W ostatnim wpisie, pokazywałam Wam kosmetyki, które przybyły do mnie we wrześniu. Jak to zwykle bywa na moim blogu, drugi post na początku miesiąca jest zarezerwowany do prezentacji zużyć. Koszyk ze zużyciami prawie do połowy miesiąca był pusty, dopiero w ostatnich dniach udało mi się wrzucić do niego kilka kosmetyków. Głównie z pielęgnacji ciała i włosów. Jeżeli jesteście ciekawe, co zużyłam co warto kupić a co niekoniecznie to zapraszam do dalszej części wpisu.
Tak prezentują się moje wrześniowe zużycia. Jak widzicie, robiąc zdjęcia miałam mojego Ukochanego pomocnika. Zawsze towarzyszy mi podczas robienia zdjęć. Niejednokrotnie "kradnie" jakieś kosmetyki i potem jestem zmuszona szukać ich po całym ogrodzie... kremu z Balei do dziś nie znalazłam ;-)
1. Farba do włosów ZŁOCISTY BRĄZ Garnier Olia. RECENZJA
Jak już niejednokrotnie pisałam, to moja ulubiona farba. Zawsze do niej wracam. Planuję małą zmianę, ale o tym przy okazji następnych wpisów.
Kupię ponownie: TAK
Kupię ponownie: TAK
2/3. Szampon i odżywka olejek z awokado i masło karite Garnier.
Bardzo lubię kosmetyki do włosów z Garniera, ale ten duet nie do końca mnie zachwycił. Szampon źle działał na moje włosy- szybciej je przetłuszczał. Odżywka spisała się już w porządku, zmiękczała włosy, ułatwiała ich rozczesywanie.
Kupię ponownie: Szampon NIE, odżywkę TAK.
4. Bananowa maska do włosów Kallos.
Bardzo lubię maski z Kallosa, ta również spisała się u mnie dobrze. Jej dodatkowym atutem jest piękny zapach. Jeżeli, lubicie woń bananów- będziecie zachwycone.
Kupię ponownie: TAK
5. Maska regenerująca Pat&Rub. RECENZJA
Jak ja żałuję, że ona się skończyła!!! Jedna z najlepszych masek do włosów, jaką miałam w swoim życiu. Jeżeli jesteście jej ciekawe, koniecznie przeczytajcie recenzję.
Kupię ponownie: TAAAAAAAAAAK!!!!
6. Żel pod prysznic Bebauty.
Bardzo przyjemny żel, który kupiłam za jakieś grosze w Biedronce. Pięknie pachniał i miał w sobie takie małe, lekko peelingujące drobinki. Użyłam go też raz jako płynu do kąpieli- efekt rewelacja. Cała łazienka pięknie pachniała i wytworzyło się dużo piany.
Kupię ponownie: TAK
7. Żel pod prysznic wanilia z jeżyną- Bath Body Works. Krótki wpis tutaj.
Ten żel był na mojej chciejliście jakiś czas i bardzo się cieszę, że w końcu go zdobyłam. Zapach był rewelacyjny, żel był niesamowicie gęsty, wydajny i sprawdził się również jako płyn do kąpieli. Zapach jeżyn, wymieszanych z wanilią pozostawał na mojej skórze jeszcze długo po wyjściu z łazienki.
Kupię ponownie: TAK
8. Olejek pod prysznic Balea.
Jedyne co odróżnia ten kosmetyk od standardowych żeli, to to, że był trochę bardziej gęsty. Zapach miał nie wiele wspólnego z granatami i nie zauważyłam też żadnych właściwości pielęgnujących.
Kupię ponownie: NIE
9. Płyn dwufazowy Delia.
Kupiłam go bez czytania żadnych wcześniejszych opinii i na początku nie byłam zadowolona. Twarz po użyciu była taka lepka w dotyku... postanowiłam więc zmywać nim tylko makijaż oczu i tutaj się nie zawiodłam. Świetnie radzi sobie ze zmywaniem tuszy, cieni, eyelinerów. Niemniej jednak wolę produkty, którymi mogę zmyć całą twarz.
Kupię ponownie: NIE
10. Wiosenne mydło z Isany.
Jak zwykle w denku- uwielbiam je ;-)
Kupię ponownie: NIE
11. Dezodorant Isana.
Kupiłam go, mając nadzieje, że spiszę się równie dobrze jak inne produkty tej marki. Niestety ani trochę nie radził sobie z zatrzymywaniem potu, do tego niezbyt przyjemnie pachniał.
Kupię ponownie: NIE
12. Lakier do paznokci Jolly Jewels 112 Golden Rose.
Jeżeli jesteście ciekawe, jak ten lakier prezentuje się na paznokciach to zerknijcie do archiwum. Pokazywałam go kilkakrotnie.
Kupię ponownie: NIE
Podsumowanie Września:
Przybyły: 24 kosmetyki...
Ubyło: 12 kosmetyków...
Swoją drogą, to pytałyście o to jak remont- mam już nowy kolor ścian i nową szafę. W kolejnym wpisie, postaram się Wam pokazać małą metamorfozę mojego wnętrza. Nie mam jeszcze wszystkiego- muszę dokupić dywan, duże lustro i jakiś fotel do biurka. Wiecie co? Takie standardowe fotele mi się nie podobają, zauroczyły mnie jednak fotele fryzjerskie :D oglądałam je nahttp://lapuella.pl/pl/c/Fotele/123 dlaczego? No bo najlepiej siedzi się właśnie u fryzjera... a jeżeli jeszcze po tym "siedzeniu" wychodzi się z piękną fryzurą- bajka!
Znasz, któryś produkt z mojego denka?
Ruda
Znam tylko ten zestaw Garniera z olejkiem z awokado i masłem karite i jak dla mnie to właśnie odwrotnie, szampon sprawdzał się świetnie, a odżywka taka średnia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam bananowego Kallosa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski do włosów z Kallosa,też używałam bananową jest świetna i ten zapach... :) Teraz mam czekoladową również polecam,jest przesłodka :)
OdpowiedzUsuńładne denko :)
OdpowiedzUsuńZnam żel z Balei i odżywkę z Garniera. Z obu tych kosmetyków byłam zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńLubię żel pod prysznic z bebeauty :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym ten jeżynowy żel pod prysznic, uwielbiam jeżyny :)
OdpowiedzUsuńbyłam ciekawa antyperspirantu z Isany, jak widzę bubelek
OdpowiedzUsuńMaska kalosa uwielbiam :) ciekawe zużycia
OdpowiedzUsuńWiosenne mydło Isany to jakaś zapachowa pomyłka ;/ A tak swoją drogą bardzo fajne denko ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten dezodorant w kulce z Isany,to był najgorszy jaki miałam.Nie radził się z potem a do tego brudził czarne ubrania.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja byłam zakochana w tym duecie z Garniera;) chyba z 60 opakowań zużyłam :D
OdpowiedzUsuńMaskę bananową uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie ta seria Garniera w ogóle nie dawała rady :P
OdpowiedzUsuńU mnie ten duet z Garnieta także sprawdził się przecietnie. Bardzo zaciekawiłąś mnie maska do włosów Pat&Rub :)
OdpowiedzUsuńOlię bede teraz testowała :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, ze jeszcze nie pokazywałam wrześniowych zużyć
OdpowiedzUsuńOdżywkę znam i szczególnie sprawdza się zimą;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów. Ciekawi mnie maska bananowa, ale nie sprawdziły się u mnie stosowane dotąd kosmetyki tej firmy.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich "denek", ale Baleę bym wypróbowała. Brak i w tym roku zakupów w DM. ;-)
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie o tym duecie z Garniera:)
OdpowiedzUsuńOdżywka z Garniera jest naprawdę fajna :)
OdpowiedzUsuńU mnie dwufaza z Delii się kompletnie nie sprawdziła - nie zmywa tuszy, tylko je kruszy na kawałki, a rano budzę się z "pandą"... pójdzie do zlewu :D
OdpowiedzUsuńZ Twojego denka znam tylko odżywkę Garnier :)
OdpowiedzUsuńA ja nadal nie mogę nigdzie znaleźć bananowego kallosa :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą farbę z Garniera ale bardzo szybko się wypukała.
OdpowiedzUsuńOdżywkę z Garniera lubiłam, bo pomogła mi zregenerować mega zniszczone włosy:) Widziałam gdzieś ostatnio mniejszą pojemność maski bananowej, więc na pewno ją kupię, bo litrową zużywałabym wieki... Płyny dwufazowe są do zmywania oczu i ust, więc nie wiem, czemu chciałaś maziać tym po całej twarzy :P Ja zużyłam pierwszą dwufazówkę (z innej firmy) i jestem nią zachwycona, więc taka forma demakijażu oczu zagości chyba u mnie na stałe :D
OdpowiedzUsuńteż lubię mydła ISany
OdpowiedzUsuń