Lubię produkty firmy Garnier, zdecydowanie najbardziej podbiły moje serce te do włosów. A skoro szampony i odżywki zazwyczaj spisują się u mnie rewelacyjnie, czemu by nie wypróbować ich innych produktów. Tym oto sposobem kupiłam ich dwa "ochraniacze" :
Dezodorant Garnier Mineral Extra Fresh and Antyperspirant Garnier 48h z Mineralite
Od producenta:
Dezodorant Garnier Mineral Extra Fresh to orzeźwienie i uczucie świeżości non-stop przez 48h. Ma szybkoschnącą i długotrwałą formułę oraz pobudzający i świeży zapach.
Antyperspirant Garnier 48h z Mineralite - minerałem o właściwościach ultraabsorbcyjnych, 48h nieprzerwanej ochrony przed wilgocią, skóra, która oddycha. Bez alkoholu. bez parabenów.
Testowany dermatologicznie. Optymalna tolerancja dla skóry.
Protection 5 to kompletna ochrona skóry i ubrań 5 w 1:
(1) przeciw przykremu zapachowi;
(2) przeciw wilgoci;
(3) przeciw podrażnieniom;
(4) przeciw białym śladom;
(5) przeciw żółtym plamom.
Opakowanie: Oba mieszczą się w 50ml opakowaniach.
Konsystencja: W przypadku fioletowego kolegi zdecydowanie zbyt lejąca.
Zapach: Zielona świeżość i słodkie nuty w przypadku fioletowej wersji.
Cena/dostępność: Cena obu oscyluje w granicy 11zł, znaleźć je można wszędzie.
Moja opinia: Oba wytwory Garniera mieszczą się w kulce. Kiedyś nie lubiłam tego rodzaju dezodorantów, ale ostatnio zdecydowanie to właśnie po nie częściej sięgam. Co ich różni? Na samym początku konsystencja, w przypadku zielonego kolegi jest w porządku, niezbyt gęsta, niezbyt lejąca. Z kolei ten fioletowy charakteryzuje się strasznie lejącym stanem skupienia, ciężko się go używa. Różni ich również zapach- wersja zielona funduje nam niezwykle świeży, przyjemny dla nosa zapach, z kolei ta druga zaserwowała nam jakby słodkawą woń...nie jestem w stanie znieść jej w tego typu produktach. No i wreszcie czas na meritum sprawy czyli działanie. Zielona wersja spisuje się bardzo dobrze. Nie pozostawia śladów na ubraniach, bardzo delikatnie traktuje odzież. Zapewnia świetną ochronę przez cały dzień a przy tym nie ma mowy o żadnych podrażnieniach. Świetnie! Z kolei ten fioletowy...ehh. Na początku byłam z niego zadowolona, dobrze się sprawował. Po pewnym czasie jednak zaczęłam zauważać, że zostawia ślady na ubraniach. Zwłaszcza czarnych... tego mu nie wybaczę. Dodatkowo producent obiecuje, aż 48h ochrony co jest niezłym żartem... powinno być napisane kilka godzin ;) Zdecydowanie bardziej polubiłam zielonego kolegę i niewykluczone, że jeszcze do niego wrócę.
Miałyście, którąś z tych wersji? Jak się u Was spisała? :)
Addicted to cosmetics
Te dezodoranty/ antyperspiranty są tak osławione na blogach, a ja jeszcze nie miałam żadnego z tych dwóch :D Zapraszam na mój nowy blog :) PS. obserwuje od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńMiałam zieloną wersję, która niestety się u mnie nie spisała...
OdpowiedzUsuńJa mam chyba jeszcze jakąś inną wersję, ale kiepsko działającą.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kulkami, wole spraye :)
OdpowiedzUsuńJa przez pewien czas namiętnie używałam kulek z Garniera, były w moich ulubieńcach i z tych dwóch przetestowałam ten zielony i byłam z niego zadowolona. Zapach faktycznie świeży i co ważne utrzymywał się przez cały dzień :)
OdpowiedzUsuńmiałam/mam oba w wersji psikaczowej ;DD i zdecydowanie wolę protection - choć i zielony jest ok - myślę że po prostu znudził mi się w nim zapach mi już bo często go miałam przez to też wydaje mi się że gorzej działał.. zapach moze faktyczne nie do końca, ale teraz mam protection różowy i tu zapach jest lepszy zdecydowanie mi się podoba i działanie ma też dobre :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię kulek, ale może się skuszę na wersję w sprayu, chociaż jestem zrażona do garnierowych dezodorantów jak kiedyś jakiś w ogóle się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przepadam za Garnierem, ale zielona kulka spisuje sie calkiem niezle . Zazwyczaj uzywam Nivea w kulce Stres Protect i jest dla mnie bezkonkurencyjny :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie miałam żadnego, może kiedyś kupię...
OdpowiedzUsuńfajne kształciki mają, ja póki co używam kulkę z nivea
OdpowiedzUsuńgarnier to złoooo. nie lubię z ich firmy nic ;p
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam tą fioletową wersję i muszę przyznać, że ja byłam z niej bardziej zadowolona :) Zapach mi się podobał, całkiem nieźle chroniła, choć nie mam większych problemów z poceniem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Garniera. Tych antyperspirantów jeszcze nie próbowałam. Obecnie używam też Garniera ale różowego :)
OdpowiedzUsuńMam ten zielony i bardzo sobie chwalę ;) Często do niego wracam
OdpowiedzUsuńmam zielony, i jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ta kulka w ogóle się nie sprawdziła:/
OdpowiedzUsuńFioletowy mam w tradycyjnej formie i też nie przepadam za nim - chroni tak sobie, dziwnie pachnie. Zielony w kulce faktycznie jest dużo lepszy.
OdpowiedzUsuńOd kiedy używam etiaxilu nie potrzebuję takich produktów ;]
OdpowiedzUsuńSzkoda, że fioletowy nie do końca się spisał ;]
OdpowiedzUsuńhttp://kosme-teria.blogspot.com
ja jestem bardzo zadowolona z tych kulek - używałam różnych, dla mnie wszystkie rodzaje są zadowalające, zazwyczaj kupuję je na zmianę z Niveą
OdpowiedzUsuńJa używam zielonego. Zapach może nie do końca mi odpowiada, ale trzyma jak żaden inny.
OdpowiedzUsuńWersja zielona spisała się u mnie bardzo dobrze:)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej przekonana jestem jednak do Nivea :]
OdpowiedzUsuńja sięgam, zwłaszcza w lecie po kosmetyki, które mają większą moc :)
OdpowiedzUsuńZielonej nie miała ale sama z fioletowej jestem zadowolona mnie chroni i nie pozostawia śladów na ubraniach;)
OdpowiedzUsuńJa wolę antyperspiranty w aerozolu ;)
OdpowiedzUsuńu mnie wcale się nie sprawdziły... miałam fioletowy, zielony i różowy.... za każdtym razem łudziłam się, że kolejny będzie lepszy... klapa po całości... garnier popsuł się strasznie, to samo mogę powiedzieć o szamponach do włosów.... nawilżający zbytnio przyklapia włosy, odświeżający plącze strasznie
OdpowiedzUsuńnie miałam z nimi do czynienia :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale zieloną kulkę może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńja jakoś nie mogę się przekonać do używania kulek ;)
OdpowiedzUsuńTych opisywanych akurat nie miałam, ale aktualnie użytkuję Garnier InvisiClear (taki z małym przejrzystym zbiorniczkiem z widocznym płynem), a przedtem używałam innego dezodorantu Garnier w kulce...I mam o nich bardzo złe zdanie. Przede wszystkim przeszkadza mi obecność alkoholu, jak używam, to piecze i szczypie...Chyba to ten alkogol jest jakiś drażniący. Zapach też średni. Zdecydowane NIE dla tych produktów. Wolę inne. Pozdrawiam, trzymaj się.
OdpowiedzUsuń