Płyn do płukania jamy ustnej z Sylveco to kosmetyk, który bardzo długo miałam na swojej chciejliście i bardzo długo zeszło mi z jego recenzją. Jakoś nigdy nie mogłam się do niej zmobilizować, ale przy okazji niedzielnego lenistwa postanowiłam napisać Wam parę słów o tym produkcie. O tym, że uwielbiam firmę Sylveco ♥ wie praktycznie każdy, kto odwiedza czy to mój blog, czy instagram. Mam ochotę wypróbować praktycznie wszystkie kosmetyki i prędzej czy później zapewne to się stanie. :D
Ziołowy płyn do płukania jamy ustnej - Sylveco
Od producenta: Hypoalergiczny, naturalny płyn przeznaczony do codziennej higieny jamy ustnej, bogaty w ziołowe ekstrakty (szałwia, mięta, rozmaryn, goździki) oraz łagodzącą alantoinę. Szybko i skutecznie oczyszcza z resztek pokarmowych, a dzięki zawartości olejku eterycznego z mięty pieprzowej mocno odświeża oddech i zapobiega powstawaniu osadu. Jest preparatem bez dodatku alkoholu, nie podrażnia błony śluzowej, wrażliwych dziąseł i zębów. Ksylitol (cukier brzozowy) wspomaga remineralizację szkliwa, pozwala utrzymać prawidłowe pH, dzięki czemu płyn jest pomocny w profilaktyce próchnicy.
Opakowanie: Plastikowa butelka o pojemności 500ml.
Konsystencja: Jak to w płynie.;)
Zapach: Ziołowy.
Cena/dostępność: Około 17-19zł za opakowanie. Płyn można kupić w drogeriach z naturalnymi kosmetykami i w wielu sklepach online. Nawet w naszym. :)
Moja opinia: Płyn jest zamknięty w plastikową butelkę o pojemności 500ml. Pierwotnie otrzymujemy go w tekturowym pudełku. Opakowanie jest wygodne i przeźroczyste - bez problemu możemy śledzić zużytą ilość, a dodatkowo przy nakrętce czeka na nas dozownik z miarką, dzięki któremu możemy nalewać pożądaną ilość produktu. Na tema konsystencji rozwodzić się nie będę, bo to po prostu zwykły płyn. ;) Odróżnia go za to zapach - już po otwarciu jest mocno ziołowy, w tle czuć gdzieś jeszcze nutę mięty.
Od lat byłam wierna płynowi na L, ale po poznaniu tego kolegi już wiem do kogo będę wracać. ;) Chociaż na początku przeszkadzał mi słodki posmak płynu - bardzo szybko się do niego przyzwyczaiłam. Lubię zapach mięty, a czuć ją gdzieś w tle więc nie było najgorzej. Przy regularnym stosowaniu - jak widzicie moja butelka sięga już dna, mam wrażenie, że sprawił, że na zębach gromadzi się o wiele mniej osadu niż wcześniej. Świetnie odświeża oddech więc szybko polubiłam go używać.
Jedyne czego żałuję to to, że tak późno się na niego zdecydowałam - zapewne dlatego, że inne płyny można upolować o wiele taniej i było mi trochę żal wydawać dwadzieścia złotych na płyn, który nie wiedziałam czy się u mnie sprawdzi. Teraz już wiem, że jest naprawdę ok i chętnie do niego wrócę. :)
A jak już mowa o wracaniu - to wracam właśnie do rozmowy z moim kuzynem. Pisałam Wam kiedyś, że interesuje się obróbką metali i właśnie oglądamy na http://www.mettec.com.pl/ jak ten cały proces przebiega. Gwintowanie i obróbka CNC to co prawda nie moja bajka, ale skoro on chodzi ze mną kupować książki, to i ja interesuję się komponentami i toczeniem :D
Ruda
nie wiedzialam nawte, że sylveco ma płyn do płaknia ;)
OdpowiedzUsuńjakoś mnie nie przekonuje do siebie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Sylveco ma w ofercie płyn do płukania jamy ustnej.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Sylveco ma taki płyn...
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio się na niego skusiłam :D
OdpowiedzUsuńnie znam go ;(
OdpowiedzUsuńNie lubimy ziołowych płukanek do ust. Fu!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że firma ma płyn do płukania w swojej ofercie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten płyn.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad nim, ale mogłabym go nie polubić :( jest ziołowy...
OdpowiedzUsuń