Cześć,
Grudzień to miesiąc, który zawsze obfituje w nowości... w sklepach jest pełno promocji, do tego dochodzą prezenty na Mikołaja i pod choinkę. Ja w tym roku wyjątkowo zażyczyłam sobie od moich Mikołajów niekosmetycznych prezentów więc wśród moich nowości znalazł się chociażby cieplutki szlafrok, ulubiona świeca i bony zakupowe do C&A. W styczniu planuję odświeżyć garderobę. :) No, ale nie obyło się też bez nowych kosmetyków. Jeżeli jesteście ciekawi na co się skusiłam i co dostałam to zapraszam do dalszej części wpisu.
Pierwszym nowym kosmetykiem, który dotarł do mnie w styczniu była chyba kostka myjąca od Dove. Dlaczego chyba? Ano dlatego, że zrobiłam się nieregularna w foceniu nowości i tworząc ten wpis uświadamiam sobie, że nie jestem pewna czy zrobiłam zdjęcia wszystkim nowym produktom... od stycznia poprawa!
Kolejne nowości to wór kosmetyków od Mikołaja, w którego zabawiła się agencja Uniliver. Ze mną zostały dwa powyższe zestawy, jeden damski i dwa męski wylądowały pod naszą choinką. Cieszę się, że ten wielki worek sprawił przyjemność nie tylko mi, ale też moim najbliższym. Pisałam Wam już x razy, że uwielbiam kosmetyki z Dove więc chętnie zużyję i te z powyższych zdjęć. W sumie to jeden żel już poszedł w ruch. :))
O ile dobrze pamiętam to pierwszymi grudniowymi zakupami były dwa żele z limitowanej kolekcji Isany - do koszyka wpadł zapach Sweet Feelings i Cosy Dreams. Za sztukę zapłaciłam około 2.90zł. Wiecie jak to jest z żelami? Nigdy nie ma ich tyle, żeby nie mogło być więcej. Proste tłumaczenie, prawda?
Do bardzo przyjemnych nowości zaliczam prezent od mojej kochanej Wiktorii, znanej Wam bliżej jako autorka kanału na YT Kącik Wandy. Wrzucam zdjęcie całości, ale z kosmetycznych nowości mamy tutaj nowy rozświetlacz z Golden Rose, który wypróbowałam tego samego dnia. Jest błysk! W miarę możliwości postaram Wam się go szybko pokazać.
Ten zbiór maseczek to świąteczny prezent od Magdy, zwanej Wam jako Chelsea Lena :) Bardzo się ucieszyłam bo miałam ogromną ochotę wypróbować nowe maseczki z Lirene - dzięki Magdzie teraz mam do tego okazję. Maseczkomaniaczki, łączmy się! Mój maseczkowy zbiór ciągle się powiększa :D
Ten ogrom nowości obiecałam pokazać Wam już przy okazji relacji z Krakowskiego spotkania blogerek. Część produktów została ze mną, ale część oczywiście poleciała do mojej rodziny i znajomych. Sama bym w końcu nigdy tego nie zużyła, a dzielić się jest fajnie!
Teraz czas na moje zamówienie z iperfum :) Jak już zapewne wiecie - postanowiłam rozpocząć swoją przygodą z hybrydami i na początek wybrałam dla siebie dwa kolory Semilaca, mianowicie 028 Classic Wine i 138 czyli Perfect Nude. Ten pierwszy wylądował na moich paznokciach jako hybrydowy debiutant. Niedawno pokazywałam Wam efekty.
Kolejne dwa produkty, które wrzuciłam do koszyka to peeling do stóp, który jest połączony z maską z Efektimy i zwykła, wazelina kosmetyczna od Bielendy. Swoją drogą to oba te produkty znam i lubię. No i postanowiłam do nich wrócić.
Najważniejszym punktem zamówienia (oprócz prezentu dla chłopaka) był mój świąteczny prezent od siebie dla siebie, czyli 100ml zapachu od Calvin'a Kleina - mowa o przepięknej Euphorii. Udało mi się, bo gdy ją kupowałam to była w całkiem fajnej promocji i kosztowała bodajże 165zł. Z racji tego, że miałam zniżki to całe zamówienie, a w sumie dwa zamówienia z iperfum kosztowały mnie około 22zł.
Skusiłam się też na złożenie zamówienia na Kontigo. Do koszyka wpadły kolejne dwie hybrydy - Stephanie z Moov i Violet Grey z Pierre Renne. Moja hybrydowa kolekcja się powiększa!
Do koszyka wpadł też odtłuszczacz i odtłuszczacz z atomizerem. Mam dwie sztuki bo przez pomyłkę zamiast acetonu dostałam właśnie drugi odtłuszczacz. Na szczęście udało mi się dojść do porozumienia ze sklepem i wyjaśnienia tej sytuacji.
Ostatnie już produkty z tego zamówienia to przepiękny pyłek, który od razy poszedł w ruch i opakowanie wacików bezpyłowych. Oczywiście z myślą o hybrydach. Za całość zapłaciłam niecałe 60zł więc... zdecydowanie było warto.
W domu czekała też na mnie nowość od Tisane, czyli żel do powiek ze świetlikiem. Jeszcze go nie wypróbowałam, ale jestem strasznie ciekawa jak się spisze.
Już praktycznie ostatnią grudniową nowością była wygrana u Marty maseczka marki Origins - jest przeznaczona do nawilżenia skóry naszej twarzy. Raz jeszcze bardzo dziękuję!
W ostatniej paczce, która przyszła do mnie kilka dni przed zakończeniem miesiąca znalazłam produkty Initiale Botanica - dwie maseczki do twarzy peel-off i dwa pudry do kąpieli. Byłam bardzo ciekawa tych kosmetyków, więc praktycznie od razu poszły w użycie. Niedługo napiszę Wam coś więcej o nich.
Na zdjęciach brakuje jednego żelu z Biolove, kawowego peelingu i maski złuszczającej do stóp, czyli anonimowego prezentu, który otrzymałam jeszcze na spotkaniu blogerek. Produkty tak szybko poszły w ruch, że nie zdążyłam zrobić im zdjęcia. :) Uff...dotrwaliście do końca? W sumie w grudniu przybyło do mnie 39 nowych kosmetyków + upominki ze spotkania blogerek. Na kosmetyczne zakupy wydałam około 94zł, ale mam tyle fajnych nowości, że zdecydowanie nie żałuję.
Powiem Wam też nieskromnie, że... styczniowych nowości też mam już trochę. :D Niemniej jednak staram się zacisnąć pasa bo spodobała mi się oferta na telefony Xiaomi - ja co prawda mam stosunkowy nowy model, ale szukam fajnego pomysłu na prezent dla mojego chłopaka. Strasznie narzeka na swojego smartfona, a na stronie można znaleźć sporo ciekawych modeli w dobrych cenach. Miałyście może okazję ich używać?
Ruda
Świetne nowości! Udanych testów :)
OdpowiedzUsuńSporo ciekawych nowości, że nawet nie wiem o czym napisać :D. Jestem ciekawa tych maseczek z Lirene. Fajnie, że zaczynasz przygodę z hybrydami, ja je uwielbiam! Maseczkę z Origins również posiadam i początkowo byłam sceptycznie nastawiona, bo po prostu źle jej używałam, ale teraz uwielbiam ;).
OdpowiedzUsuńW grudniu chyba każdy szaleje z zakupami - tyle promocji i wyprzedaży, same okazje :D
OdpowiedzUsuńW styczniu tez. Dopiero początek stycznia, a już kupiłam tyle,ze masakra, a gdzie tam koniec miesiąca :)
UsuńIle maseczek :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że miałaś całkiem fajny zastrzyk kosmetyków:). Ja też mam tą maskę od Origins, ale kupiłam sobie mniejszą wersję na spróbowanie, żeby mi nie było żal kasy jak mi się nie sprawdzi. A jak się polubimy najwyżej będę wracać do pojemności 100 ml.
OdpowiedzUsuńSporo ciekawych nowości :)
OdpowiedzUsuńWszystko warte uwagi ;)
OdpowiedzUsuńSporo nowości u mnie było ich mało w sumie, ale królowały maseczki jak na maseczkomaniaka przystało :D
OdpowiedzUsuńWow, ale tego dużo :) Masz co testować :)
OdpowiedzUsuńAle dużo Dove, lubię ich produkty :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Euphorie, mam wersję kwiatową :)
OdpowiedzUsuńLubię Dove :)
OdpowiedzUsuńJaki super kubek z koteczkami ^^ no teraz kawa będzie smakowała jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie sprawdził się żel Sweet Feelings z Isany, pięknie pachniał :) Mnie jakoś Euphoria od CK jakoś nie zachwyca, może kiedyś to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że tisane ma taki żel w ofercie:)
OdpowiedzUsuńz żelami mam tak samo nigdy dość
bardzo dużo fajnych nowości, jestem fanką produktów tisane , nie tylko tego żelu ze świetlikiem ale przede wszystkim pomadek i balsamów, mam Euphorię, to piękny zapach, który w tym roku podarowałam także siostrze. oczywiście również zamawiam na Iperfumy
OdpowiedzUsuńSporo fajnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPerfumy niesamowicie kuszą :)
OdpowiedzUsuńjak ja kiedyś lubiłam te saszetki z Efektimy do stóp...
OdpowiedzUsuńEuphoria - miły zapach - koleżanka kupiła:)
ach kocham te ilości kosmetyków ;D
OdpowiedzUsuńEuphoria mi się podoba ale sama mam wersję Forbidden :) U mnie prezentów ode mnie dla mnie było zdecydowanie więcej, w styczniu mam urodziny więc też się pewnie uzbiera trochę :)
OdpowiedzUsuń