Przychodzę do Was dzisiaj z kolejnym postem z lubianej przez Was serii. Aktualnie pod prysznicem mam otwarte trzy żele z zimowej edycji limitowanej Balei i olejek z Farmony, ale to właśnie o tych trzech Wam dzisiaj co nieco napiszę. Jak już wiecie, albo i nie wiecie, jeżeli chodzi o żele pod prysznic, to zależy mi wyłącznie na tym, aby ładnie pachniały i miały jakąś względną konsystencję. Kwestię nawilżenia i tego typu spraw pozostawiam innym kosmetykom. :)
Od producenta: Jak to zwykle bywa w przypadku niemieckich żeli nie znalazłam konkretnych opisów od producenta. W każdym razie są to żele za kilka złoty więc jak nie trudno się domyślić ich podstawowym zadaniem jest po prostu mycie i oczyszczanie naszego ciała. ;)
Cool blossom- mrożone kwiaty wanilii/neroli/moreli i czerwona pomarańcza.
Frozen breeze- mrożone maliny i fiołki.
Frost flower- mrożone kwiaty róży i marakui .
Wybaczcie jakoś ostatniego zdjęcia, ale zobaczyłam jak wyszło dopiero przy przerabianiu zdjęć. :)
Opakowania: Wszystkie żele z tej limitki, jak i innych zresztą są zamknięte w plastikowych, 300ml butelkach, które mają przepiękną szatę graficzną. Opakowania zdradzają jaki zapach kryje się w środku.
Konsystencje: Żaden z żeli nie jest zbyt gęsty, każdy ma za to inny kolor.
Zapachy: Cool bloosom pachnie trochę cukierkowo, najmocniej czuć właśnie pomarańcze. Frozen breeze to typowo malinowy, słodki zapach, z kolei Frost flower pachnie specyficznie, jest to trochę gorzki zapach, lekko męski, ale nie jest zły.
Ceny/dostępność: Cena wszystkich żeli oscyluje w graniach 3zł za sztukę, są dostępne w DM, albo drogeriach z niemieckimi kosmetykami.
Moja opinia: Wszystkie trzy żele są zamknięte w kolorowych, ślicznych butelkach. Są plastikowe i mają pojemność 300ml. Tubki są wygodne w użyciu, łatwo wydobyć pożądaną ilość kosmetyku na zewnątrz. Z tyłu czekają na nas podstawowe informacje o tych żelach, of course nie po polsku. ;) Konsystencje odzwierciedlają kolor opakowania, są śliczne, ale nie są zbyt gęste. Te żele czasem przelewają się mi przez palce, ale są tanie jak barszcz i bardzo je lubię. Cool blossom to aromat wanilii wymieszany z czerwoną pomarańczą, która zdecydowanie dominuje. Zapach mi się podoba, ale gdybym miała je oceniać, to ta wersja byłaby u mnie na drugim miejscu.
Tak nawiasem to ostatnio szukałam nowego krzesła przed komputer i wiele ciekawych modeli znalazłam na https://www.centrumkrzesel.pl/ :)
Ciężko mi jednak do końca zdecydować się jaki model bym chciała więc zakup trochę potrwa. :D Może Wam coś się spodoba? Zerknijcie koniecznie!
Frozen breeze to mój ulubieniec i na szczęście mam jego zapas. :) A Wy, znacie te żele? Która wersja najbardziej Wam się podoba?
-----------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
jeszcze nie miałam tych żeli, ale zapach Frozen Breez mogłabym polubić :)
OdpowiedzUsuńWiele osób go polubiło :D
UsuńAle mi narobiłaś ochoty tymi żelami! Muszę rozejrzeć się u siebie :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się sprawdzą. :)
UsuńŻele Balea chodzą za mną bardzo długo, wszyscy o nich piszą, a ja ich jeszcze nie miałam :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie kup :)
UsuńLubię zele tej firmy za ich ciekawe zapachy, ale z tymi wersjami nie miałam styczności. Obecnie stosuję kokos z nektarynką :)
OdpowiedzUsuńMnie zawsze najbardziej kuszą limitki. :)
UsuńMają ślicznie kolory :) O wiele przyjemniej używa mi się żelu, którego kolor to coś więcej niż biel :D
OdpowiedzUsuńHahah, faktycznie, też na to zwracam uwagę. :D
UsuńZapach żelu w środeczku bardzo mi się podoba :) Teraz będę go używała :D
OdpowiedzUsuńMiłego zużywania :)
UsuńOjjj mi też na pewno malinowy przypadłby najbardziej do gustu :) uwielbiam malinowe kosmetyki
OdpowiedzUsuńJa tak samo! :)
Usuńmyślę, że mnie zapachowo najbardziej odpowiadałby wariant Cool blossom, bo uwielbiam ciężką, słodką wanilię
OdpowiedzUsuńW tej wersji bardziej od wanilii dominuje pomarańcza, ale połączenie samo w sobie jest świetne. :)
Usuńznam dwa z nich i jeden strasznie.. ekhm śmierdzi :p frost flower konkretnie...
OdpowiedzUsuńTen zapach nie znalazł wielu zwolenników.. :)
Usuńbardzo udana jest ta zimowa limitka! :)
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie <3 Z pomarańczą już zużyłam, reszta czeka w zapasach - wszystkie bardzo mi się podobają ze wzgl. na zapach :) Baaardzo udana limitka jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa teraz kończę pomarańcze, a malina już zużyta. :)
UsuńBardzo lubię żele tej marki ale zimowej edycji nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj, póki jest jeszcze dostępna. :)
UsuńJa ich nie miałam ale czytałam u kilku dziewczyn same dobre opinie :) kuszą mnie bo u mnie takie produkty idą jak woda :)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo :)
UsuńJakie świetne to zdjęcie co łączą się ze sobą te żele :D mini tęcza!
OdpowiedzUsuńDziękuję. <3
UsuńMam 3 żele (inne) i zapachy mają naprawdę świetne, choć mam wrażenie ze delikatnie wysuszają mi skórę, która ma do tego ostatnimi czasy skłonności. Jednak nie ma tragedii i wystarczy balsam by problem zniknął ;)
OdpowiedzUsuńJa już miałam wiele wersji zapachowych, jedne pasują mi mniej, inne bardziej, ale zawsze chętnie do nich wracam. :)
UsuńMam wszystkie trzy, ale jeszcze nie używałam :D
OdpowiedzUsuńNA CO CZEKASZ?!:D
UsuńMiałam wersję z marakuja, ale jakos mnie nie zaurozyła specjalnie
OdpowiedzUsuńNajlepsza jest malinka. :)
UsuńBardzo lubię żele tej marki .
OdpowiedzUsuńFrost Flower nie polubiłam, właśnie ze względu na zapach.. Gdzieś w zapasach mam Frozen Breeze, ale czeka na swoją kolej .
OdpowiedzUsuńKoniecznie szybko otwórz ten wariant, jest super! :)
UsuńJak ja dawno nie miałam nic z dm...!
OdpowiedzUsuńFrozen Breeze miałam i się zakochałam. Cudowny zapach!: )
OdpowiedzUsuńBędę w Wiedniu we wrześniu, ale się obkupię!
OdpowiedzUsuńFajne te żele :)
OdpowiedzUsuńZarówno mnie, jak i mojej mamie przypadł do gustu i żel i balsam Frozen breeze do tego stopnia, że szukałam go po niemieckich hurtowniach. Kiedy znalazłam w vivien.pl zamówiłam po kilkanaście sztuk. są rewelacyjne! wymarzony prezent na gwiazdkę dla mojej mamy.
OdpowiedzUsuńJuż czuję te zapachy.
OdpowiedzUsuń