Od czasu do czasu lubię potraktować swoją twarz maseczką. Zazwyczaj ten proceder ma miejsce gdy przychodzi do mnie moja najlepsza przyjaciółka- Agnieszka. Wtedy, gdy już zdążymy się nagadać wysypujemy na ziemię mój koszyczek z maseczkami/próbkami i szukamy czegoś fajnego. Ostatnio wpadłyśmy na bohaterkę dzisiejszego postu, czyli wytwór dobrze Wam znanej, niemieckiej firmy kosmetycznej.
Totes meer Maske! Balea.
Od producenta:
Opakowanie: Saszetka o pojemności 2x8ml.
Konsystencja: Błoto...
Zapach: Intensywny.
Cena/dostępność: W przeliczeniu na złotówki, wydacie ich około 3/4. Maseczka jest dostępna oczywiście w DM, ale możecie ją też kupić w drogeriach z niemieckimi kosmetykami.
Moja opinia: Na początek jak zawsze sprawa opakowania. To, zdecydowanie zasługuje na plus. Jedna saszetka zawiera dwie 8ml przegródki, co pozwala nam użyć maseczki kilkakrotnie. Konsystencja przypomina błoto. Przy aplikacji na twarz czuć maleńkie drobinki, które są zatopione w produkcie. Maseczka całkiem szybko zasycha na twarzy, na której trzymałyśmy ją około 14-15 min. Podczas tego okresu nie było mowy o żadnym bólu, pieczeniu. Wyczuwałyśmy tylko delikatne uczucie ściągnięcia skóry, które zniknęło razem ze zmyciem maseczki z twarzy. Muszę też dodać, że nie było z tym problemów, bo zmywa się świetnie! Ogólnie jednak NIE byłyśmy z niej zadowolone. Po zmyciu twarz była tylko delikatnie nawilżona....bardzo delikatnie.
STRASZYMY :D :D
Addicted to cosmetics
świetny post :)
OdpowiedzUsuńobs=obs? zacznij,a na pewno się odwdzięczę
dreamsstation.blogspot.com
Maseczki jeszcze nie używałam Balea jak na razie, przeważnie były to żele. Szkoda, że ma słabe działanie, dla urody trzeba czasem "postraszyć":))))
OdpowiedzUsuńNie znam w ogóle tej maseczki ...
OdpowiedzUsuńmusze wreszcie wypróbowac cos z tej firmy
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki;))Nie straszycie,bardzo fajnie wyglądacie:)))
OdpowiedzUsuńheheh.... potworki błotne <3
OdpowiedzUsuńAkurat maseczek tej firmy nie znam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy początek składu, ale skoro nie jest jakas super to się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mało nawilża... Ja szukam dalej wzorowej maseczki nawilżającej. ;)
OdpowiedzUsuńTakiej maseczki nie miałam.
OdpowiedzUsuńjakoś tak mi sie wydawało ze nie zaskoczy niczym szczególnym - ah ta kobieca intuicja :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie słabe nawilżenie :/
OdpowiedzUsuńJa nie mam dostępu do kosmetyków Balea ;c
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczkę i powiem szczerze, że mnie też nie zachwyciła...spodziewałam się po niej więcej...
OdpowiedzUsuńCzyli przeciętna :/ Ja ostatnio używałam maseczki z miodem Balei i nawilżała bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam maseczki do twarzy od balei ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic Balei
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że takie słabe nawilżenie... Ja niestety maseczek z Balei nie miałam okazji testować ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak maseczki intensywniej nawilżające, ale wyglądasz pięknie :)
OdpowiedzUsuńmam inną maskę z tej serii, różową ;d
OdpowiedzUsuńKiedyś się skuszę, co jakiś czas na allegro przeglądam ;)
OdpowiedzUsuńMam tą maskę ale jeszcze nie używałam :) Szkoda że słabo nawilża, ale liczę na to że u mnie może sprawdzi się trochę lepiej..
OdpowiedzUsuńnie znam tej maseczki
OdpowiedzUsuńfajnie wyglądacie
OdpowiedzUsuńa u mnie produkt ten sprawdził się w 100% wyciągnął drobne zaskórniaki z nosa
OdpowiedzUsuń