Jak pachnie Sea Air?

Cześć,
Przychodzę do Was dzisiaj z kolejną recenzją zapachu z najnowszej kolekcji Yankee Candle. Tym razem chciałam Wam co nieco napisać o tarcie Sea Air, która z całej dostępnej, nowej czwórki najmniej mnie zainteresowała. Jeżeli jesteście ciekawi, jak ten wosk wypadł w paleniu, to zapraszam do dalszej części wpisu. :)



Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o odświeżającym zapachu, lekko słonego nadmorskiego powietrza splecionego z zapachem cyklamenu perskiego i róży.

Wizualnie wosk bardzo mi się podoba. :) Bardzo ładny, błękitny kolor tarty i nieoczywista naklejka sprawiły, że szybko odpaliłam tę propozycję od Yankee Candle. Po opisie i na sucho podejrzewałam, że zapach mi się nie spodoba w paleniu no i niestety- nie spodobał się. :( Do kominka wrzuciłam jakąś 1/4 wosku i zapach szybko rozprzestrzenił się po pomieszczeniu. Gdyby górowała w nim świeżość- byłoby całkiem ok, ale niestety Sea Air to drażniące połączenie świeżego powietrza, jakiegoś proszku do prania i kwiatów. Nie wiem czy są to róże- ja ich bynajmniej w tej tarcie nie czuję.

Podejrzewałam, że ten wosk nie rzuci mnie na kolana, ale mimo to jestem rozczarowana. Naklejka i kolor tarty prezentuję się naprawdę świetnie, podejrzewam, że duża świeca wyglądałaby ślicznie w mojej kolekcji. Nie mogę się jednak na nią zdecydować, bo od naklejki mimo wszystko ważniejszy jest dla mnie zapach. :)

Jeżeli lubicie praniowce, to Sea Air jak i cała najnowsza kolekcja jest dostępny na Goodies.pl :) Mój egzemplarz jak zwykle pochodzi stamtąd. Do zrecenzowania został mi jeszcze jeden zapach, mianowicie Driftwood, o którym już niedługo będziecie mogły u mnie poczytać.

---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK  
  *INSTAGRAM-KLIK    

Ruda