Nadaję do Was spod ciepłej kołderki. Paskudne choróbsko rozłożyło i mnie :( Życzcie mi dużo zdrowia! Na pewno się przyda... :(
Flamaster do ust? Flamaaaaaster do ust? Odkąd pierwszy raz zobaczyłam recenzję takiego produktu wiedziałam, że też chce go wypróbować. Miałam oczywiście pewne obawy takie jak- aplikacja, trwałość... mimo wszystko jednak zdecydowałam się na mój pierwszy flamaster z Maybelline, o którym chce Wam dzisiaj napisać.
Flamaster do ust Wink Of Pink 180- Maybelline
Od producenta: Pocałunek koloru przez cały dzień. Usta w czystej matowej barwie, która dzięki nowemu aplikatorowi tworzy równomierną warstwę koloru, który trwa. Dostępny w 10 odcieniach.
Opakowanie: Pisak.
Konsystencja: Niezbyt gęsta.
Zapach: Nieprzyjemny.
Cena/dostępność: 9.99zł do kupienia TUTAJ.
Moja opinia: Opakowanie- jak sama nazwa wskazuje to pisak. Nie ma się tutaj zbytnio nad czym rozwodzić, zatyczkę łatwo się otwiera a sam "pędzelek" czyli końcówka, która jest przeznaczona do aplikacji produktu jest dosyć szeroka i twarda w dotyku. Konsystencja nie jest zbyt gęsta stwierdzam tak z racji na to, że aby uzyskać soczysty kolor na ustach muszę się trochę "namachać". Nic by mi to nie szkodziło gdyby aplikacja była przyjemna...a niestety taka nie jest. Jak już wspominałam wcześniej końcówka jest twarda i smarowanie nią ust zwyczajnie boli. Kolejną wadą jest zapach, który nie jest przyjemny dla mojego nosa. A co idzie za zapachem...smak. Jestem z tych, które lubią oblizywać to co mają na ustach :)) Ten produkt nauczył mnie, że lepiej tego nie robić.
Pomimo wyżej wymienionych wad polubiłam używanie tego produktu ponieważ efekt na ustach jest bardzo naturalny! Moje z natury są czerwone, krwiste po użyciu tego flamastra ich odcień staje się jeszcze bardziej głęboki i bardzo ładnie wygląda. Jeżeli chodzi o trwałość to również nie jest najgorzej, utrzymuje się na ustach bez poprawek przez jakieś 2-3godziny, oczywiście jeśli w tym czasie nie ma żadnych kontaktów z ciałem obcym :)) Miałam obawy co do przesuszenia moich ust, czytałam o takich niepożądanych skutkach w recenzjach tego typu kosmetyków. Na szczęście ten flamaster ani trochę nie przesuszył moich warg.
Reasumując flamaster nie jest idealny, ale i tak go polubiłam i dosyć często do niego wracam :) Jednak z racji na nieprzyjemną aplikację już więcej nie sięgnę po tego typu produkt. Zaspokiłam moją ciekawość odnośnie pisaków do ust i narazie wystarczy.
Macie? Lubicie?
Addicted to cosmetics
Daje fajny i naturalny efekt, mi się podoba :) nigdy nie widziałam flamastra do ust, ciekawa rzecz:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie- efekt zachwyca, szkoda, że nie jest ideałem :)))
Usuńpiękny kolorek,bardzo podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDelikatny efekt ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim wcześniej. Jakoś nie jestem przekonana przy moich wysuszających się ustach ;/
OdpowiedzUsuńTaka ilość wad zniechęca mnie do wypróbowania tego kosmetyku. Jeżeli lubisz bardzo naturalnie wyglądające czerwienie to polecam stain z theBalm :)
OdpowiedzUsuńDasz jakiś link? Pierwsze słyszę o takim produkcie :)
Usuńszczerze mówiąc nie zrobił na mnie wrażenia
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńCiekawe :) heh, takie wynalazki kojarzą mi się z paskudnym smakiem ;)
OdpowiedzUsuńAno! Smakuje okropnie...
UsuńŚliczny kolor. Ja nie przepadam za flamastrami ;-)
OdpowiedzUsuńdla mnie flamastry są wyjątkowo nietrafionymi produktami. Końcówki są bardzo twarde i mam wrażenie,że produktu niewiele zostaje na ustach
OdpowiedzUsuńchoć z drugiej strony efekt u Ciebie wygląda faktycznie niezwykle naturalnie i delikatnie :)
No niestety i w przypadku tego używanie boli...końcówka jest bardzo nieprzyjemna w dotyku. Efekt... zauroczył i mnie :)
Usuńpierwszy raz widzę takie cudo, ostatno troche zapominam nadac kolor moim ustom..
OdpowiedzUsuńEfekt na ustach bardzo fajny i naturalny. Lubię pisaki (przyzwyczaiłam się do ich wad ;))
OdpowiedzUsuńCiekawy ten flamaster :))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt na ustach.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam flamastrów do ust.
a mi padł po drugim użyciu:D
OdpowiedzUsuńJa rowniez nie przepadam za flamastrami: )
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie. Ja miałam kiedyś flamaster z Astora, ale nie bardzo mi odpowiadał. Przesuszał mi usta, a tego nie znoszę.
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie, nie kupie go, bo flamastrow nie cierpie :(
OdpowiedzUsuńa mi się zapach podobał :P
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam, ale...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę flamaster do ust, ale nieprzyjemne stosowanie i zapach nie zachęcają
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o jego istnieniu ;)
OdpowiedzUsuńmiałam w planach zakup z astora ale przeczytałam kilka niepochlebnych recenzji i tak jakoś odwlekam z kupnem
OdpowiedzUsuńefekt fajny, lecz produkt nie przekonuje mnie do siebie
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że mają taki " pisak " w swojej ofercie :) Kolorek fajny, ale podejrzewam, że aplikacja zniechęciłaby i mnie ;)
OdpowiedzUsuńmam go tylko w innym kolorze : ) a zapach powala!
OdpowiedzUsuńMnie flamastry nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam podobny flamaster, ale z innej firmy. :P
OdpowiedzUsuńWidziałam już flamastry z innych firm ale nie kupowałam bo bałam się właśnie wysuszania.
OdpowiedzUsuńProdukt widać rewelacja ! Muszę na niego zapolować :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że daje bardzo naturalny efekt.
OdpowiedzUsuń