Cześć,
Wczoraj pisałam Wam o olejku do ciała, który przepięknie pachniał. Dzisiaj nadal pozostaniemy w temacie ładnie pachnących produktów, ale zamiast recenzji kosmetycznej, przygotowałam dla Was wpis na temat kolejnego wosku, który jest w mojej kolekcji. Po przeczytaniu zachwytów u Ani z bloga po tej stronie lustra bardzo szybko skusiłam się na zapach tarty o wdzięcznej nazwie Pink Sands. Jeżeli jesteście ciekawe jaki to zapach i czy zauroczył mnie równie mocno jak Anię, to zapraszam do dalszej części wpisu. :)
Wczoraj pisałam Wam o olejku do ciała, który przepięknie pachniał. Dzisiaj nadal pozostaniemy w temacie ładnie pachnących produktów, ale zamiast recenzji kosmetycznej, przygotowałam dla Was wpis na temat kolejnego wosku, który jest w mojej kolekcji. Po przeczytaniu zachwytów u Ani z bloga po tej stronie lustra bardzo szybko skusiłam się na zapach tarty o wdzięcznej nazwie Pink Sands. Jeżeli jesteście ciekawe jaki to zapach i czy zauroczył mnie równie mocno jak Anię, to zapraszam do dalszej części wpisu. :)
Pink Sands