Mało mnie tutaj ostatnio i (niestety) nie mogę obiecać, że w najbliższej przyszłości to się zmieni. Mam teraz sporo spraw na głowie, do tego jestem trochę chora i gdy mam wolny czas to jest już ciemno i nie mam kiedy porobić zdjęć. Szczerze liczę na to, że uda mi się coś dla Was napisać i jutro, w sobotę i w niedzielę. Postaram się opublikować post, o jakimś zapachu z YC, a drugim wpisem najprawdopodobniej będzie przegląd aktualnych promocji. Dawno temu- jeszcze gdy było u mnie całkiem sporo śniegu przygotowałam zdjęcia denka. Bardzo się cieszę, że w końcu mam czas, żeby o nim napisać!
Jeżeli jesteście ciekawe, co udało mi się zużyć w lutym, co się sprawdziło, a co niekoniecznie to zapraszam do dalszej części wpisu.
Tak prezentują się wszystkie kosmetyki zużyte przeze mnie w lutym. W sumie jestem zdziwiona, bo nazbierało się ich całkiem sporo, a do połowy miesiąca moje zużycia były praktycznie minimalne. Dopiero jakoś po 15 lutego udało mi się wrzucić sporo opakowań do reklamówki.
1. Nawilżająca maska do włosów Rain Dance Artego. RECENZJA
Gęsta maska o bardzo przyjemnym zapachu, niestety z tego co wiem wszystkie jej dobroczynne składniki są umieszczone daleko właśnie za zapachem. Gdy używałam jej w parze razem z innymi kosmetykami z tej serii działała bardzo przyzwoicie. Włosy były miękkie w dotyku, zdyscyplinowane i tak pięknie pachniały. W pojedynkę jednak nie do końca spełniała moje oczekiwania i zdecydowanie nie jest to kosmetyk, który z linii Rain Dance zauroczył mnie najbardziej.
Kupię ponownie: NIE
2. Wzmacniająca odżywka do włosów Grow Strong Garnier.
O mojej ogromnej miłości do kosmetyków marki Garnier przeznaczonych do pielęgnacji włosów pisałam już kilkakrotnie. Ta odżywka również zasługuje na miano "garnierowego hitu" ♥ Dlaczego? Między innymi za zapach, seria Grow Strong od Garniera pachnie po prostu idealnie. Jest to cytrusowy, ale nienachalny zapach, który zostaje długo na włosach. Działanie odżywki jest standardowe, ale zdecydowanie na plus. Włosy po użyciu są miększe w dotyku, łatwo się rozczesują i pięknie błyszczą.
Kupię ponownie: TAK
3. Płyn do higieny intymnej Intima Ziaja
Przyjemny, kremowy płyn o nienachalnym zapachu. Dobrze oczyszczał i odświeżał skórę, nie wywołując przy tym podrażnień, ani żadnych innych przykrych niespodzianek. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to niezbyt trwałe opakowanie, bo po upadku z małej wysokości na ziemię nie mogłam już zamknąć zatyczki. (co zresztą widać na zdjęciu)
Kupię ponownie: TAK
4. Granatowy żel pod prysznic Luksja. RECENZJA
Bardzo lubię żele z Luksji, są kremowe, pięknie pachną a zapach utrzymuje się na skórze. Granatowa wersja również mnie urzekła, żel był bardzo wydajny. Dobrze odświeżał i oczyszczał skórę.
Kupię ponownie: TAK
5. Owocowy żel Isana.
Po żele z Isany również sięgam bardzo często, ta wersja pachniała soczystymi owocami. Dobrze oczyszczał i odświeżał, nie podrażniając przy tym skóry. Nie skuszę się ponownie tylko dlatego, że z tej firmy nigdy nie sięgam dwa razy po ten sam zapach.
Kupię ponownie: NIE
6. Granatowe kryształki do kąpieli Kneipp.
Przepiękny zapach, który zdecydowanie umilił mi kąpiel. Kryształki szybko rozpuściły się w wodzie, zmieniając przy tym jej kolor na soczyście czerwono. Zapach był cudowny, na pewno do nich wrócę.
Kupię ponownie: TAK
7. Zmywacz do paznokci Isana.
Na temat tego produktu, chyba nie muszę się rozwodzić. Zmywacz z Isany to mój niekwestionowany ulubieniec od około dwóch lat. Zawsze do niego wracam, butelka jest duża, często można dorwać ją w promocji, nawet za 3.99zł
Kupię ponownie: TAK
8. Solny peeling aloesowy Equilibra.
O jejku, ile ja czasu męczyłam ten kosmetyk. Co zresztą widać idealnie po stanie opakowania. Uwielbiam peelingi, ale ten wyjątkowo nie przypadł mi do gustu. Po pierwsze zapach- był okropny. Woń aloesu wymieszana z solą... męczyła mój wrażliwy nos. Działanie też nie było idealne, niby zdzierał martwy naskórek, ale nie radził sobie tak dobrze, jak inne tego typu produkty, które miałam przyjemność używać. W efekcie końcowym używałam go tylko na stopy, zużywanie trwało całą wieczność.
Kupię ponownie: NIE
9. Sztyft Dove.
Lubię kosmetyki marki Dove, najczęściej sięgam po żele tej marki, które spisują się super, dlatego dla odmiany postanowiłam skusić się na sztyft. Zapach był przyjemny, nienachalny a i ochrona na dobrym poziomie. Do czasu kiedy nie odpadła mi ponad połówka tego sztyftu...
Kupię ponownie: NIE
10. Krem do twarzy na dzień Kozie Mleko V.Laboratories. RECENZJA
Bardzo przyjemna konsystencja, która szybko się wchłaniała. Dzięki temu po kilku minutach od aplikacji mogłam nakładać kosmetyki kolorowe. Niemniej jednak uczucie nawilżenia było jak dla mnie zbyt słabe, a piękny zapach mi tego nie wynagrodził.
Kupię ponownie: NIE
11. Żel micelarny 3w1 Green Pharmacy.
Kolejny kosmetyk, który długo męczyłam. Konsystencja była bardzo gęsta, do dokładnego umycia twarzy wystarczyła naprawdę niewielka ilość produktu. Mimo tego nie spodobał mi się, twarz po użyciu była bardzo nieprzyjemna w dotyku, oczy często mnie później piekły, a mocniejszy makijaż wyłącznie rozmazywał. Miałam wrażenie, że moja twarz mimo mycia nadal jest brudna.
Kupię ponownie: NIE
12. Żel do mycia twarzy Biolaven. RECENZJA
Przepięknie pachnący żel z naturalnym składem, który dobrze oczyszcza skórę, a przy tym jest dla niej delikatny. Zakochałam się na zabój w produktach marki Biolaven i ciągle mam ochotę na więcej!
Kupię ponownie: TAK
13. Krem Sebium Global Bioderma.
Bardzo lubię płyny micelarne z Biodermy, ale ten krem zdecydowanie mnie nie zachwycił. Po każdym użyciu, gdy miałam na twarzy jakieś zaczerwienienia, małe ranki- twarz niemiłosiernie piekła. W efekcie używałam tego kremu tylko wtedy, gdy moja twarz była idealnie gładka. Po użyciu miałam wrażenie, że moja skóra jest mocno "naciągnięta" i nieprzyjemna w dotyku.
Kupię ponownie: NIE
14. Truskawkowy krem The Body Shop.
Malutki krem do rąk, o cudownym truskawkowym zapachu i konsystencji budyniu! Delikatnie nawilżał dłonie, ale pozostawiał na nich zapach na długie godziny. Nosiłam go w szkolnej torebce i byłam nim oczarowana. Na tę wersję więcej się nie skuszę, ale na inne warianty zapachowe chętnie.
Kupię ponownie: NIE
15. Matowy podkład Pupa.
Towarzyszył mi długie kilka miesięcy. Świetnie wtapiał się w skórę, tworząc przy tym na twarzy prawdziwy mat, ale niemiłosiernie podkreślał wszystkie suche skórki. Używając go nie musiałam bać się, że coś nie zostanie zakryte, ale przez ów suche skórki i wysoką cenę (ponad 100zł) więcej się na niego nie skuszę.
Kupię ponownie: NIE
16. Wiśniowy suchy szampon Batiste. RECENZJA
To był mój drugi suchy szampon i na pewno nie ostatni. Polubiłam te produkty, dobrze odświeżają moje włosy i sprawdzają się świetnie w kryzysowych sytuacjach.
Kupię ponownie: TAK
To już wszystkie kosmetyki, które udało mi się zużyć w ubiegłym miesiącu. Cieszę się, że każdego miesiąca udaje mi się zebrać nawet całkiem spore grono kosmetyków, które mogę później zamieścić w tego typu poście. Znacie coś z moich zużyć? Co się sprawdziło, a co niekoniecznie?
Podsumowanie Lutego...
Przybyło: 39 produktów...
Ubyło: 16 produktów...
------------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Fajne zużycia:) Ile kosztował ten krem z The Body Shop? One chyba drogie są:)
OdpowiedzUsuńKupowałam go razem z masełkiem do ust i zapłaciłam 39zł co i tak było super ceną więc faktycznie do tanich nie należą :)
UsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńSporo! To który produkt z rain dance do wlosow najbardziej polecasz?
OdpowiedzUsuńOlejek do włosów, możesz zerknąć do recenzji :)
Usuńszkoda, że ten podkład podkreśla suche skórki, a już myślałam, że będzie fajny
OdpowiedzUsuńNie znam nic, ale kilka propozycji bym poznała:)
OdpowiedzUsuńSpore denko, a znam chyba tylko zmywacz i płyn Ziaji :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że też w końcu niedługo zużyję wiśniowy Batiste ;) Truskawkowy krem do rąk z TBS chętnie bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Ci poszło, gratulacje!
OdpowiedzUsuńChętnie bym przygarnęła żel z Biolaven i kryształki do kąpieli :) A podsumowanie ile kosmetyków przyszło a ile wyszło mnie rozłożyło na łopaki, tak właśnie powstaje drogeria kosmetyczna we własnym domu :D
OdpowiedzUsuńMiałam tropikalną wersję Batiste i uwielbiam te suche szampony! ładne denko:)
OdpowiedzUsuńSpore denko. Krem truskawkowy mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńŻel Biolaven kiedyś będzie mój:)
OdpowiedzUsuńMiałam żel micelarny Vis Plantis i szybko się go pozbyłam... Słabizna, zgadzam się :(
OdpowiedzUsuńZnam tylko odżywkę z Garniera :)
OdpowiedzUsuńNo, no :)Udany zużyciowo miesiąc
OdpowiedzUsuńja też lubię te suche szampony batiste. miałam zapach tropikalny, ale nastepnym razem kupię do brązowych włosów, bo biały proszek jest troche widoczny i muszę się namęczyć, by go wyczesać ;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam zmywacz Isany. Żele tej firmy tez lubię, zwłaszcza za różnorodność zapachów :)
OdpowiedzUsuńZnam zmywacz żel z isany i batiste - z tym, że o innej wersji zapachowej :) Odżywkę i żele Luksji na pewno wypróbuję - te 2 nawet ostatnio niuchałam w hebe - nie kupiłam tylko ze wzgl. na moje zapasy :D
OdpowiedzUsuńooo, ja też w lutym zdenkowałam żel Biolaven i podobnież byłam z niego bardzo zadowolona :) poza tym także uwielbiam zmywacz z Rosska
OdpowiedzUsuńNie znam większości kosmetyków (poza żelem Biolaven), ale mam nadzieję, że to już ostatnie denko w takiej zimowej scenerii. :)
OdpowiedzUsuńgreat blog :) have a nice weekend :)
OdpowiedzUsuńI follow you :)
http://itsmetijana.blogspot.rs/
Parę kosmetyków mnie zachwyciło i z chęcią poznam ich bliżej :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że sporo tego :) Większości z tych produktów niestety nie znam.
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na krem z the body shop, mają cudne zapachy :)
OdpowiedzUsuńDużo tego :-) Beatiste uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńSuper denko. Niektóre kosmetyki nawet znam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńładny i duży piesek w tle, gratuluję denka, bardzo lubię woski yankee candle ale teraz jestem oczarowana Kringle Candle
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja polubilam Biolavenowe produkty :D
OdpowiedzUsuńdałaś czadu w tym miesiącu :D
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że absolutnie NIC nie miałam z Twojego denka :D? Najbardziej zachęciła mnie chyba ta odżywka z Garniera, bo kiedyś namiętnie kupowałam ich serie:)
Myślałam, że ten Solny peeling aloesowy Equilibra będzie hitem, a tu zonk .
OdpowiedzUsuńBiovalen i Sylveco są teraz wszędzie, a ja jeszcze nie miałam nic z tych firm :|
OdpowiedzUsuńHemp Protector z The Body Shop jest najlepszym kremem do rąk jaki miałam, więc serdecznie polecam spórbować :)
OdpowiedzUsuńO bardzo się ucieszyłam na to co napisałaś o odżywce z Garniera bo też sobie ją kupiłam, jeszcze czeka na użycie ale mam nadzieję, że też mi się spisze :D
OdpowiedzUsuń______________________
miksologia-urodowa.blogspot.com
Zapraszam! :)
Mam w zapasach ten truskawkowy krem, a peeling kiedyś mnie ciekawił, ale widzę, że nie warto :))
OdpowiedzUsuńniezłe denko, w sumie nic z niego nie znam
OdpowiedzUsuńSpore zużycia :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko zmywacz i żel z isany ;)
Ja miałam żel z Isany (taki ładny zapach za takie małe pieniądze :) ) i suchy szampon Batiste (powinnam kupić sobie taką wersję jak pokazujesz, bo ta standardowa wielkość jest problematyczna przy wyjazdach).
OdpowiedzUsuńZ pięknie pachnących kremów do rąk również Sephora ma świetne propozycje - aktualnie moim "torebkowym" kremem jest ten o zapachu bzu. Piękny zapach bez śladu chemii :)