Dziś przygotowałam dla Was recenzję produktu, który stosunkowo niedawno pojawił się na rynku. Jest to nowość firmy Rimmel, czyli cień w kremie...kuszące, prawda? Do wyboru jest, aż pięć odcieni.
002-Slate Grey
005-Golden Bronze
014- Manganese Purple
011- Mercury Silver
006- Rich Russet
005-Golden Bronze
014- Manganese Purple
011- Mercury Silver
006- Rich Russet
Ten, o którym chce Wam opowiedzieć to numer 011, czyli Mercury Silver!
Od producenta: Cień w kremie Scandaleyes tworzy na powiece cienką, idealnie stapiającą się ze skórą warstwę. Jest supertrwały – nie rozmazuje się, nie spływa i jest wodoodporny. Metaliczny połysk daje efekt rozświetlonego oka i trwałego pełnego blasku makijażu. Wygodny aplikator w formie gąbki pomaga w precyzyjnej aplikacji cienia. Zachwycaj nasyconymi kolorami 3D z cieniami w kremie Scandaleyes!
Opakowanie: Typowe dla błyszczyków...mieści 10ml produktu.
Konsystencja: Gęsta,kremowa.
Zapach: Bezzapachowy.
Cena/dostępność: Około 20zł, do kupienia tam gdzie i szafy Rimmela.
Moja opinia: Cień w kremie....mieści się w typowym opakowaniu, przypominającym błyszczyk. Jest zaopatrzone w wygodny aplikator, którym bardzo łatwo aplikuje się pożądaną ilość produktu. Zawiera ono też, 10ml gęstej, kremowej mazi. Mazi, która jest bardzo mocno napigmentowana i kusi niesamowitym kolorem. Jest to szarość, niezwykła szarość, połączona z bielą. Zatopione w niej drobinki, pięknie błyszczą w słońcu, pozostawiając na oku niesamowity efekt.
Cień, na początku wydaje się być mokry, jednak bardzo szybko zasycha, i faktycznie jest wodoodporny. Umożliwia całkowity makijaż oczu, jak i stworzenie pięknej kreski, niestety pędzelek, który jest załączony, raczej nie jest sprzymierzeńcem tworzenia na oczętach krech, ale przecież można użyć do tego innych przyrządów. Niestety, jego największą wadą, jest fakt, że podczas zasychania na powiekach, niesamowicie mnie one pieką i szczypią. Po upływie kilku minut, to uczucie znika, ale nieprzyjemne wspomnienie zostaję...
Mam jeszcze jeden kolorek, który pewnie kiedyś Wam pokaże. A jak jest u Was? Miałyście styczność z tym produktem? Jak Wasze wrażenia? Konieczne dajcie znać w komentarzach, co o nim sądzicie! ;)
Addicted to cosmetics
nie używam cieni,bo mnie uczulają i zaraz pieką mnie oczy, ale takiego jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńja jestem wierna, dwóm kolorkom z paletki au naturel, od sleeka, ale że dobijają one dna, staram się znaleźć nowego ulubieńca, czy też ulubieńców :)
Usuńnie podoba mi sie, ale kwestia gustu i to szczypanie - dyskwalifikacja w 100% :)
OdpowiedzUsuńto szczypanie trochę dyskwalifikuje go i u mnie...
UsuńFajny, chociaż zamiast tego szczypania bardziej się spodziewałam takiej wady jak zbieranie się cienia w załamaniach powiek. Ja tak miałam z jednym cieniem w kremie, a dokładnie w sztyfcie. Również specyficzny produkt ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
A właśnie z tym nie ma problemu, fajnie sobie radzi na powiece :D ale to szczypanie..kurcze, a mógłby być taki fajny!
Usuńja swój oddałam bardziej profesjonalnej wizażystce - Ani - kolorek (złoty) zupełnie mi nie spasował ;)
OdpowiedzUsuńa ja złoty też mam, i mam zamiar go również zaprezentować :>
Usuńja miałam kilka razy cienie w kremie i jakoś nie umiem się do nich przekonać...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
widzę, że jesteś tradycjonalistką...tak jak i ja :)
Usuńnigdy nie mialam cienia w takiej postaci i na dodatek srebrnego...ciekawa jestem jak wygląda na powiece:)
OdpowiedzUsuńbędę musiała zaprezentować w najbliższej przyszłości :)
UsuńSzkoda ze szczypie w oczy bo kolor ma naprawde ciekawy: )
OdpowiedzUsuńsądzę dokładnie tak samo...
UsuńMoże się skuszę na jakiś kolor :)
OdpowiedzUsuńA który Ci się podoba? 014 jeszcze jest cudny... :)
Usuńoj niestety nie miałam styczności
OdpowiedzUsuńjeśli szczypanie, nie jest Ci straszne- to warto nadrobić :)
UsuńTo szczypanie trochę mnie zniechęca, ale mam ogromną ochotę wypróbować metaliczny brąz. Cienie w kremie bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować, biorąc pod uwagę to,że szczypie tylko wtedy gdy zasycha....a i cena jest całkiem w porządku :)
Usuńpieką i szczypią? Nie wiem czy ponownie nałożyłabym je na swoje powieki :(
OdpowiedzUsuńNo niestety...ciekawe czy tak się dzieję tylko u mnie...:(
UsuńOstatnio przymierzałam się do zakupu tego cienia, ale ostatecznie kupiłam cień w kredce Lovely, który okazał się strasznym bublem :/ Trochę zniechęca mnie ten efekt pieczenia :(
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. Czytałam coś o tej wpadce z Lovely :/ kurczak! No to pieczenie mnie również bardzo zniechęca, ale kolorek..wynagradza :)
UsuńNie miałam jeszcze takiego cienia , jednak wolę tradycyjne cienie :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też, choć czasem, fajnie pokusić się na coś nowego :)
UsuńNie widziałam jeszcze w sklepach :P . Można spróbować czegoś nowego ; )) .
OdpowiedzUsuńczasem warto pokusić się na jakąś nowość :D
UsuńKolor jest śliczny, ale skoro przy zasychaniu wywołuje pieczenie to sobie odpuszę ..
OdpowiedzUsuńDomyślałam się, że to może go skreślać u wielu osób :)
UsuńNie lubię tego typu cieni, miałam kilka i albo się zbierały w załamaniach albo dziwnym sposobem znikały z oka ;) Teraz sięgam po zwykłe, klasyczne cienie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Ten na szczęście taki nie jest, ale ja też jednak stawiam na klasykę :)
Usuńjeszcze nie używałam tych cieni, ale chętnie spróbuję :) bardzo podoba mi się Twój blog, chętnie poobserwuję i poczytam Cię więcej :) jeżeli masz ochotę zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy Ci się spodobają :)
UsuńDziękuję!
świetnie !
OdpowiedzUsuńobserwujemy? :)
Nie :p
UsuńNie przepadam za cieniami w kremie ;-)
OdpowiedzUsuńA jakich próbowałaś? :)
UsuńNie dla mnie takie bajery :D
OdpowiedzUsuńe tam nie dla Ciebie! :D
UsuńU mnie jedynie cienie w kremie Color Tattoo ♥
OdpowiedzUsuńmam zamiar wypróbować w niedalekiej przyszłości :)
UsuńOOO fajny taki cień ale hmm nie ten kolorek ;D
OdpowiedzUsuńna szczęście jest kilka wersji, tak żeby każdy był zadowolony :D
UsuńAle ekstra, muszę sprawdzić!! :) Mnie to by się jakiś nude przydał ;)
OdpowiedzUsuń