Cześć,
Już chyba od zeszłego roku nie pokazywałam Wam żelowego przeglądu więc... to najwyższa pora :) Zdjęcia do dzisiejszego wpisu robiłam już bardzo dawno, ale jakoś nie było mi po drodze napisać o dzisiejszej czwórce. Lepszego momentu niż wolny weekend nie będzie, dlatego zapraszam Was do dalszej części wpisu. :)
Borówkowy żel - The Body Shop
Arbuzowy żel peelingujący - Balea
Mandarynkowy żel pod prysznic - Balea
Żel pod prysznic Sweet Feelings - Isana
Od producenta: Stwierdziłam, że tym razem daruję sobie zamieszczanie składów poszczególnych żeli. Jak zapewne wiecie jeżeli chodzi o kosmetyki myjące, to zależy mi przede wszystkim na tym, żeby ładnie pachniały, nie wysuszały i dobrze oczyszczały skórę so... składy nie są tutaj dla mnie najważniejsze :)
Opakowania: Żel z TBS ma 250ml pojemności i jest zamknięty w butelce, która jest wykonana z grubego, przeźroczystego plastiku. Żel peelingujący z Balei ma formę tubki a jego pojemność to 200ml. Standardowa wersja żelu z Balei ma of kors 300ml, a żel z Isany ma 300ml.
Konsystencje: Z tych czterech żeli, najgęstszy jest tn z TBS, żel peelingujący z Balei ma w sobie zatopione delikatne drobinki zdzierające, a zwykły żel z Balei i Isany cechuje raczej rzadkość. ;)
Zapachy: Pierwsze trzy kosmetyki pachną bardzo przyjemnie i owocowo, żel z Isany pachnie słodko i całkiem smacznie.
Ceny/dostępność: Żel z TBS można kupić oczywiście w sklepie firmowym - za opakowanie musimy zapłacić 25zl, ale często są promocje typu 1+1 i wtedy za 2 żele tyle zapłacimy :) Balea jest dostępna w DM - oba kosmetyki nie kosztowały więcej niż 5zł, a żel z Isany kupiłam w Rossmanie i kosztował niecałe 4zł.
Moja opinia: Wszystkie żele są zamknięte w plastikowych opakowaniach. Butelka z TBS nie jest zbyt wygodna - ma 250ml, ale przez to, że jest wykonana z grubego plastiku to przy końcówce żelu miałam problem z tym, żeby wydobyć go ze środka. Żel z Balei i Isany ma całkiem podobne opakowanie - łatwo zużyć kosmetyki do końca. Żel peelingujący ma 200ml i chociaż jest to wygodna tubka, to przy końcówce musiałam go przeciąć. :) Z tyłu opakowań oczywiście czekają na nas informacje takie jak składy, czy sposoby użycia. Najgęstszy jest żel z TBS - ma ciemnoniebieski kolor i jest bardzo wydajny. W żelu peelingującym znajdziemy praktycznie niewidoczne drobinki peelingujące, a pozostałe dwa żele nie należą do najgęstszych. Zapachy wszystkich czterech kosmetyków są bardzo przyjemne - pierwsze trzy pachną soczyście i owocowo, a żel z Isany dla równowagi ma słodki i taki idealny na wieczór zapach :) Na skórze utrzymywał się tylko zapach żelu z TBS, co w sumie niespecjalnie mnie zdziwiło.
Działanie wszystkich żeli oceniam podobnie. :) Dobrze oczyszczały skórę, nie podrażniały, nie uczulały więc nie mam na co narzekać. Żel peelingujący z Balei nie zdzierał za bardzo martwego naskórka, ale i tak fajnie mi się go używało bo skóra po jego użyciu była lekko zmiękczona. Najwydajniejszy był żel z TBS, pozostała trójka nie wystarczyła mi na długo, ale jak wiecie nie mam parcia na to, żeby żele były specjalnie wydajne. Przede wszystkim mają dobrze oczyszczać i ładnie pachnieć, a cała czwórka z dzisiejszego postu spełnia te warunki więc jestem zadowolona. :)
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Zapachy: Pierwsze trzy kosmetyki pachną bardzo przyjemnie i owocowo, żel z Isany pachnie słodko i całkiem smacznie.
Ceny/dostępność: Żel z TBS można kupić oczywiście w sklepie firmowym - za opakowanie musimy zapłacić 25zl, ale często są promocje typu 1+1 i wtedy za 2 żele tyle zapłacimy :) Balea jest dostępna w DM - oba kosmetyki nie kosztowały więcej niż 5zł, a żel z Isany kupiłam w Rossmanie i kosztował niecałe 4zł.
Moja opinia: Wszystkie żele są zamknięte w plastikowych opakowaniach. Butelka z TBS nie jest zbyt wygodna - ma 250ml, ale przez to, że jest wykonana z grubego plastiku to przy końcówce żelu miałam problem z tym, żeby wydobyć go ze środka. Żel z Balei i Isany ma całkiem podobne opakowanie - łatwo zużyć kosmetyki do końca. Żel peelingujący ma 200ml i chociaż jest to wygodna tubka, to przy końcówce musiałam go przeciąć. :) Z tyłu opakowań oczywiście czekają na nas informacje takie jak składy, czy sposoby użycia. Najgęstszy jest żel z TBS - ma ciemnoniebieski kolor i jest bardzo wydajny. W żelu peelingującym znajdziemy praktycznie niewidoczne drobinki peelingujące, a pozostałe dwa żele nie należą do najgęstszych. Zapachy wszystkich czterech kosmetyków są bardzo przyjemne - pierwsze trzy pachną soczyście i owocowo, a żel z Isany dla równowagi ma słodki i taki idealny na wieczór zapach :) Na skórze utrzymywał się tylko zapach żelu z TBS, co w sumie niespecjalnie mnie zdziwiło.
Działanie wszystkich żeli oceniam podobnie. :) Dobrze oczyszczały skórę, nie podrażniały, nie uczulały więc nie mam na co narzekać. Żel peelingujący z Balei nie zdzierał za bardzo martwego naskórka, ale i tak fajnie mi się go używało bo skóra po jego użyciu była lekko zmiękczona. Najwydajniejszy był żel z TBS, pozostała trójka nie wystarczyła mi na długo, ale jak wiecie nie mam parcia na to, żeby żele były specjalnie wydajne. Przede wszystkim mają dobrze oczyszczać i ładnie pachnieć, a cała czwórka z dzisiejszego postu spełnia te warunki więc jestem zadowolona. :)
Dajcie znać czy mieliście okazję używać te żele i jak się u Was sprawdziły. Żele jakich marek najczęściej używacie?
---------------------------------------------------------------------------
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
A ja z kolei lubię żele bez SLS. Wszystkie, które zawierają ten składnik, niestety wysuszają bardzo mocno moją skórę. Ostatnio myję się pod prysznicem czarnym mydłem w żelu. Jest naprawdę suoer! No ale niestety zapach taki dość neutralny, więc w domu poza mną, zwolenników nie ma :D.
OdpowiedzUsuńja lubię żele z Isany, lecz niestety moja sucha skóra niezbyt je toleruje, dlatego zazwyczaj używam Dove z 1/4 kremu nawilżającego.
OdpowiedzUsuńFajny pomysl na posta :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię do kąpieli używać pachnących żeli. sięgam po różne marki ale zawsze mam kilka na wanie abym miała wybór.
OdpowiedzUsuńU mnie w tej chwili również głównie Isana i Balea ;)
OdpowiedzUsuńnie używałam zadnego z pokazanych, ale jestem pewna, ze pięknie pachną ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze 3 zapachy dla mnie idealne. Głównie tylko dlatego zdarza mi się sięgać po żele Balea, choć żałuję, że nie są trwalsze :)
OdpowiedzUsuńŻel Balea i Isany mam w zapasach :)
OdpowiedzUsuńLubię ten żel z Isany ;)
OdpowiedzUsuńZapach żelu Isany stał się dla mnie męczący przy dłuższym użytkowaniu :P
OdpowiedzUsuńZadnego z nic hnie miałam ;p
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego z powyzszych kosmetyków, ale w sumie wszystko przede mną;).
OdpowiedzUsuńZnam niebieski żel Balea i bardzo miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żele Isany, wydajne i pięknie pachną, a zapach utrzymuje się na skórze, co procentuje. :) Produktów Balea nie miałam, ale jestem ich ciekawa.
OdpowiedzUsuńzapachempisane.blogspot.com
Z Twoich żeli znam tylko zapach Isany - co prawda nie używałam go, ale wąchałam go w drogerii :D W tej chwili używam Joannę ale jak skończę to mam Luksję w kolejce do zużycia :)
OdpowiedzUsuńTen żel Balea znam ale jakoś zapach mnie nie zachwycił
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie te żele, no z tbs miałam inny zapach -mohito. Do żeli mam takie samo podejście jak Ty, nie potrzebuje wydajnych bo lubię zmieniać. Mają ladbie pachniec i nie wysuszać skóry
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zele Balea za ich cudowne zapachy :)
OdpowiedzUsuń