Jak się macie w tę pochmurną niedzielę? Nie wiem jak u Was, ale u mnie ciągle pada... deszcz wymieszany ze śniegiem. Pogoda jest na tyle okropna, że nawet mój pies nie miał dzisiaj ochoty na zabawy na zewnątrz. Wcale mu się zresztą nie dziwię. Kończę pić pierwszą kawę i korzystając z ostatnich chwil weekendu, postanowiłam przygotować dla Was post o kolejnej paletce z The Balm. Kiedy pokazywałam ją w bodajże styczniowych nowościach, wiele osób zwróciło na nią uwagę a ja obiecałam, że zamieszczę jej recenzję. Zdecydowanie jest to kosmetyk, o którym warto napisać. Pisałam Wam już kilkakrotnie, że zakochałam się w marce The Balm- aktualnie posiadam ich cztery paletki, w tym tę jedną z miniaturami wszystkich kultowych kosmetyków, ale ciągle mam ochotę na więcej. Mam nadzieję i jestem pewna, że moja kolekcja będzie się powiększać. :-)
Jeszcze do niedawna stroniłam od rozświetlaczy, nie do końca wiedziałam, gdzie prawidłowo nakłada się tego typu produkty, a wszystkie rozświetlacze, na które wpadałam czy to w Rossmanie, czy w innych drogeriach nie podobały mi się. Podobała mi się tylko sławna Mary-Lou, i to o niej plus jej dwóch siostrach chcę Wam dzisiaj napisać.
Paletka rozświetlaczy- The Manizers Sisters- The Balm
Kultowe rozświetlacze Mary Lou, Cindy Lou i Betty Lou zamknięte w jednej, limitowanej palecie.
Trzy wielofunkcyjne rozświetlacze w odcieniach szampana, wyrafinowanego różu i złocistego brązu ożywią i dodadzą blasku każdej cerze.
W magnetycznej paletce, zaczynając od lewej strony znajdziemy:
Mary-Lou Manizer:
Czyli zdecydowanie najpopularniejszy rozświetlacz tej marki, który jest bardzo popularny w blogosferze. ML to szampański odcień, który może być używany również jako cień do powiek czy nabłyszczacz. Na skórze tworzy taflę, rozpromienia i sprawia, że wyglądamy młodziej. Tę wersję znałam już z mojej poprzedniej paletki The Balm i skłamałabym pisząc, że nie jest moją ulubioną. Mary-Lou rządzi! Używam tego kosmetyku zarówno do rozświetlenia kości policzkowych, ale bardzo często też jako zwykłego, chociaż powinnam użyć określenia niezwykłego cienia do powiek. Mary wygląda bajecznie. Chyba nigdy nie miałam produktu, który dodawałaby mojej twarzy takiego blasku i życia jak Mary. Na twarzy utrzymuje się bez poprawek cały dzień więc nie muszę się martwić o to, że coś się rozmaże. Swoją drogą miałam ją też zarówno na policzkach jak i na oczach podczas mojej studniówki. Spisała się idealnie! Tutaj, klik- znajdziecie zdjęcie ze studniówki, na której jestem pomalowana właśnie Mary :-)
Cindy-Lou Manizer:
Czyli równie sławny rozświetlacz, który mieści się w środku tej paletki. Cindy również może być używana zarówno jako rozświetlacz, cień i nabłyszczacz. Wielofunkcyjność tych kosmetyków to bez wątpienia ich wielka zaleta. Cindy to taki bardzo ciepły, brzoskwiniowy odcień. Sama zresztą Cindy jest zaprezentowana jako kobieta o jasnej twarzy z rudymi włosami. Jak pewnie wiecie, albo i nie- ja mam bardzo jasną karnację i rude włosy... więc poczułam się podświadomie związana z tym kolorem. Jako cienia używałam go tylko raz, na oku tworzy delikatny efekt. Zdecydowanie częściej używam tego koloru po prostu jako rozświetlacza. Na policzku obok różu wygląda cudownie. Kolor jest ciepły, dodaje mi "życia" i tworzy bardzo przyjemny dla oka efekt. Podobnie jak Mary kosmetyk jest wytrzymały i nie wymaga poprawek w ciągu dnia.
Betty-Lou Manizer:
To ostatni z trzech rozświetlaczy marki The Balm. Betty jest równie wszechstronna jak i jej pozostałe siostry. Może być używana jako rozświetlacz, cień, albo puder brązujący do twarzy. Jest to najciemniejszy kolor z całej trójki, niebywale złocisty, fantastycznie napigmentowany. Ja mam zbyt jasną karnację i zwyczajnie obawiałam się używać tego produktu na twarzy, ale kilka razy pokusiłam się o pomalowanie nim oczu. Betty prezentuje się równie uroczo! Mam zieloną tęczówkę i ten złocisty odcień, zamieszczony w kącikach oczu pasuje do niej idealnie. Myślę, że osoby o ciemnej karnacji mogłyby się pokusić o używanie tego kosmetyku jako rozświetlacza i sprawdziłby się równie dobrze jak Cindy i Mary.
Reasumując- z całej trójki najczęściej sięgam po popularną Mary-Lou, ale na mojej twarzy równie wspaniale spisuje się Cindy. Oba te produkty wyglądają pięknie na jasnej twarzy, tworzą bardzo przyjemny dla oka efekt. Betty jest dla mnie zbyt ciemnym kolorem, ale równie dla niej znalazłam zastosowanie. Uważam, że jeżeli jest ktoś, kto pragnie wypróbować te kultowe już rozświetlacze, to ta paletka jest bardzo dobrym rozwiązaniem. W małym, prostokątnym opakowaniu znajdziemy miniaturki wszystkich trzech kolorów. Opakowanie jest na tyle dobrze zrobione, że nie ma obaw o to, że zniszczymy paletkę w podróży.
Stosunkowo ta paletka to nowość The Balm, od bodajże połowy listopada możemy zakupić ją w Douglasie w cenie 139.90zł. Jest ona również dostępna w większości internetowych drogerii, a że jest bardzo rozchwytywana to często możemy natknąć się na promocje i wtedy zapłacimy za nią o wiele mniej.
Czy warto? Zdecydowanie uważam, że tak. Gdybym miała do wyboru zakup jednego, pełnowymiarowego opakowania Mary, czy Cindy a możliwość kupna wszystkich trzech kolorów, to wybrałabym tę drugą opcję. Podczas makijażu nie zużywamy zbyt wiele kosmetyków więc nie musimy obawiać się o to, że szybko wykończymy tę paletkę, a za jednym razem otrzymamy wszystkie trzy kolory. Myślę, że jest to też dobra opcja dla osób, które nie wiedzą, który rozświetlacz marki The Balm wybrać. Ewentualnie później można zdecydować się na pełnowymiarowe opakowanie jednego koloru. Jeżeli ja kiedyś, za milion lat zużyję te, które mam w tej paletce to mój wybór będzie oscylował między Cindy a Mary. Chociaż pewnie wybrałabym Cindy, którą koniecznie muszę zacząć częściej używać. Mary jest boska, ale do mojej urody bardziej pasuje właśnie Cindy :-)
------------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Poka zdjęcie na twarzy;).
OdpowiedzUsuńDodałam link do zdjęcia, na którym jestem pomalowana Mary :-)
UsuńPiękna jest ta paletka!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :-)
UsuńProdukty tej marki ogromnie mi się podobają, ale mają dość wysoką cenę i chyba jak dla mnie ciut za dużą :)
OdpowiedzUsuńSą cudowne, warto polować na promocje :-)
UsuńU mnie na szczęście sprawdza się tani produkt z Wibo i nie czuję potrzeby inwestowania w droższy :)
OdpowiedzUsuńJaki to kosmetyk z Wibo? :)
UsuńPopularny rozświetlacz Diamond Illuminator :) Pisałam o nim na swoim blogu i znalazł się w moich ulubieńcach roku :)
UsuńZastanawiałam się nad tym zestawem, ale uznałam, że ostatecznie wystarczy mi sama Mary-Lou :)
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie u Ciebie Mary- ślicznotka z niej :)
Usuńmyślałam ostatnio nad ich kupnem :)
OdpowiedzUsuńI do jakich wniosków doszłaś? :)
UsuńRozświetlacze zdecydowanie nie sa dla mojej tłustej cery ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo długo od nich stroniłam, dopiero niedawno się przekonałam :)
UsuńTe rozświetlacze są piękne. Tego najciemniejszego używałabym solo latem do podkreślenia policzków :).
OdpowiedzUsuńJa niestety nawet w lecie jestem blada jak ściana :)
Usuńmnie to przypomina w opakowani rozświetlacz róż i bronzer. jednak na skórze widać, że "bronzer" jest złoty . ja używam rozświetlacza ze sleeka z potrójnej palety do konturowania.
OdpowiedzUsuńW sumie też miałam na początku takie skojarzenia :)
UsuńMary-Lou była kiedyś moim marzeniem i nie wykluczam zakupu jej w przyszłości, ale można znaleźć mnóstwo jej odpowiedników, jestem z nich zadowolona :).
OdpowiedzUsuńJa też długo marzyłam o samej Mary, a teraz mam trzy :-) Jakich odpowiedników używasz?
UsuńChciałabym kiedyś po testować tą paletkę :-)
OdpowiedzUsuńTo edycja limitowana, warto się skusić :-)
UsuńCindy jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńMary Liu Manizer nie dawno zakupiłam :) ładny efekt daje, ale wrażenia większego na mnie nie zrobił ;)
OdpowiedzUsuńJa Mary uwielbiam :)
UsuńMi by wystarczyła Mary. Choć po Twoim opisie chętnie poznałabym też Cindy. Trzecia siostra by u mnie pewnie stała w kącie, więc samego trio bym nie kupiła :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to bardziej opłaca się kupić to trio, niż dwa osobne kolory :) ale jeżeli jesteś pewna, że nie używałabyś Betty, to może faktycznie wybrać jeden, konkretny kolor :)
Usuńpiękne opakowania
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńCindy piękna!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest urocza:)
UsuńMarzy mi się to trio :)
OdpowiedzUsuńZrób sobie prezent :)
UsuńMam Mary-Lou w pełnowymiarowej wersji i jest to mój absolutnie ulubiony rozświetlacz :) Ale taka trójeczka sióstr w jednej palecie prezentuje się super i na pewno jest to dobra propozycja dla osób tak jak piszesz niezdecydowanych albo po prostu malujących nie tylko siebie, a wiele twarzy o różnej karnacji :)
OdpowiedzUsuńChyba gdzieś u Ciebie widziałam ten rozświetlacz, coś kojarzę, że chwaliłaś się jakąś wygraną z rozdania, ale... mogę się mylić :)
UsuńJa nie przepadam za rozświetlaczami, ale o tych słyszałam bardzo dużo :-)
OdpowiedzUsuńSą bardzo popularne w blogosferze, to fakt :)
UsuńMam Mary i bardzo lubię, a pozostała dwójka mnie nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńMary jest urocza :)
UsuńOoo jakie cudne trio dla fanów rozświetlaczy <3
OdpowiedzUsuńDobrze je podsumowałaś :-)
UsuńNajbardziej podoba mi się Mary i gdybym miałam wybrać spośród sióstr, wybrałabym ją :)
OdpowiedzUsuńMary ma wielu zwolenników, nic dziwnego :)
UsuńNajbardziej intryguje mnie ostatni kolor :)
OdpowiedzUsuńBetty? O! To chyba jesteś w mniejszości :)
UsuńAle wspaniała ta paletka <3
OdpowiedzUsuńJest boska, to prawda:)
UsuńBetty!!! <3
OdpowiedzUsuńMary lou najbardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne trzy różne odcienie rozświetlaczy 😊
OdpowiedzUsuńBetty w ogóle do mnie nie przemawia. Reszta ok.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie było jeszcze tego trio jak kupowałam moją Mary
OdpowiedzUsuńMnie bardziej interesowałoby trio pod postacią rozświetlacza, różu i bronzera. Ale chyba za dużo wymagam :D
OdpowiedzUsuńOpakowania jak i nazwy the balm są wspaniałe i oryginalne! Nie dziwie się ze cena produktu jest wysoka, jakość i wygląd idą w parze :) na pewno będę chciała sprawić sobie to trio, zastanawiam się tylko czy będzie to odpowiednie przy cerze mieszanej, że skłonnością do tłustej? ;)
OdpowiedzUsuńCudowności <3
OdpowiedzUsuńNie mam, ale bardzo mi się podoba. Piękne kolory!
OdpowiedzUsuń