W jednym z urodzinowych prezentów w lutym 2014 roku, otrzymałam bohatera dzisiejszego postu. Na początku nie zwróciłam na niego uwagi, wrzuciłam go do pudełka z cieniami i tak sobie tam koczował. Po jakiś dwóch miesiącach stwierdziłam, że na niego "popatrzę", nie spodobał mi się. Nie lubię nakładać fioletowych cieni na oczy ponieważ mam wrażenie, że wyglądam jakbym była pobita. Odłożyłam go do pudełka. Po kilku dniach wyciągam go ponownie i tak dla spróbowania nałożyłam go na linie wodną... i to był strzał w dziesiątkę! ♥
Od producenta: Cienie do powiek z połyskującymi drobinkami dającymi efekt delikatnego rozświetlenia. Doskonale mieszają się z innymi formułami i kolorami.
Opakowanie: 2g standardowy słoiczek(?)
Zapach: Neutralny.
Cena/dostępność: Około 16zł za 2g.
Moja opinia: Ten cień pierwotnie był zamknięty w tekturowym pudełeczku, które po takim czasie gdzieś mi się zgubiło. Ten czarno- przeźroczysty słoiczek ma w sobie 2g produktu. Wiem, że to nie słoiczek, ale ciężko inaczej nazwać mi to opakowanie :D Jak też nie trudno zauważyć, mój cień jest już w rozsypce. Używam go regularnie, codziennie, albo nawet dwa razy dziennie od kwietnia 2014 roku. Nakładam go na pędzelek z La Rosy, o którym pisałam Wam więcej TUTAJ.
Cień ma neutralny zapach, ani mi nie przeszkadza ani specjalnie mnie nie męczy. Chociaż jest w kawałkach, nakłada się go bardzo łatwo. Swoją drogą muszę podkreślić, że na ziemię upadł mi jakieś dziesięć razy a dopiero przy ostatnim uderzeniu się rozsypał.
Zawiera w sobie delikatne drobinki rozświetlające, które wyglądają naprawdę neutralnie i nie ma obaw, że będziemy pomalowane tanim brokatem ;)
Cień na rękę jest nałożony bez żadnej bazy pod cienie, gdybym ją dodała kolor byłby jeszcze bardziej wyrazisty i głęboki. Z racji jednak tego, że ja nie używam go na powieki, nie pokazywałam Wam go w ten sposób.Te rany i zadrapania na moich dłoniach to wynik zabaw z Rufusem ;)
Tak właśnie prezentuję się na mojej linii wodnej, dokładny makijaż z jego użyciem pokazywałam Wam jakiś czas temu w TYM POŚCIE. Pojawił on się ponad rok temu, dlatego też widzicie na nim jeszcze mój stary znak wodny.
Podoba Wam się ten cień? :)
Ruda
Całkiem pryjemny kolorek, bardzo ładnie podkreśla oko.
OdpowiedzUsuńbardzo ladny kolorek:)
OdpowiedzUsuńładny kolor:) ja cieniem fioletowym podkreślam załamanie powieki najczęściej:)
OdpowiedzUsuńJa za fioletami szczególnie też nie przepadam ale jako akcent jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńGorzej jest z szarościami które powodują że moje oczy wyglądają na chore i niewypoczęte.
Ja nie przepadam za fioletami ;]
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień, świetnie się prezentuje na linii wodnej :)
OdpowiedzUsuńładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam fiolety :D
OdpowiedzUsuńŁadny, ładny, ja uwielbiam fiolety :)
OdpowiedzUsuńJa się boję fioletów na oku ale ten wydaje się być ładny :)
OdpowiedzUsuńCalkiem ladny, podobny jest w Naked 3 (ten najciemniejszy) ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńja z tych cieni robie lakiery do paznokci ;d
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo delikatny..
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za fioletami, źle się w nich czuję, choć przyznam, że czasami nachodzi mnie na taki makijaż ochota. A makijaż bardzo, bardzo :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuń