Najbardziej ze wszystkich recenzji, lubię pisać o tych kosmetykach, który już sięgnęły dna. Dlaczego? W momencie wrzucania pustego opakowania do denka, mam już w zupełności ugruntowaną opinię na temat danego preparatu. Miałam kilka razy tak, że jakiś kosmetyk na początku spisywał się SUUUUPER, a po zamieszczeniu postu- przestawał działać :D byłam zdziwiona i musiałam edytować wpisy. W dzisiejszej notce chce Wam napisać parę słów o mojej pierwszej, ale na pewno nie ostatniej masce firmy Kallos. Niedawno sięgnęła dna więc to najwyższy czas na opublikowanie recenzji!
Od producenta: Maska z aktywnym składnikiem - ekstrakt z alg, który przenika do włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone, martwe włosy. Zawartość oliwy nadaje włosom jedwabisty połysk.
Opakowanie: 1000ml zielony słoik.
Konsystencja: Całkiem gęsta.
Zapach: Mydlany.
Cena/dostępność: Kosmyk, Koliber, Allegro, sklepy internetowe- cena oscyluje w granicach 10-12zł.
Moja opinia: Maska mieści się w dużym bo aż 1 litrowym zielonym słoiku. Nakrętka jest dobrze wykonana, nie ma obaw, że produkt się wyleje. Z tyłu czekają na nas takie informacje jak skład czy sposób użycia. Podoba mi się takie opakowanie, oraz sam jego wygląd- maska algowa no to słoiczek w kolorze jasnej zieleni ;) Konsystencja jest całkiem gęsta, chociaż moje włosy dosłownie tę maskę piły. Lubię nakładać dużą ilość takich kosmetyków na włosy, dlatego nic dziwnego, że szybko mi się skończyła. Zapach jest mydlany, niezbyt przyjemny, ale też specjalnie nie utrudniał mi stosowania. Moja aktualna pielęgnacja wygląda tak: OLEJ, MASKA, SZAMPON. Zauważyłam, że ta maska z Kallosa ułatwia pozbycie się oleju z włosów, zmiękcza i wygładza włosy. Najbardziej żałuję, że nie dodawała moim pasmom blasku i to jeden z powodów, dla których więcej po nią nie sięgnę. Działanie jest zadowalające, ale czegoś mi w tym kosmetyku brakuje, dlatego mam zamiar wypróbować inne warianty masek z tej firmy.
Lubicie tę maskę? Jak się u Was sprawdziła?
Ruda
Mam narazie litrowego Milk :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Crema Al Latte a bananowa czeka w kolejce :D
OdpowiedzUsuńJa po nieudanej przygodzie z wersją keratynową skutecznie zniechecilam się do tych masek :(
OdpowiedzUsuńJa się nie polubiłam z bananową i od tej pory nie chce mi się próbować innych tej firmy...
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie się nie sprawdziła i dodatkowo bardzo nie pasował mi jej zapach :( Uwielbiam za to wersję Blueberry i Keratin :)
OdpowiedzUsuńJak jest tylko zadowalająca to na pewno ją sobie odpuszczę :) Jest wiele innych ciekawych produktów do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńTej nie miałam, ale od siebie mogę polecić Kallos Vanilla, jak dla mnie świetna ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak u mnie by się Sprawdziła :-)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie miałam, ale na pewno się skuszę, bo maski kallos bardzo lubią moje włosy ;)
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że włosy po niej nie są bardziej błyszczące :/
OdpowiedzUsuńTeż ją mam, ale póki co czeka na swoją kolej :P
OdpowiedzUsuńMiałam go i spisywał się dość przeciętnie..
OdpowiedzUsuńja miałam bananową to nie mogłam jek wymęczyć, straszna byla
OdpowiedzUsuńtej nie próbowałam, ale moje włosy uwielbiają milk :)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie miałam, ale nastepną jaką kupię to na pewno ta bananowa. Teraz kończę Latte :)
OdpowiedzUsuńTej nie miałam, ale walczę z keratynowa.
OdpowiedzUsuńja z działania jestem zadowolona, ale zapach mnie niestety trochę męczy :(
OdpowiedzUsuńmiałam próbkę tejże wersji i lubiłam ją:)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka wersji kallosów, zamierzam wypróbować wszystkie więc tą też.
OdpowiedzUsuńWrrr, mam ochotę wypróbować te maski :) Tylko jeszcze nie wiem którą wersję ;D
OdpowiedzUsuńMnie strasznie obciążała włosy i przejęła ją moja mama :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wersji, niedawno zakupiłam pierwszą maskę kallosa - latte :)
OdpowiedzUsuńTej nie miałam, za to pokochałam maskę czekoladową.
OdpowiedzUsuńJa mam czekoladową i jest super :)
OdpowiedzUsuń