Nie pamiętam kiedy ostatni raz używałam do włosów produktów firmy Schwarzkopf, musiało to być tak dawno, że już wyleciało z głowy ;) Nie licząc oczywiście incydentu, gdy ta firma pojawiła się u mnie w momencie gdy chciałam zrobić dekoloryzację, pisałam Wam o tym tutaj.
Dawno, dawno temu bo w lutym 2014roku w jednym z prezentów urodzinowych znalazłam zestaw tych kosmetyków. Wrzuciłam je do pudełka i tak sobie czekały, czekały... ileż można? No właśnie. Dlatego postanowiłam w końcu sprawdzić jak te kosmetyki spiszą się na moich włosach. Dziś będzie o jednym z nich.
Odżywka do włosów normalnych i uszkodzonych- Gliss Kur Schwarzkopf!
Od producenta: Seria Gliss Kur Marrakesh Oil & Coconut z unikalną mieszanką cennego oleju z Marrakeszu i olejku kokosowego dodaje włosom blasku i miękkości bez obciążania.
Precyzyjnie regeneruje włosy i wypełnia ubytki.
Precyzyjnie regeneruje włosy i wypełnia ubytki.
Opakowanie: Plastikowa, 200ml tubka.
Konsystencja: Kremowa.
Zapach: Lekko kokosowy.
Cena/dostępność: Około 11zł za opakowanie- Rossman, Kosmyk i inne drogerie.
Moja opinia: Odżywka mieści się w plastikowej 200ml tubce, jest odwrócona do góry nogami z czego na początku się cieszyłam- sądziłam, że nie będzie żadnych problemów z wydobyciem jej z opakowanie. Niestety... tubka jest bardzo twarda, łatwo wyślizguje się z dłoni i ciężko z niej wydobyć odżywkę, nawet wtedy gdy opakowanie jest pełne! Nie ukrywam, że czasem doprowadzało mnie to do niezłego poirytowania. Konsystencja ma mleczny kolor, jest kremowa- całkiem gęsta. Nawet przy moich długich i niezwykle grubych włosach, nie muszę jej zużyć zbyt wiele, aby dotrzeć do każdego pasma. Zapach jest lekko kokosowy, na szczęście nie jest to taki aromat tego owocu, którego nie mogę znieść. Jest bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny, choć utrzymuje się na włosach całkiem długo. Działanie odżywki jest całkiem w porządku, na początku jednak zaznaczę, że nie nakładałam jej na skalp- lubiła przetłuszczać włosy u nasady i sprawiać, że stawały się przyklapnięte. Tam nie spisuje się ani trochę. Na szczęście na długości jest o wiele lepiej- bardzo dobrze wygładza pasma, dodaje im blasku i świetnie je zmiękcza. Po jej użyciu rozczesanie moich włosów szło mi z dziecinną łatwością.
Samo działanie zdecydowanie na plus, niestety ta nieszczęsna tubka ją skreśla. Miałyście tę odżywkę? Jak się u Was sprawdziła? :)
Addicted to cosmetics
Nie znam tej odżywki, przyznam, ze produkty Gliss Kur kiedyś należały do moich ulubieńców :) Nie lubię niewygodnych opakowań, potrafią zniechęcić do produktu, to prawda...
OdpowiedzUsuńBuziaki Rudasku :)
Zniechęcić- nawet bardzo :)
UsuńMiałam kiedyś odżywkę Gliss Kur, ale nie pamiętam już jaka to była wersja. W każdym razie byłam zadowolona, opakowanie też mi nie przeszkadzało, więc możliwe, że i na tą się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem którą, choć tyle ich jest, że nie dziwię się, że nie pamiętasz ;d ja mam jeszcze maskę :)
UsuńJakiś czas temu namiętnie stosowałam odzywki Gliss Kur. Dalej je lubię, ale zrezygnowałam z nim na rzecz masek Kallos i używam ich m.in jak odżywek :)
OdpowiedzUsuńAż nabrałam ochoty na bananowego kallosa ;d
UsuńGlissKur nigdy mnie nie kusił... ;)
OdpowiedzUsuńSama bym nie kupiła, ale byłam ciekawa jak się sprawdzi;)
UsuńNigdy jej nie miałam,ale ta tubka też by mi działała na nerwy,coś czuję :P
OdpowiedzUsuńNie używałam ;]
OdpowiedzUsuńLubię Glis Kura :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo działała u mojej mamy- powodowała przyklap i obciążała włosy, nawet jej nie skończyła :))
OdpowiedzUsuńJa ją wykończyłam prawie :]
Usuńja miałam inne kolory z serii i tez bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, ale mam ochotę zobaczyć jak u mnie sie sprawdzi (jednak tyle innych jest jeszcze produktów : p)
OdpowiedzUsuńTej akurat nie mialam, ale kiedys lubilam odzywki tej marki ;)
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam Schwarzkopf - rewelacja.
OdpowiedzUsuńz odżywek GlissKura w takiej formie miałam żółtą wersję, wolę te w sprayu :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją, skusiłam się jak tylko pojawiła się w nowościach jakiś czas temu, niestety nie spisała się dobrze i generalnie nie robiła nic specjalnego z włosami. Już dałam sobie spokój z produktami Gliss Kur bo jakoś żadne nie służą moim włosom :(
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że ja jeszcze do nich wrócę choć na pierwszym miejscu jest u mnie Garnier.
UsuńKiedyś bardzo lubiłam się z czarna seria z tej firmy i byly świetne :) a do tego bardzo odpowiada mi zapach :))
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam te odżywki. Dawno już nie miałam.
OdpowiedzUsuńAkurat tej nie miałam, ale ogólnie bardzo lubię odżywki Gliss Kur`a :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej odżywki, ale ze względu na butelkę pewnie bym osiwiała przy jej używaniu heh. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**