Cześć,
Czy jest tu ktoś, kto nie słyszał jeszcze o kosmetykach marki Marion? Zapewne nie. Mnie ta firma kojarzy się przede wszystkim z kosmetykami do włosów, a w ostatnim czasie miałam przyjemność testować sześć produktów przeznaczonych do pielęgnacji twarzy. Seria inspirowana japońskimi rytuałami składa się z żelu oczyszczającego, toniku, lekkiego kremu, chusteczek micelarnych i dwóch maseczek. Jesteście ciekawi, który z produktów polubiłam, a który niekoniecznie? No to standardowo już zapraszam do dalszej części wpisu. :)) Z uwagi na to, że chcę napisać naraz aż o sześciu produktach - zrezygnowałam ze standardowego schematu recenzji. Inaczej powstałby naprawdę długi tasiemiec. Ze skróceniem mam nadzieję, że będzie znośnie ;) Przygotujcie jednak kubek ciepłej herbatki!
Marion Japoński Rytuał kosmetyki z kwiatem wiśni i mleczkiem ryżowym
Od producenta: Żel posiada delikatną formułę, która doskonale usuwa pozostałości makijażu i zanieczyszczenia skóry pozostawiając ją odświeżoną i miękką w dotyku. Żel zawiera pobudzający wyciąg z owoców guarany, który natychmiast usuwa oznaki zmęczenia.
Lekki tonik wzbogacony został o właściwości wysoko skoncentrowanej odżywczej esencji. Nawilża suchą i zmęczoną skórę, przywracając jej naturalną równowagę i blask. Formuła jest bogata w łagodzący ekstrakt z zielonej herbaty, uważany przez Japonki za źródło młodości i świeżości oraz ekstrakt z granatu, który działa pobudzająco i reguluje wydzielanie sebum.
Krem o lekkiej kremowo-żelowej formule, który natychmiast wygładza i nawilża skórę. Zawiera kwas hialuronowy, który wiąże wodę w zapewniając długotrwałe nawilżenie. Ekstrakt z nasion soi wzmacnia i uelastycznia skórę.
Maska w postaci tkaniny silnie nasączonej aktywnym serum, przeznaczona jest do cery suchej i pozbawionej sprężystości. Daje odczucie błyskawicznego wygładzenia i liftingu wiotkiej skóry twarzy. Formuła jest bogata w łagodzący ekstrakt z zielonej herbaty uważany przez Japonki za źródło młodości i świeżości. Kwas hialuronowy zapewnia odpowiednie zbilansowanie poziomu nawilżenia i zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek.
Maseczka o konsystencji lekkiego kremowego masełka, błyskawicznie odżywia i ekstremalnie nawilża. Przynosi ulgę suchej i zmęczonej skórze twarzy. Jest bogata w japońską algę Wakame o silnym działaniu regenerującym i odmładzającym. Różowa glinka nadaje skórze blask i absorbuje zanieczyszczenia. Łagodzące masło shea chronią przed utratą wody.
Chusteczki doskonale oczyszczają skórę z makijażu, pozostawiając ją odświeżoną, nawilżoną i gładką. Bazują na płynie micelarnym, który delikatnie i skutecznie usuwa brud.
Moja opinia: Cała seria inspirowana Japońskimi rytuałami jest zamknięta w różowo-białych opakowaniach. Kosmetyki kojarzą mi się z wiśnią japońską, wyglądają całkiem ładnie. Producent zamieścił na opakowaniach wszystkie podstawowe informacje - sposoby użycia, składy. Cała seria pachnie praktycznie identycznie - czuć śliczny kwiat wiśni. Aromat jest najtrwalszy w przypadku żelu - czułam go jeszcze długo po umyciu twarzy. A jak przedstawia się działanie? Już piszę. Jak nie trudno się domyślić - całej serii używałam razem, a maseczki przetestowałam już kilka dni po ich otrzymaniu. Najbardziej polubiłam się z kremowym żelem do mycia twarzy.
Ma przyjemną konsystencję i bardzo delikatnie się pieni. Pomimo tego, że pienienie się jest delikatne - świetnie oczyszcza skórę. Zarówno z zanieczyszczeń jak i resztek makijażu. Kilka razy zmywałam też nim cały makeup i efekt był świetny - żadnej pandy. :)) Skóra po jego użyciu za każdym razem była czysta, odświeżona i przyjemna w dotyku. Drugim ciekawym kosmetykiem jest tonik, który otrzymujemy w formie mgiełki. Jest to moja ulubiona aplikacja - nie lubię wcierać toników wacikiem. Ten z Marion szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze nieprzyjemnego filmu, a jedynie uczucie odświeżenia i nawilżenia. Najczęściej sięgam po niego rankiem, jeszcze przed makijażem - fajnie przygotowuje buzię na nałożenie innych produktów. Lekki krem do twarzy ma... lekką konsystencję ;) Jest ona jasnego koloru, a sam krem szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze nieprzyjemnej warstwy. Działa całkiem przyjemnie - nałożony podczas wieczornej pielęgnacji dobrze nawilża skórę, ale tak jak pisałam Wam wiele razy - u mnie większość kremów spisuje się ok, bo moja skóra nies jest zbyt wymagająca. Ciężko mi powiedzieć jakby spisał się u osób, które faktycznie potrzebują mocnej dawki nawilżenia. Obawiam się, że mógłby nie być wystarczający.
Micelarne chusteczki zainteresowały mnie chyba najmniej - od dawna nie lubię się z taką formą demakijażu, ale wypróbowałam kilka z 15 sztuk. Wypróbowałam ich do delikatnego makijażu - zmyły go, ale i tak miałam wrażenie, że moja skóra potrzebuje mocniejszego oczyszczania. Niemniej jednak uważam, że mogą być idealne do zabrania w podróż - kiedy nie ma jak zrobić porządnego demakijażu, takie chusteczki mogą okazać się wybawieniem. Teraz co nieco o maseczkach, które jak wiecie - bardz lubię. Maseczka nawilżająca ma różową, całkiem gęstą konsystencje, a jednocześnie szybko się wchłania. Nawilża całkiem przyjemnie i umiliła mi jeden z weekendowych wieczorów. Zwłaszcza, że jej zapach jest naprawdę fajny :) Do maski w płacie podeszłam sceptycznie, bo nie lubię takiej formy maseczkowania - na szczęście jakoś udało mi się ją dopasować do twarzy i w sumie się z tego cieszę bo nawilżyła jeszcze lepiej niż jej poprzedniczka. Szkoda, że nie jest w innej formie :)
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ma przyjemną konsystencję i bardzo delikatnie się pieni. Pomimo tego, że pienienie się jest delikatne - świetnie oczyszcza skórę. Zarówno z zanieczyszczeń jak i resztek makijażu. Kilka razy zmywałam też nim cały makeup i efekt był świetny - żadnej pandy. :)) Skóra po jego użyciu za każdym razem była czysta, odświeżona i przyjemna w dotyku. Drugim ciekawym kosmetykiem jest tonik, który otrzymujemy w formie mgiełki. Jest to moja ulubiona aplikacja - nie lubię wcierać toników wacikiem. Ten z Marion szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze nieprzyjemnego filmu, a jedynie uczucie odświeżenia i nawilżenia. Najczęściej sięgam po niego rankiem, jeszcze przed makijażem - fajnie przygotowuje buzię na nałożenie innych produktów. Lekki krem do twarzy ma... lekką konsystencję ;) Jest ona jasnego koloru, a sam krem szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze nieprzyjemnej warstwy. Działa całkiem przyjemnie - nałożony podczas wieczornej pielęgnacji dobrze nawilża skórę, ale tak jak pisałam Wam wiele razy - u mnie większość kremów spisuje się ok, bo moja skóra nies jest zbyt wymagająca. Ciężko mi powiedzieć jakby spisał się u osób, które faktycznie potrzebują mocnej dawki nawilżenia. Obawiam się, że mógłby nie być wystarczający.
Micelarne chusteczki zainteresowały mnie chyba najmniej - od dawna nie lubię się z taką formą demakijażu, ale wypróbowałam kilka z 15 sztuk. Wypróbowałam ich do delikatnego makijażu - zmyły go, ale i tak miałam wrażenie, że moja skóra potrzebuje mocniejszego oczyszczania. Niemniej jednak uważam, że mogą być idealne do zabrania w podróż - kiedy nie ma jak zrobić porządnego demakijażu, takie chusteczki mogą okazać się wybawieniem. Teraz co nieco o maseczkach, które jak wiecie - bardz lubię. Maseczka nawilżająca ma różową, całkiem gęstą konsystencje, a jednocześnie szybko się wchłania. Nawilża całkiem przyjemnie i umiliła mi jeden z weekendowych wieczorów. Zwłaszcza, że jej zapach jest naprawdę fajny :) Do maski w płacie podeszłam sceptycznie, bo nie lubię takiej formy maseczkowania - na szczęście jakoś udało mi się ją dopasować do twarzy i w sumie się z tego cieszę bo nawilżyła jeszcze lepiej niż jej poprzedniczka. Szkoda, że nie jest w innej formie :)
Dajcie znać czy miałyście okazję już poznać tę serię kosmetyków i jak się u Was spisała. Ja niedawno na spotkaniu blogerek, o którym swoją drogą - muszę Wam napisać, dostałam drugi taki sam zestaw. Cieszę się, że mam zapas tych kosmetyków :)
---------------------------------------------------------------------------
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
polubiłam się z ich delikatnością, dobrym nawilżeniem i boskim zapachem
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona nimi :)
OdpowiedzUsuńNa maseczki z pewnością się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawie prezentuje się ta seria :)
OdpowiedzUsuńSeria wydaje się być całkiem godna:)
OdpowiedzUsuńOj fajnie im wyszła ta seria.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Nigdy wcześniej nie słyszałąm o tej serii, kusi.. :D
OdpowiedzUsuńJapońska pielęgnacja najlepsza! Obserwuje :)
OdpowiedzUsuńowy rytuał jeszcze przede mną ;D
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki tej firmy. Są niedrogie, a naprawdę bardzo fajne w użytkowaniu.
OdpowiedzUsuń