Chociaż ostatnio mało tutaj recenzji kosmetyków niemieckiej marki Balei- nadal bardzo często goszczą u mnie w łazience. Niedługo będę musiała poczynić jakieś zakupy, bo moje zapasy powoli się uszczuplają. :) Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kremu, który od pewnego czasu dumnie stoi obok mojego laptopa. Co za tym idzie- jest bardzo często używany. Ciekawi jak się sprawdził? No to zapraszam do dalszej części wpisu. :)
Owocowy krem do rąk Fruity Harmony- Balea
Od producenta: Krem do rąk zawierający oliwę z oliwek i Panthenol intensywnie nawilża, regeneruje i wygładza skórę. Łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. W praktycznej tubie. Pozostawia przyjemny owocowy zapach. Neutralne pH, produkt przebadany dermatologicznie.
Opakowanie: Plastikowa tubka o pojemności 100ml.
Konsystencja: Z jednej strony lekka, a z drugiej idealnie kremowa.
Zapach: Cudny! Czuć mleczko kokosowe i jakieś tropikalne owocowe. Iście letni zapach.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić trochę ponad 1 euro. Krem jest powszechnie dostępny we wszystkich niemieckich DM. W Polsce można go szukać jedynie w sklepach z chemią niemiecką, ewentualnie na allegro.
Moja opinia: Krem jest zamknięty w plastikową tubkę o pojemności 100ml. Opakowanie ze względu na swoją kolorystykę jest bardzo przyjemne dla oka, ale pod względem technicznym niczym specjalnym się nie wyróżnia. Ot, zwykły krem, który bezproblemowo aplikuje się na dłonie. Gdy opakowanie dobiegało końca- przecięłam tubkę, żeby w środku nie zostało 2/3 kosmetyku. :) Konsystencja ma jasny kolor, chociaż jest lekka, krem jest naprawdę treściwy i sprawdza się nie tylko latem, ale i zimą. Miałam w swojej karierze dwie tubki tego kremu- jedną zużyłam właśnie latem. Tzn. używałam, dopóki Rufus jej nie pogryzł. ;) Drugą używam jakoś od początku tego roku- może trochę dłużej.
Najbardziej ze wszystkiego urzekł mnie chyba zapach. Kosmetyki z Balei mają to do siebie, że pachną po prostu obłędnie. Tak jest też w przypadku tego kremu. ♥ Aromat składający się z mleczka kokosowego i jakichś tropikalnych owoców utrzymuje się na skórze, jeszcze trochę po użyciu. Działanie również mnie zadowoliło. Krem przede wszystkim- co jest dla mnie niezwykle ważne, szybko się wchłania. Nie jest to proces ekspresowy, ale też nie muszę siedzieć ze skrzyżowanymi dłońmi jakichś 15 minut więc jest jak najbardziej ok. :) Po użyciu dłonie są miękkie w dotyku i nawilżone. Co więcej- stan ten utrzymuje się nawet po umyciu dłoni więc nawilżenie jest naprawdę na dobrym poziomie. Nie będę jednak ukrywać, że ja nie mam jakichś większych problemów ze skórą dłoni i podejrzewam, że u osób, których dłonie wymagają porządnej, treściwej pielęgnacji krem mógłby się nie sprawdzić.
Moja tubka już się kończy, ale pewnie ze względu na naprawdę śliczny zapach, skuszę się na jeszcze jedną. Mam też w planach zamówić jedną sztukę dla Mamy. Krem będzie jednym z elementów prezentu na dzień Mamy. No właśnie, a jak już jesteśmy w temacie prezentów. Na bellodecor.com.pl wypatrzyłam przepiękny lawendowy zestaw kubków, ale zastanawiam się czy dobry prezent. Moja mam co roku dostaje coś użytecznego, czasami mam więc ochotę zapłacić jej np. za wizytę u fryzjera. ;) A Wy co sądzicie o takim pomyśle na prezent?
Krem Fruity Harmony to zdecydowanie jeden z moich ulubionych kosmetyków tej niemieckiej marki. Muszę koniecznie wypróbować inne wersje zapachowe, żeby zobaczyć czy oczarują mnie chociaż w połowie tak samo jak ten. :)
Ruda
Jak pachnie kokosem i całkiem fajnie działa to chcę ;D
OdpowiedzUsuńMyślę że jeśli twoja mama korzysta z usług fryzjerskich to będzie to lepszy prezent;) bo ileż można mieć kubków w domu? Później i tak wszyscy domownicy będą z tego korzystać niech ma coś stricte dla siebie :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam jego zapach:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy kosmetyki Balea, bo mają ładne kolorowe opakowania i cudnie pachną. Tego kremu nie znamy. Jeśli chodzi o prezent dla mamy - postawilibyśmy na wizytę u fryzjera. Ostatnio Babci Myszy sprezentowaliśmy zabieg u kosmetyczki i była zachwycona :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kremy do rak nie miałam jeszcze nic z tej firmy
OdpowiedzUsuńTeraz używam cytrynowego kremu Balea :)
OdpowiedzUsuńWygląda mega apetycznie! Balea ma świetne zapachy!
OdpowiedzUsuńMiałam inne kremy Balea, ale poza zapachem nie wykazały się niczym szczególnym.
OdpowiedzUsuńakurat tej linii zapachowej nie znam ale kiedyś miałam już krem do rąk z balea
OdpowiedzUsuńNic jeszcze nie miałam z tej firmy ;(
OdpowiedzUsuńZ Balea kupiłam kiedyś mamie krem o wysokim filtrze 50UV, żeby używała na dłonie... Niestety strasznie śmierdział jakimś alkoholem, a generalnie był przeznaczony dla dzieci...
OdpowiedzUsuńPS. Postanowiłam pierwszy raz się przywitać! Uwielbiam Twój blog, często tylko biernie czytałam, ale kilka dni temu postanowiłam poszerzyć swoje blogowe znajomości, znajdziesz się także w mojej (bardzo skromnej) liście ulubionych blogów w ostatnim poście :) https://dolcevita-minki.blogspot.it/
Miałam tylko jeden krem do rąk Balea, ale potrafię sobie wyborazić, że ten pachnie równie cudownie, jak nie lepiej:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam od tej firmy ale chyba spróbuje bo wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuń