Dzisiaj czas na recenzję kolejnej maski z Kallosa.Wypróbowałam już algową, kolejną po którą sięgnę będzie najprawdopodobniej wersja bananowa. Prędzej czy później wypróbuję pewnie wszystkie... mam bardzo długie i grube włosy, myję je co dwa dni więc nawet litrowe opakowania- tak jak w przypadku masek tej firmy nie wystarczają mi na długo. Niedawno otworzyłam wersję borówkową a ona już sięga dna, jak to?
Borówkowa maska do włosów- Kallos
Od producenta: Maska z aktywnym składnikiem - ekstrakt z owoców czarnej jagody, który przenika do włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone, martwe włosy. Maska ze względu na wysokie stężenie substancji czynnych i witamin natychmiast odżywia i pielęgnuje suche i zniszczone farbowaniem włosy.
Olej z awokado głęboko odżywia włosy i skórę głowy. Włosy są zdrowe, elastyczne i lśniące.
Sposób użycia: stosuj po umyciu, na wysuszonych ręcznikiem włosach. Po upływie 5 minut spłucz.
Konsystencja: Mleczna.
Zapach: Niezbyt owocowy.
Cena/dostępność: Do kupienia w Kosmyku, Kolibrze, online. Cena oscyluje w granicach 10-12zł.
Moja opinia: Maska mieści się w lekko fioletowym słoiku o pojemności 1 litra... tak wiem, może się wydawać, że to dużo, ale przy regularnym używaniu maski, jestem pewna, że nie będziecie miały żadnych problemów z tym, żeby szybko wrzucić ją do reklamówki denkowej. Z tyłu opakowania czekają na nas standardowo informacje o produkcie od producenta, skład, sposób użycia. Konsystencja jest chyba typowa dla tych masek, mleczna, biała. Dobrze rozprowadza się po włosach, dosłownie się w nie wtapia... Zapach jest z kolei problematyczny, liczyłam na piękną woń jagód- jest trochę bardziej sztucznie i chemicznie, ale da się to przeżyć :) Działanie jednak zachwyciło mnie bardziej niż w przypadku algowej wersji. Ta maska ułatwia rozczesywanie włosów, dociąża je- bardzo ładnie się prezentują, nic nie odstaje i bez problemów można ułożyć fryzurę a dodatkowo je zmiękcza i nadaje takiego ładnego blasku. W tego typu produktach takie działanie jest przeze mnie właśnie najbardziej pożądane więc zdecydowanie jestem zadowolona z działania tej maski. Przetestuję jeszcze inne, pewnie wszystkie wersje... i później będę do którejś wracać. Jak narazie borówka jest na pierwszym miejscu;-)
Znacie tę maskę? Jak spisują się u Was produkty z Kallosa? Miałyście inne wersje tego kosmetyku? :-) Czekam na Wasze komentarze!
------------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
------------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
ja wypróbowałam jak na razie dwie: bananową i keratynową ;)
OdpowiedzUsuńTej nie miałam ale bananową kupuję regularnie bardzo dobrze działa i przepięknie pachnie :P
OdpowiedzUsuńMnie kusi algowa, a tej jeszcze nie miałam. :P
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnej maski kallos, a słyszałam o nich wiele dobrego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :)
Nie miałam, ale na pewno w końcu kupię :) Teraz mam odlewkę bananowej - bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze, w zapasach mam jeszcze trochę masek (w tym litrowa Latte i jeszcze z pół litra waniliowej) więc pewnie i nie prędko tę zakupię.
OdpowiedzUsuńHm, dziwne.
OdpowiedzUsuń?
UsuńTej wersji nie znam, ale lubię te maski :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała dać Kallosowi drugą szansę.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze się nie skusiłam na zakup,ale niebawem to zrobię jak wykończę wszystko co mam otwarte :D . Wiele osób chwali sobie te maski :) .
OdpowiedzUsuńkoniecznie ją wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńzapach mnie rozczarował, a i działanie w porównaniu do bananowej czy wiśniowej było słabe ;/
OdpowiedzUsuńMiałam i sobie chwalę. Niska cena i do tego działa :).
OdpowiedzUsuńJak na razie używam tylko kallos latte. Ostatnio jakoś dużo wersji kallosa się zrobiło ;)
OdpowiedzUsuńJa mam bananową, chciałam też tą ale skoro zapach chemiczny to mogłabym się rozczarować.
OdpowiedzUsuńTych nowych wersji nie miałam, ale miałam mleczna - była super, waniliowa taka średnia... A marchewkowa smierdziala xd ta muszę spróbować jak i inne te nowe wersje <3
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie użyłam. Za to wczoraj użyłam wersji Cherry i efekt super :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam cherry, jest najlepsza :)
UsuńU mnie się nie sprawdziła niestety a duże nadzieje w niej pokladalam.
UsuńTej nie miałam, ale chętnie wypróbuję :) Na razie mam wersję bananową i bardzo ją polubiłam :)
OdpowiedzUsuńZ Kallosa miałam tylko podstawową maskę Latte, ale niezbyt się polubiliśmy - wolę latte od Sericala ;)
OdpowiedzUsuńojej na razie ja jeszcze żadnej nie stosowałam:)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ciekawi jej zapach :D.
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdziła, nie robiła nic ;/
OdpowiedzUsuńLubię ją, ale Omega, Aloe oraz Cherry lepiej się u mnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńSkoro wygładza i dociąża to muszę jej spróbować :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńSzukam jej od kilku miesięcy i nie mogę jej dorwać niestety... Myślałam nad tym, zeby być nia włosy- jak myślisz, nada się? :) Ach, tylko żebym najpierw ją znalazła to będzie dobrze... Bo w żadnym Hebe we Wrocławiu jej nie ma...:/
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś nad tym, żeby po prostu zamówić ją z jakiegoś sklepu internetowego? Często jak nakładam na włosy olej, to potem najpierw daję maskę a na końcu szampon i jest fajny efekt :)
UsuńBananowa dla mnie była totalnym bublem, robiła mi siano na głowie. Zraziłam się przez nią do Kallosa.
OdpowiedzUsuńKupiłam tę bananową w zeszłym miesiącu. Mam nadzieję, że i tę znajdę stacjonarnie :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersje bananowa, ma obledny zapach i świetnie sie spisuje :) polecam
OdpowiedzUsuń