Koniec stycznia... pierwszy miesiąc nowego roku skończył się całkiem szybko, dlatego chciałabym Wam pokazać kosmetyki, które zasiliły moje zbiory właśnie w przeciągu tych dni. Tak jak pisałam przy okazji ostatniego postu z tej serii, szykowały się małe zakupy- najpotrzebniejsze rzeczy. Zrealizowałam je, przy okazji wpadło też kilka ponadprogramowych cudeniek, ale o tym zaraz :)
Na samym początku stycznia w moje łapki wpadł prezent od dobrej koleżanki. Na pierwszy rzut kosmetyk z Bath Body Works mianowicie balsam Moonligt Path. Kiedyś miałam już ten kosmetyk, ale oddałam go bratowej... karma powraca :D Następnym produktem jest odżywka do włosów- Henna Treatment Wax, sytuacja podobna jak z balsamem... karma powraca ;) Następnie czarny lakier, którego brakowało w mojej kolekcji- Golden Rose Color Expert, pokazywałam Wam go tutaj, ostatnim już produktem jest eyeliner z Eveline. Co prawda nie ten mój Ukochany, ale może, może... też się spisze :)
Po powrocie do szkoły, szybko pomknęłam do pobliskiego Rossmana w celu uzupełnienia kosmetycznych braków. Ostatnio wykończyłam pingwinkowe mydło z Isany więc tym razem zdecydowałam się na wariant MANGO&POMARAŃCZA, pachnie cudownie a kosztowało 2.99zł. Kupiłam też wtedy żel z Original Source, edycja limitowana- Carambola Shower. Był oznaczony etykietką "cena na do widzenia" i kosztował mnie tylko 4.99zł. Zdecydowałam się też wtedy na kupno kolejnej Isany- wersja VITAMIN&JOGHURT- bardzo mi się spodobała a kosztowała tylko 2.99zł. Podczas wizyty w Biedronce kupiłam też płatki, które ostatnio mi się skończyły- 2.49zł.
Podczas wizyty w Intermarche dorwałam szampon z Garniera- jest przeznaczony do pielęgnacji włosów farbowanych lub z pasemkami. Miałam kilka odżywek z tej serii i bardzo je lubiłam, dlatego postanowiłam wypróbować i szampon. Zapłaciłam 7.99zł za 400ml. Kolejne zakupy z Rossmana czyli Ziaja Bloker- czytałam o nim dużo pochlebnych recenzji więc postanowiłam w końcu się skusić. Kosztował 4.99zł za opakowanie. Ostatnim zakupem był żel z limitowanej edycji Isany- pingwinka pokazywałam Wam już na FB :)) Kosztował 2.99zł za 300ml.
Moją kolejną Styczniową nowością jest również szampon, nieznanej mi dotąd firmy Bodhicosmetics, wybrałam wersję- Kwiatowa Mieszanka, jest ona przeznaczona do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów. Muszę podkreślić, że firma charakteryzuję się kosmetykami naturalnymi, pochodzącymi z Tajlandii :)
Kolejne nowości pochodzą z firmy zajmującej się dystrybucją probiotycznych kosmetyków- Ewe Skin. Z nią również nie miałam wcześniej do czynienia więc ucieszyłam się, że będę mogła bliżej poznać te produkty, zwłaszcza, że już same opakowania wyglądały niezwykle interesująco :) Wybrałam dla siebie cztery produkty, od lewej- żel do rąk, mydło do rąk, żel pod prysznic oraz płyn do kąpieli. O niektórych mogłyście już czytać.
Następne wspaniałości pochodzą z wymiany z Dominiką :) Raz jeszcze Ci bardzo dziękuje Kochana. W paczce znalazłam żel pod prysznic i do kąpieli o malinowym zapachu z Yves Rocher, punkt z mojej chciejlisty czyli żel o zapachu jeżyn z wanilią z Bath Body Works ♥ żel pilingujący o zapachu brzoskwini z Yves Rocher.
No i jeszcze Troskliwa Brzoskwinia z Bielendy czyli masło do ciała i cudownie pachnąca mgiełka z Balei o zapachu Mango Mambo. Paczka pachniała tak pięknie, że już przed otworzeniem byłam zachwycona. Znalazłam w niej też coś słodkiego... zjadłam:P
Na koniec w moje ręce wpadły jeszcze dwa produkty- płyn do higieny intymnej z Ziaji, wersja melonowa- kosztował 6.99zł. Czytałam, że jest dobry więc postanowiłam sprawdzić jak się spisze. Ostatnim styczniowym zakupem była farba, standardowo już Garnier Olia w kolorze złocistego brązu, za którą zapłaciłam 16.99zł.
Reasumując w styczniu przybyły mi 22 kosmetyki a wydałam 50.41zł. Limit przekroczony, na szczęście tylko kilka groszy :)
Znacie, któryś z moich kosmetyków?
Addicted to cosmetics
Sporo tego :) Najbardziej ciekawi mnie chyba masło brzoskwiniowe bo sama się na nie czaje ;D
OdpowiedzUsuńgratulacje :D
OdpowiedzUsuńmasło do ciała z bielendy jest świetne
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNIE AKCEPTUJĘ SPAMU.
UsuńNiezły deal za taką kwotę :-))
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńNono nieźle Ci to wyszło :D tyyyle nowości za taką kwotę to świetny wynik ;)
OdpowiedzUsuńsama nie znam żadnego z nich ;)
Mi 50 zł chyba by na miesiąc nie wystarczyło :P
OdpowiedzUsuńCiekawe nowości, widzę kilka znajomych mi kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńBalsam BBW jest super :)
OdpowiedzUsuńSporo nabytkow, jak na taka kwote ;) Gratuluje minimalnego przekkroczenia limitu :)
OdpowiedzUsuńBędziesz miała co testować :) O kosmetykach Bodhi czytałam sporo dobrego, więc mam nadzieję, ze i szampon się sprawdzi u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJuż się poznaliśmy... niedługo recenzja :)
Usuńsporo sie uzbierało:)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że sporo kosmetyków Ci wpadło, a budżet praktycznie nieprzekroczony, bo co tam te 41 groszy ;)
OdpowiedzUsuńKto by to tam liczył;P
Usuńchyba musze wypróbowac taktykę przeżycia z a50zl :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne nowości.
OdpowiedzUsuńja muszę kupić sobie właśnie czarny lakier do paznokci i chce na pewno z GR ale nie wiem czy z tej serii i z Rich Color która o wiele szybciej schnie na paznokciach.
OdpowiedzUsuńwspaniałości
OdpowiedzUsuńW wakacje czaiłam się na bloker Ziaji, ale u mnie w Rossmannie nigdy go nie było :/
OdpowiedzUsuńMiałam tylko tą odżywkę stąd :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na kilku blogah już tą akcję aby przeżyć z kosmetykami za 50 zł miesiąc, sama dużo nad tym myslalam i cyba tez tak zrobię :)
OdpowiedzUsuńteż mam ogromną skarbonkę, tylko ja mam świnke dużą szarą w białe kropki, uwielbiam ją ale w środku ma ciągle braki...
Super nowości jak za taką kwotę!
Pozdrawiam
Wyslij mi foto tej swinki :P moja Slonica juz jest bardzo ciezka, nie da sie jej otworzyc... :)
Usuńuwielbiam żele do mycia z YR:)
OdpowiedzUsuńno nieźle! Ja hmm.. się nie podejmuję takich wyzwań :D
OdpowiedzUsuńWow sporo tego to i tak dobrze że wydałaś tylko 50 zł.
OdpowiedzUsuńmy-world-lol.blogspot.com
same nowosci jak dla mnie,choc blokera chetnie uzywam na codzien
OdpowiedzUsuńSame ciekawe rzeczy ! Bardzo podoba mi się ten naturalny szampon :)
OdpowiedzUsuńNa twój blog trafiłam przypadkowo jednak bardzo mi się tutaj podoba
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia w dalszym prowadzeniu i oby tak dalej
będę tutaj częściej zaglądała, pozdrawiam i zapraszam do mnie
jestem ciekawa jak u mnie by się sprawdził zel
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Sporo tego - zainteresowały mnie najbardziej probiotyczne kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńale cudenka!
OdpowiedzUsuńJa mam ten eyeliner z Eveline, ale kompletnie u mnie się nie spisał, o wiele lepszy w moim odczuciu jest eyeliner z Lovely.
OdpowiedzUsuńMalinowy Yves rocher! Tak ladnie pachnie ze chce sie go az zjesc!
OdpowiedzUsuńFajny post! Pozdrawiam!
www.homemade-stories.blogspot.be
W moje ręce wpadł pierwszy żel z BBW, ale mam inny zapach:)
OdpowiedzUsuńwow, ile cudeniek :D
OdpowiedzUsuńUzbierało się sporo tych nowości, a zarazem wspaniałości, miałam tą farbę Olia i jest bardzo fajna i przede wszystkim bez amoniaku :)
OdpowiedzUsuńWidzę,że sporo Ci tego przybyło. Miłych testów ;) .
OdpowiedzUsuńDałaś radę! :) Kurcze, całkiem niezły pomysł taki limit na kosmetyki. Przyznaję, że chyba Ci go podkradnę.. ;)
OdpowiedzUsuńMożna ? można muszę też zrobić sobie jakiś limit:)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! W styczniu wydałam tyle, że aż brak mi słów :|
OdpowiedzUsuńFajne współprace :) Miłego testowania
OdpowiedzUsuńTa czerń z GR jest genialna! :)
OdpowiedzUsuńAle tu dużo cudowności... Ja właśnie zdenkowałam ten żel z YR i zastanawiam się nad następnym, bo był super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Isane o tym zapachu. Bardzo ciekawe nowości i gratuluję (prawie) nie przekroczenia limitu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**