Lepiej późno niż wcale, dlatego przychodzę do Was dzisiaj w końcu z recenzją eyelinera marki Revitalash. Dostałam go już jakiś czas temu, bo na spotkaniu blogerek w Suchej Beskidzkiej, które organizowałam na początku lipca. Jeżeli jesteście ciekawe, jak się sprawdził, to zapraszam do lektury! :)
Defining liner eyeliner (czarny)- Revitalash
Od producenta: Intensywnie napigmentowany eyeliner w formie kremowej kredki z witaminą E, o łatwej aplikacji i długotrwałym efekcie.
Pierwotnie eyeliner był zamknięty w białym, tekturowym opakowaniu, ale jak nie trudno się domyślić- gdzieś je zgubiłam. ;) Pojemność tego kosmetyku to 0,3g, według producenta ma wystarczyć na 3 miesiące używania. W eyeliner jest wbudowana miękka gąbeczka, dzięki, której możemy rozmazać kreskę i oczywiście temperówka.
Nie lubię zbyt twardych, ani zbyt miękkich eyelinerów i kredek. Ten niestety należy do tych miękkich. Ciężko mi narysować nim precyzyjną kreskę, bo już po chwili mam wrażenie, że wszystko się rozjeżdża i kreska nie wygląda ładnie. W kwestiach eyelinera, bardzo ważny jest dla mnie kolor. Najbardziej lubię te kruczoczarne. Na szczęście tutaj nie mam nic do zarzucenia, bo kolor jest właśnie taki, jaki najbardziej lubię. Maluję się rano, nawet pod wieczór kreska nie jest rozmyta i nadal jest tak samo intensywna jak rano.
Cieszę się, że w eyelinerze znajdziemy temperówkę, bo jest ona konieczna. Nie wyobrażam sobie co bym bez niej zrobiła, bo malowanie niezaostrzonym eyelinerem, totalnie mija się z celem. Żałuję, że nie jest to np. pędzelek z buteleczką z płynem. Wtedy aplikacja byłaby zdecydowanie prostsza i dla mnie wygodniejsza. Eyliner jest łagodny- nigdy mnie nie podrażnił, nie uczulił. Sprawdzi więc się zdecydowanie u osób, które mają problem z nadwrażliwością oczu. Do demakijażu używam zazwyczaj jakiejś dwufazówki i nigdy nie miałam problemu z jego zmyciem.
Używam go często, widzę już spore zużycie- lubię go za trwałość i kolor, ale nie jest to mój ulubiony produkt z tej serii kosmetyków. Nie lubię takiej formy aplikacji, a i cena jest też zaporowa, bo za jeden egzemplarz musimy zapłacić 75zł.
Zużyję go na pewno do końca, ale więcej się na niego nie skuszę. Jeśli lubicie taką formę aplikacji i szukacie czegoś delikatnego, to polecam Wam wypróbować. :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Zdecydowanie cena za kredkę 75zał to nie dla mnie ;) Zresztą ja z reguły właśnie sięgam po eyelinery w pędzelku ;) Kredka idzie w ruch kiedy chcę wykonać smokey eye ;)
OdpowiedzUsuńJakich używasz? :)
Usuńja nie umiem robić kresek, mam opadające powieki, które są trudne we współpracy.
OdpowiedzUsuńJa tez mam z tym problem. :(
UsuńCałkiem fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńMa super kolor. :)
UsuńJa też się z nim polubiłam, choć u mnie z jego trwałością bywało różnie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję :)
UsuńCena faktycznie zaporowa. Miałam go i mam podobne odczucia. :(
OdpowiedzUsuńPolecasz jakiś inny produkt? :)
UsuńMyślę że mnie mógłby się przypodobać ponieważ używam cieni i kredek do kresek :)
OdpowiedzUsuńTo musisz się mu bliżej przyjrzeć. :)
Usuńcena zdecydowanie za wysoka
OdpowiedzUsuńCena mnie troszkę odstraszyła...
OdpowiedzUsuń