Przychodzę do Was dzisiaj z nowościami stycznia. Na Nowy Rok również obiecałam sobie nie przekraczać w miesiącu pięćdziesięciu złotych, ale jak już wiecie po zeszłym roku- różnie to wychodzi ;) Niedługo przyjdę do Was z podsumowaniem 2016, a tymczasem zapraszam Was do obejrzenia pierwszych nowości w tym roku.
Moje pierwsze styczniowe nowości odkupiłam od mojej dobrej koleżanki. (:*) Skończyły mi się wszystkie jasne podkłady, chciałam kupić coś nowego, a że ona miała do sprzedania dwie sztuki, które mnie zaciekawiły- stwierdziłam, że nie będę niczego kupować w sklepie ;) Skusiłam sięna płynny fluid i serum z Lirene, a oprócz tego na BB z Bell. Za oba produkty zapłaciłam 25zł... więc- opłacało się.
Drugie nowości kupiłam sobie sama w moim sklepie ;) Skusiłam się na scrub rokitnikowy, którego jedno opakowanie już zużyłam, na pomadkę peelingująca z Sylveco i na jeden punkt z mojej chciejlisty czyli tonik-wcierkę do włosów z Vianka. Dwa pierwsze produkty znam i bardzo lubię, mam nadzieję, że trzeci spisze się u mnie podobnie. Cała trójka kosztowała mnie 45,87zł.
Podsumowując- moje wszystkie styczniowe nowości kosztowały mnie 70,87zł. Przekroczyłam swój limit o 20,87zł, ale jakoś specjalnie nie żałuję, bo w ostatnich miesiącach zeszłego roku sobie żałowałam ;)
W lutym nie planuję większych zakupów, bo chciałabym zapisać się na kurs językowy po angielsku ♥ Ten język zdecydowanie nie należy do moich ulubionych, nie mam go nawet teraz na studiach więc kontakt z nim jest praktycznie zerowy, a nie chciałabym wszystkiego zapomnieć... zainteresowała mnie oferta pierwszej w Polsce angielskiej wioski, podobno efekty po 6 dniach nauki są takie jak po miesiącu w Wielkiej Brytanii. Wydaje mi się, że taki kurs z native speakerem mógłby przynieść sporo korzyści. A Wy, jak uważacie?
Ruda
Powodzenia w realizacji języka angielskiego :) ciekawi mnie wcierka Vianek :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) jeszcze zobaczę na co się zdecyduję. Ja miałam ją na chciejliście na ten rok więc musiała zostać w końcu moja :)
UsuńLekko przekroczyłaś limit, ale nie uważam, żebyś przesadziła z ilością zakupów;p ja ładnie na prawie 50 zł w styczniu ;)
OdpowiedzUsuńNie żałuję niczego więc jest okej :D
UsuńAle to już koniec nowości? ;D
OdpowiedzUsuńWyjątkowo tak :D
UsuńKuszą mnieostatnio te podkłady;)
OdpowiedzUsuńCo do angielskiego (pamiętam jak w maju dodawałaś posty przed maturą w grupach na fb, tylko nie pamiętam czy chodziło o język polski, czy angielski :D ) to ja zaczęłam oglądać seriale. Świetna sprawa :)
Pozdrawiam :)
Który konkretnie? :) hahaha :D
UsuńZaciekawiła mnie ta szkoła języka angielskiego.Ciekawa jestem efektów.
OdpowiedzUsuńMnie też zainteresowała, ale narazie jestem na etapie gdybania :)
UsuńMi by takie 50zł nigdy nie starczyło
OdpowiedzUsuńMnie wbrew pozorom czasem starcza :)
UsuńKurs językowy brzmi świetnie - sama również bym się na taki zapisała, ale brak czasu i zawsze są inne wydatki.. ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :)
UsuńJa miałam ogromną barierę jeśli chodzi o język angielski. W sumie od liceum czułam potworną awersję, w dużej mierze przez nauczycieli. Potem na studiach specjalnie starałam się go unikać. I dopiero w pracy, gdy zwyczajnie musiałam go używać, żeby komunikować się z częścią moich współpracowników, nauczyłam się setki słówek, sformułowań i generalnie przełamałam tę barierę :). Sądzę, że rzucenie mnie na głęboką wodą przyniosło rewelacyjne rezultaty :). No i powiem tylko - angielski się przydaje, bardzo ;).
OdpowiedzUsuńJa też od liceum nie przepadam za angielskim, teraz na studiach uczę się tylko łaciny :)
UsuńMam ten podkład Lirene i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCzeka na pierwsze testy :)
UsuńKurs z angielskiego z całą pewnością jest przydatną rzeczą :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę :)
Usuńja jutro idę po tonik- wcierkę z Vianka ;)
OdpowiedzUsuńDaj znac jak się u Ciebie sprawdzi :)
UsuńBardzo lubię tę pomadkę z peelingiem - świetnie odżywia usta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z kursem - jak się wybierzesz i będziesz już po, to koniecznie podziel się wrażeniami ;)
Ja też ją uwielbiam :) jasne! :)
UsuńTen tonik wcierka mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńMnie też, jeszcze nie otwarłam :D
UsuńZnam jedynie tã pomadkę z Sylveco, która jest świetna :-)
OdpowiedzUsuńJa również ją bardzo lubię, to chyba moje 3/4 opakowanie :)
Usuńszkoła językowa- angielska wioska? napisz coś więcej na ten temat za jakiś czas;)
OdpowiedzUsuńJak się zdecyduję to na pewno napisze :)
UsuńFajne nowości :) Powodzenia na kursie!
OdpowiedzUsuńDzięki x2 :)
UsuńJestem ciekawa tej wcierki, czekam na recenzję ;)
OdpowiedzUsuńJak ją wypróbuję, to na pewno dam znać :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o Angielskiej wiosce. W sumie niezły pomysł, ale cena za 6 dni spora - chociaż można to potraktować jako wyjazd na wakacje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie cena trochę przeraża :)
UsuńLubię tę pomadkę Sylveco :) Tonik-wcierka z Vianka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńPomadka to jeden z moich ulubionych kosmetyków od Sylveco :)
UsuńDla mnie ta pomadka jest trochę tak jakby za ostra, jednak mam tonik i świetnie się sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie chyba najbardziej ją lubię za to, że jest ostra :D
UsuńJejku pamiętam jak projekt przeżyć za 50 zł królował. Sama brałam w nim udział.
OdpowiedzUsuńJa w nim biorę udział już 3 rok z rzędu ;)
Usuńwiększości tych produktów nie znam.
OdpowiedzUsuńCoś Cię ciekawi? :)
UsuńCałkiem dobrze się trzymasz limitu :) Ja wydałam pewnie z 300 zł, bo kupiłam 6 paletek cieni w styczniu :P
OdpowiedzUsuńO! Jakie kupiłaś? :)
UsuńTen podkład mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńKtóry?:)
UsuńPomadkę sylveco uwielbiam nie zlicze ile już opakowań zużyłam :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza:D
Usuńrozsądne zakupy. Ja też niewiele kosmetyków kupiłam w styczniu jednak i tak więcej niż potrzebuję
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę pomadkę z peelingiem Sylveco, jest gantastyczna :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego podkładu lirene :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie wcierka do włosów
OdpowiedzUsuńOba podkłady mnie ciekawią :) Dawaj znać co i jak :)
OdpowiedzUsuńJa chwilowo nic nie kupuję :) mam w miare jeszcze zapas ;p
OdpowiedzUsuńZdecydowanie takie kursy są najlepsze !Co do nowości jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się u Was podkład z Lirene :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten podkład z Lirene strasznie ciemnieje :/
OdpowiedzUsuńFluid No Mask mnie ostatecznie rozczarował, ale może u Ciebie sprawdzi się lepiej :)
OdpowiedzUsuńNative speaker na pewno jest lepszy jeżeli chodzi o naukę wymowy:) w końcu słyszysz jak masz co wymówić;)
OdpowiedzUsuńNo to trochę przekroczyłaś limit:D też kiedyś myślałam żeby spróbować wytrwać kosmetycznie za 50zł w miesiącu, ale no średnio mi to szło;)
Bardzo ciekawi mnie ten scrub rokitnikowy! *_*
OdpowiedzUsuńUważam, że taki kurs zawsze się przyda. Takie efekty po 6 dniach? Trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie. Zamieściłam pierwszą recenzję. :)
http://kosmetykowkraina.blogspot.com