Jak większość kobiet, przepadam za tym co kolorowe, ładne, rzucające się w oczy. Ubóstwiam kosmetyki, które mają nietuzinkową szatę graficzną i dobrze wyglądają na półkach w łazience. ♥ Jest to właśnie jeden z powodów, tego, że często wracam do żeli pod prysznic z Balei. Jeżeli mam możliwość zakupów, nie zawsze decyduję się na kosmetyki do włosów czy twarzy, ale żele to pozycja obowiązkowa na dm-owskich chciejlistach. Ostatnia limitka wiosna/lato 2015, wpadła do mnie już jakiś czas temu. Jak to zwykle bywa- odczekała swoje, żeby móc wreszcie wieść prym w pielęgnacji pod prysznicem.
Od producenta: Jak to zwykle bywa w przypadku niemieckich kosmetyków, nie znalazłam w internecie opisów, które mogłabym tutaj wstawić. Niemniej jednak to przecież żele, tanie żele pod prysznic- myślę, że ich podstawowe zadanie jest jasne. Biorąc pod uwagę cenę, nie wymagam od nich niczego więcej.
Wersja Cabana Dream- brzoskwinia z marakują
Wersja Tropical Sunshine- pomarańcz i mango
Wersja Paradise Beach- ananas i kokos
Opakowanie: Wszystkie trzy żele są zamknięte w takich samych tubkach o pojemności 300ml. Opakowania są barwne, soczyste, iście letnie.
Konsystencja: Żele są kolorowe, ale jak to w ich przypadku często bywa- niezbyt gęste.
Zapach: Aromaty są obłędnie owocowe, niestety nie utrzymują się długo na skórze. Na ten temat pogdybam jednak więcej, niżej.
Cena/dostępność: Tanie jak barszcz, dostępne w DM, sklepach z chemią niemiecką, albo online.
Moja opinia: Edycja limitowana żeli wypuszczonych przez niemiecką firmę, mieści się standardowo w tubkach o pojemności 300ml. Są zamykane na zatrzask, łatwo otwiera się je nawet mokrymi dłońmi, trzeba jednak zwracać uwagę na to czy są dobrze zamknięte, ponieważ lubię uciekać z opakowania. Szata graficzna jest soczysta, iście letnia. Etykiety na tubkach odzwierciedlają zawartość opakowań, chociaż nie ukrywam, że na początku miałam mały problem z odgadnięciem jakie owoce mieszczą się tym razem na butelkach. Konsystencja nie jest gęsta, przelewa się przez palce... mimo to lubię te żele, pewnie dlatego, że nie jestem zwolenniczką używania jednego produktu myjącego przez długi czas. W zależności od wersji płyn jest kolorowy- fioletowy, zielony i lekko różowy.
Zapach- to temat, nad którym chcę się porozwodzić najdłużej. W przypadku wszystkich trzech żeli woń jest po prostu obłędna! Pachną tak jak zapowiedział producent, w tubkach znajdziemy zamknięty aromat pomarańczy i mango, brzoskwini i marakuji oraz kokosu wymieszanego z ananasem. Gdzieś przeczytałam, że to ostatnie połączenie już kiedyś przewinęło się w produktach Balei i zdaję się, że nawet ja miałam żel o takiej woni, jakieś dwa lata temu. Ciężko mi powiedzieć, który aromat odpowiada mi najbardziej. Do kokosu jestem oczywiście nastawiona sceptycznie, a że go wyczuwam... ten żel w hierarchii letniej limitki jest na ostatnim miejscu. Najbardziej urzekł mnie chyba Tropical Sunshine, czyli pomarańcza wymieszana z mango. W każdym razie, wszystkie te trzy żele cechuje cudowny aromat, głęboko wyczuwalny podczas prysznicu.
Niestety, nad czym zawsze ubolewałam- piękne, owocowe wonie znikają kilka minut po wyjściu z kąpieli. Niemniej jednak i na to jest sposób- można dokupić mgiełki do ciała o tych zapach i zatrzymać je na skórze na dłużej. Zamiast mgiełek wchodzą też w grę balsamy do ciała, które również wchodzą w skład letniej edycji limitowanej. Podczas prysznicu te kosmetyki oczywiście spełniają swoje zadanie- dobrze oczyszczają i odświeżają skórę, a przy tym wytwarzają całkiem dużą ilość piany.
Mimo "ulotnych" zapachów, bardzo lubię żele tej firmy. Wybór zapachów jest przeogromny więc każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo, co jakiś czas są wypuszczane edycje limitowane, które pozwalają osobom takim jak ja, które posiadały już większość zapachów ze standardowych wersji- rozkoszować się nowymi aromatami.
Dziewczyny, lubicie żele z Balei? Często do nich wracacie? Która wersja z limitowanej edycji, przypadła Wam najbardziej do gustu?
Ruda
ah te ich kolory strasznie zachęcają:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich żele, teraz rozpływam się w zachwytach nad wersją arbuzową, którą btw widziałam u Ciebie na instagramie :)
OdpowiedzUsuńMam wszystkie trzy i tak jak Tobie, najbardziej mi się podoba Tropical Sunshine <3
OdpowiedzUsuńJa niezmiennie zazdroszczę produktów z Balei i czekam na uszczuplenie moich zapasów :) Mi pewnie ten kokos z ananasem też najmniej by przypadł do gustu :/
OdpowiedzUsuńMam to trio i najbardziej zapachowo do gustu przypadł mi żel różowy, który niestety właśnie sięgnął dna :D
OdpowiedzUsuńTen w środku to mój ulubieniec <3
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie miałam ale bardzo mnie kuszą, szkoda że nie są lepiej dostępne ;-)
OdpowiedzUsuńLubię żele z Balea :) tych wersji nie miałam, ale wyobrażam sobie jak muszą cudnie pachnąć! :)
OdpowiedzUsuńMam zielony i różowy, ale ze względu na to, ze też nie przepadam za kokosem, zielony bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJuż przez same opakowania mam na nie ochotę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno ślicznie pachną :)
OdpowiedzUsuńChyba Ci się coś pokićkało tam przy opisie który najlepszy o tu konkretnie --> 'Najbardziej urzekł mnie chyba Tropical Sunshine, czyli brzoskwinia z marakują' Bo Tropical Sunshine to pomarańcza i mango :) Brzoskwinia i marakuja to Cabana dream.
OdpowiedzUsuń:**
Dziękuję, już poprawiłam oczywiście. :-) Pozdrawiam
Usuńmam je wszystkie i bardzo je lubię. Zapach Tropical Sunshine mam też w formie mgiełki i jest BOSKI :D Muszę kupić zapas jak tylko zajadę do Niemiec :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar kupić mgiełkę :-) Pozdrawiam
UsuńUwielbiam żele Balea, mam wszystkie 3 z tegorocznej letniej limitki ale jeszcze żadnego nie używałam. 'Patrząc' po zapachu, Tropical Sunshine jest cudny i najlepszy! :)
OdpowiedzUsuńAch miałam wszystkie trzy i każdy z nich miło wspominam .Co tu dużo mówić ,zakochałam się w żelach Balea :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie używam żeli z Balea przez kiepski dostęp, ale chętnie bym wypróbowała, latem lubię owocowe zapachy:)
OdpowiedzUsuńObecnie używam Paradise Beach i jestem zadowolona z zapachu ;) Cabana Dream czeka na swoją kolej .
OdpowiedzUsuńUwielbiam żele z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńMi również najbardziej spodobał się zapach Tropical Sunshine, ale wszystkie pachną obłędnie :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgnąć po żele Balea raz na jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńja je chcę:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio skończyłam limitkę z zeszłego roku z tej firmy ;) Miała fajny zapach, cytrusowy, taki świeży ;)
OdpowiedzUsuńmam znam i lubię <3 wszystkie trzy pachną obłędnie, za trochę jadę do Niemiec to się obkupię :D
OdpowiedzUsuńUuuu :) Zachęcająco :) Koniecznie będę musiała się za nimi porozglądać :P
OdpowiedzUsuńNie miałam możliwości ich zamówienia, ale nawet nie żałuję. Wprawdzie lubię kokos, ale nie przepadam za połączeniem z ananasem. Dzisiaj wyjęłam wersję mandarynkową i uważam, że również fajnie pasuje w letnie dni :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich żele :o)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te zele! Pięknie pachną <3
OdpowiedzUsuńCałuje!
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
Ich żele są rewelacyjne, mają takie soczyste zapachy- kocham!!!
OdpowiedzUsuńKochana właśnie zakupiłam balsam z serii Tropical :) pachnie obłędnie :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak chtnie bym je przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym je przetestowala :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam te żele :)
OdpowiedzUsuńSuper się prezentują :) bardzo lubię żele z Balei
OdpowiedzUsuńMam zestaw tropical sunshine ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę je zakupić online :) szkoda że nie ma drogerii dm w Polsce :/
OdpowiedzUsuń