O tym, że uwielbiam peelingi do ciała wie praktycznie każdy, kto śledzi tę stronę. Kiedyś zużywałam ich bardzo dużo, teraz średnio, ale cały czas staram się, aby były obecne w mojej pielęgnacji. Kiedy na rynek weszła stosunkowo nowa marka- Vianek, byłam bardzo ciekawa jak spisze się właśnie w tej kategorii pielęgnacji ciała. Przetestowałam już dwa peelingi tej firmy i dzisiaj Wam co nieco o nich napiszę. Ciekawi? :)
Peeling ujędrniająco-wygładzający
Peeling kojąco-wygładzający- Vianek
Od producenta: Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała - SERIA CZERWONA to naturalny peeling z olejkiem cynamonowym oraz drobno zmielonymi pestkami malin i cukrem.
Ujędrniająco-wygładzający peeling złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i dogłębnie ją nawilża. Olejek cynamonowy, dzięki swoim pobudzającym i rozgrzewającym właściwościom, ujędrnia skórę i zapobiega powstawaniu cellulitu. Dodatkowo, jego aromatyczny zapach sprawia, że masaż skóry będzie przyjemnością, a efekty będą widoczne już po pierwszym użyciu.
Nie zawiera SLS, SLES, parafiny, szkodliwych konserwantów i barwników.
Ujędrniająco-wygładzający peeling złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i dogłębnie ją nawilża. Olejek cynamonowy, dzięki swoim pobudzającym i rozgrzewającym właściwościom, ujędrnia skórę i zapobiega powstawaniu cellulitu. Dodatkowo, jego aromatyczny zapach sprawia, że masaż skóry będzie przyjemnością, a efekty będą widoczne już po pierwszym użyciu.
Nie zawiera SLS, SLES, parafiny, szkodliwych konserwantów i barwników.
Kojąco-wygładzający peeling do ciała VIANEK FIOLETOWY to peeling do ciała z drobno zmielonymi pestkami jeżyny i cukrem.
Peeling złuszcza martwy naskórek oraz zmiękcza i nawilża skórę. Zawarty w nim olej ze słodkich migdałów, dzięki swoim właściwościom pielęgnuje wrażliwą i skłonną do zaczerwienienia skórę.
Dodatek olejku lawendowego nie tylko działa łagodząco na podrażnienia, ale także sprawia, że masaż peelingiem działa odprężająco i relaksująco.
Peeling złuszcza martwy naskórek oraz zmiękcza i nawilża skórę. Zawarty w nim olej ze słodkich migdałów, dzięki swoim właściwościom pielęgnuje wrażliwą i skłonną do zaczerwienienia skórę.
Dodatek olejku lawendowego nie tylko działa łagodząco na podrażnienia, ale także sprawia, że masaż peelingiem działa odprężająco i relaksująco.
Opakowania: Oba peelingi są zamknięte w ślicznych słoiczkach o pojemności 150ml.
Konsystencje: Wersja ujędrniająca ma czerwony kolor, jest gęsta i miękka. Wersja kojąca ma fioletowo-niebieski kolor i jest o wiele lżejsza, wręcz wodnista.
Zapachy: W pierwszej wersji czuć kwaskowatość malin, w drugiej jeżyn. Zapachy są mocne, naturalne i wymieszane z jakąś ziołową kompozycją.
Ceny/dostępność: Za opakowanie peelingu zapłacimy około 25zł, można je znaleźć w większości drogerii oferujących naturalne kosmetyki.
Moja opinia: Peelingi są zamknięte w plastikowych słoiczkach o pojemności 150ml. Z kwestii technicznych wyglądają tak samo- są bardzo ładne, zgrabne i bez problemu można z nich wydobyć zawartość. Na opakowaniach czekają na nas podstawowe informacje takie jak sposób użycia, skład czy inne informacje- na przykład o nietestowaniu produktu na zwierzętach. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to brak jakiegokolwiek sreberka pod nakrętką. Lubię mieć pewność, że nikt wcześniej nie używał moich kosmetyków.
Konsystencja peelingów znacznie się różni. Wersja ujędrniająca ma czerwono-brunatny kolor, jest gęsta, ale miękka w dotyku. Ta wygładzająca z kolei jest fioletowo- niebieska, ale jej konsystencja jest bardzo lekka, czasem miałam wrażenie, że ucieka mi przez palce. Zapach obu kosmetyków jest baaardzo naturalny. W pierwszym czuć maliny, w drugim jeżyny. Owoce są jednak w nich bardzo kwaskowate więc te aromaty nie przypadną każdemu do gustu. Zwłaszcza, że są wymieszane jakby z ziołami.
Działanie obu produktów mnie zadowoliło. Dobrze radzą sobie z martwym naskórkiem, skóra po użyciu jest miękka i przyjemna w dotyku. Chociaż wydaje mi się, że wersja ujędrniająca tak dogłębniej oczyszcza i dodatkowo nawilża skórę. Podczas kąpieli, peelingi trochę się pienią, ale nie rozpuszczają się szybko, dzięki czemu można porządnie wypeelingować swoją skórę. Do zadowalającego efektu, trzeba ich nałożyć jednak sporo- więc zdecydowanie nie są wydajne. Zwłaszcza wersja kojąca, która jest o wiele lżejsza i delikatniejsza od ujędrniającej. W obu produktach znajdziemy olejki, dzięki czemu po aplikacji nie ma już konieczności smarowania się balsamem. Jestem wygodna- więc to dla mnie duży plus. ;)
Jeszcze z takich kwestii wizualnych- bardzo podoba mi się wzór na słoiczku wersji kojącej. Chętnie przygarnęłabym taką kompozycje w większym rozmiarze. So... szukam takiej fototapety - uwalls.pl :) Jeżeli widziałyście gdzieś podobne, to dajcie znać.
Obu kosmetyków próbowałam również na sucho- spisują się bardzo dobrze. Mam nawet wrażenie, że działają wtedy o wiele lepiej niż w przypadku użytkowania na mokrej skórze. Mam teraz ochotę wypróbować inne serie Vianka- koniecznie nawilżająca, bo jeszcze nic z niej nie miałam. Peelingi polubiłam i mimo słabej wydajności, kiedyś do nich wrócę.
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Wśród moich Viankowych zakupów były tez i te peelingi :D
OdpowiedzUsuńWidziałam, szalona kobieto :D
UsuńNie miałam ich, ale malinowa wersja kusi strukturą :D
OdpowiedzUsuńA inne miałaś? :)
UsuńFajne i w sumie ciężko mi wybrać, który bardziej mi się spodobał :P
OdpowiedzUsuńOba są warte wypróbowania :)
UsuńJeżynowy zapach coś mi nie odpowiada do końca mimo, że fanką jeżyn jestem.
OdpowiedzUsuńMoże temu, że jest wymieszany z olejkiem lawendowym :(
UsuńMam ochotę na malinowy :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się sprawdzi :)
UsuńKusza mnie strasznie te produkty :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. :)
UsuńNie miałam ich peeleingów ale mam w planach wypróbowanie gdy wykończę zapasy :)
OdpowiedzUsuńJa to zapasów chyba nigdy nie wykończę. :D
UsuńJakoś nie do końca odpowiadają mi ich słodkie zapachy.
OdpowiedzUsuńJa takie lubię :)
Usuńuwielbiam wszelkeigo rodzaju peelingi
OdpowiedzUsuńHigh five!
UsuńMiałam wersję malinową, ale jej zapach był mdły i odrzucający.
OdpowiedzUsuńO jej :(
UsuńMiałam ten z pestek malin i zapach trochę mdły
OdpowiedzUsuńA jak się sprawdził w działaniu?
UsuńChętnie wypróbuję kiedyś te peelingi :)
OdpowiedzUsuńMusisz :))
UsuńCudownie wyglądają!
OdpowiedzUsuńSą bardzo apetyczne :)
Usuńmiałam zielony peeling i go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńZielony? :)
Usuńlubię tą firme ;)
OdpowiedzUsuńObserwuje :)
Ja też bardzo ich lubię :)
Usuńmiałam wersję odżywczą i tak pokochałam!! jadłabym ją łyżeczką ze słoika:) no właśnie co do pojemności marzy mi sie ogromny słoik gdzie zatopię całą dłoń:D heeee piszemy do producenta! strajk!
OdpowiedzUsuńHahaha :) masz rację!
UsuńMalinowy mnie mocno ciekawi, ale nie wiem czy na tyle, by go wypróbować :) Zawsze obawiałam się w naturalnych produktach tego typu zapachu ziołowego. W kąpielowych umilaczach stawiam jednak na te przyjemna w 100% - wiesz o co chodzi.. :D
OdpowiedzUsuń