Lato tuż tuż, a moja skóra nadal blada jak ściana. ;) W zapasach kosmetycznych znalazłam balsam brązujący, o którym czytałam bardzo dobre opinie więc postanowiłam w końcu wziąć się za jego używanie. Wcześniej raczej wystrzegałam się takich produktów i miałam do nich mocno sceptycznie nastawienie, ale stwierdziłam, że najwyżej nie zużyję go do końca i tyle.
Olejkowy balsam brązujący - Perfecta
Opakowanie: Plastikowa butelka o pojemności 250ml.
Konsystencja: Lekka, oleista i bardzo przyjemna.
Zapach: Słodki, trochę jogurtowy.
Cena/dostępność: Około 14zł za opakowanie. Balsam jest dostępny w większych stacjonarnych drogeriach.
Moja opinia: Balsam jest zamknięty w plastikową butelkę o pojemności 200ml. Butelka jest ładna i wygodna - znajdziemy na niej wszystkie potrzebne informacje takie jak sposób użycia, czy skład kosmetyku. Konsystencja jest lekka, ma jasny kolor i jest taka wręcz leciutka w dotyku. Balsam z konsystencją przypomina mleczko - bardzo łatwo rozprowadza się go na skórze i bardzo szybko się wchłania. Można więc bez problemu używać go zaraz przed wyjściem - nie ma obaw o to, że balsam odbije się na skórze i poplami nam ubranie. Zapach jest przyjemny - słodki, lekko jogurtowy. Faktycznie pachnie tropikalnie. :) Utrzymuje się na skórze całkiem długo, ale nie gryzie się z perfumami więc kolejny plus dla niego.
Podczas używania nie tworzy smug - naprawdę dobrze się wchłania, pozostawia skórę nawilżoną i przyjemną w dotyku. Nie jestem zwolenniczką długiego przebywania na słońcu więc stwierdziłam, że ten balsam będzie dla mnie idealnym rozwiązaniem. Na skórę działa naprawdę fajnie - nie zmienia jej koloru diametralnie, ale subtelnie zmienia kolor. Skóra po użyciu ma intensywniejszy kolor, jest taka jakby żywsza i naprawdę fajnie wygląda. Nie lubię samoopalaczy, a ten kosmetyk gwarantuje mi, że nie zrobię sobie nim krzywdy, a przy okazji nie będę wyglądać jak po codziennym chodzeniu na solarium. :) Z Perfectą - skóra jest jakby muśnięta słońcem i planując ważny wieczór, wystarczy, że w ciągu dnia zaaplikuję balsam kilka razy i efekt jest naprawdę przyjemny dla oka.
Ostatnio gdy chodzimy ze znajomymi nad Wisłę - często ubieram krótkie spodnie, dzięki temu balsamowi nie muszę się martwić o to, że moje nogi są blade jak ściana. ;) Swoją drogą to jutro też mieliśmy iść, ale musimy iść na jakieś szkolenia ppoż - ogólnie już kilka razy brałam udział w takich wydarzeniach, ale wydaje mi się, że obowiązkowe szkolenia, które są naprawdę zgodne z przepisami i przeprowadzone w dobry sposób to konieczność. Przecież nigdy nie wiemy, co może stać się kolejnego dnia.
Wracając do balsamu - moje opakowanie powoli dobija dna, ale na pewno skuszę się na niego ponownie. W sprzedaży jest też wersja do ciemnej karnacji. A czy Wy, miałyście z nim styczność?
Ruda
miałam, polubiłam go - ładnie pachniał i fajnie "opalał" :)
OdpowiedzUsuńaż go sobie otworzę :D
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć za wersją do ciemnej skóry :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za balsamami tego typu, wolę suche olejki :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie balsamy co dają subtelny efekt.
OdpowiedzUsuńzajmuję się ochroną przeciwpożarową ale lasu :)
OdpowiedzUsuńNie miaałam styczności, ale chętnie go kupię ;)
OdpowiedzUsuń