się na tego gagatka, tyle minusów, to jakiś koszmar!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie popisał się za bardzo :/
OdpowiedzUsuńJa lubie tylko ' w pisaku ' :)
OdpowiedzUsuńFuj fuj fuj ! Wyrzuć go od razu, tylko tak porządnie, żeby nikt nie odkopał ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com
ojej, Kornelka nie chcę Cię urazić, bo wiem, że to wina eyelinera, ale kreska wygląda tragicznie;/
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńMoze sprobuj z elastycznym pedzelkiem? faktycznie pigmentacja jest tak mierna, ze az zalosna. Wyrzuc i zapomnij o nim :) jak najszybciej! :)))
OdpowiedzUsuńNieciekawie to wszystko wygląda :(
OdpowiedzUsuńNie miałam tego eyelinera.
OdpowiedzUsuńMiałam ten eyeliner jeszcze w starym wydaniu, też zakupiony w Biedrze i również wylądował w koszu. Ani razu nie udało mi się nim namalować kreski na całej długości powieki, więc dziwię się, że Tobie się to udało. Też się rozmazywał na wszystkie strony. Nie miałam po nim jednak żadnego uczulenia.
OdpowiedzUsuńMam parę kosmetyków Ladycode, dostałam od rodziny na święta, ale jeszcze żadnego nie próbowałam, czekają, aż się teraz ich boję :D
OdpowiedzUsuńsmutny to widok...
OdpowiedzUsuńlipa straszna!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak wyglądały Twoje poprzednie kreski, a ta to katastrofa, więc bez wątpienia to wina fatalnego eyelinera, choć ten pędzelek wygląda całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem na nie!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie najlepiej wygląda :/ Nie miałam go i dobrze ;)
OdpowiedzUsuńZ biedronki, czemu się dziwić :) haha ale w sumie nie każdy kosmetyk stamtąd jest taki jak ten :O
OdpowiedzUsuńojojoj masakra ja uzywam z pupy eyelinera i jest cudowny
OdpowiedzUsuńNiestety Bell się nie popisało...
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy eyelinerów w płynie i na ten na pewno się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńmam 1 ale jest ok a ten to kompletne dno ;[
OdpowiedzUsuńOj oj oj, straszny. Wyrzuć od razu, żeby Cię nie kusiło jeszcze użyć ;)
OdpowiedzUsuńOjejj, dobrze że go nie kupiłam! Wolę mój ulubiony z Wibo, polecam, też tani, a dobry:)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem jeśli chodzi o eyelinery to nie ma co się kierować firmą, trzeba po prostu szukać...ja miałam loreala w pisaku i był tragiczny, gorszy nawet od tego.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze taki bubel ;/
OdpowiedzUsuńMoja siostra go miała i także była bardzo niezadowolona z niego . Moimi ulubieńcem jest eyeliner z Essense i sprawdził się u mnie eyeliner z Manhattanu , więc i Ty możesz je sprawdzić , ja cały czas do nich wracam ;).
OdpowiedzUsuńAle niefajny :/ I krzywe kreski nim wychodzą! XD
OdpowiedzUsuńSwietnie wyglada ;) zapraszam do siebie patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się ten eyeliner, również wydaje mi się że dużo się go zbiera na pędzelku
OdpowiedzUsuńUżywam eyelinerów z Bell od wielu lat i dobrze się spisują, no ale tego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale kupiłam ten z Eveline który Ty polecałaś i to jedyny eyeliner którym udaje mi się zrobić całkiem ładną kreskę:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie może to nie jest top tej marki, ale mają wiele świetnych innych produktów np. lakiery do paznokci, albo moje ukochane pomadki TINT, no i kredki do ust :)
OdpowiedzUsuń