Cześć,
Jakoś nigdy wcześniej nie zwracałam zbyt dużej uwagi na hydrolatu. Dzięki spotkaniom blogerskim miałam okazję poznać takie z firmy Kej i stwierdziłam, że na tyle mnie zaskoczyły iż muszę Wam o nich co nieco napisać. W moje łapki wpadły trzy wersje - hydrolat z róży damasceńskiej, lawendy i gorzkiej pomarańczy. Jeden zużyłam już cały, a pozostałych dwa mam po połowie więc spieszę Wam z recenzją!
Hydrolat z róży damasceńskiej, lawendy i gorzkiej pomarańczy - Kej
Od producenta: Odświeża i nawilża skórę. Łagodzi podrażnienia oraz zaczerwienienia. Ma działanie antyoksydacyjne i przeciwzmarszczkowe. Polecany do cery suchej, naczyniowej, wrażliwej i dojrzałej. Zapach hydrolatu może się różnić od zapachu olejku eterycznego. Produkt otrzymywany z upraw ekologicznych certyfikowanych przez ICEA.
Działanie kosmetyczne: nawilżające i tonizujące, redukuje zaczerwienienia i łagodzi podrażnienia, ma działanie kojące, dobrze oczyszcza i odświeża skórę, skóra staje się aksamitna i gładka, działa antyoksydacyjnie, po zastosowaniu hydrolatu skóra jest świetnie przygotowana na przyjęcie kremu czy serum, pozostawia przyjemny i subtelny zapach na skórze i włosach, bardzo dobrze się wchłania nie pozostawiając lepkiej warstwy na skórze, doskonale sprawdza się w codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, przede wszystkim wrażliwej i tłustej.
Działanie kosmetyczne: oczyszczające i tonizujące, działa łagodząco na wypryski skórne, wpływa na ograniczenie błyszczenia skóry poprzez regulację wydzielania sebum, działa ściągająco, dzięki czemu rozszerzone pory stają się mniej widoczne, jest silnym antyoksydantem, zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia, skóra staje się napięta, zwiększa się jej elastyczność, jako tonik świetnie przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji, pozostawia przyjemny i subtelny zapach na skórze i włosach, bardzo dobrze się wchłania nie pozostawiając lepkiej warstwy na skórze, doskonale sprawdza się w codziennej pielęgnacji cery wrażliwej, tłustej, mieszanej i dojrzałej.
Opakowania: Hydroalaty są zamknięte w plastikowych buteleczkach o pojemności 100ml.
Konsystencja: Specjalnie się nie wyróżnia ;) Porównałabym je do zwykłych toników.
Zapachy: Tutaj mamy prawdziwą mieszankę. Wersja z różą pachnie owocowymi kwiatami i jest bardzo przyjemna. :) Wersja z lawendą pachnie po prostu lawendą, a że nie lubię tego zapachu to do gustu mi nie przypadła. Gorzka pomarańcza to intensywny, ale tylko lekko gorzkawy zapach.
Cena/dostępność: Za jeden hydrolat musimy zapłacić około 19zł. Szczerze mówiąc to nigdy nie widziałam ich stacjonarnie, ale of kors można je kupić na stronie producenta.
Moja opinia: Hydrolaty są zamknięte w wygodnych, plastikowych butelkach o pojemności 100ml każdy. Butelki dzięki temu, że są zaopatrzone w atomizery są wygodne i każdy z hydrolatów można zużyć bez problemu do końca. Na etykietkach czekają na nas podstawowe informacje takie jak sposób użycia, data ważności czy skład :) Ich konsystencje specjalnie się nie wyróżniają, przypominają mi najzwyklejsze toniki :) W kwestiach zapachowych obiektywna nie będę. Mnie lawenda się nie podoba, ale jest to na tyle realistyczny zapach, że zapewne znajdzie swoje grono odbiorców. Z całej trójki najbardziej urzekła mnie chyba wersja z różą, która jest kwiatowo-owocowa i naprawdę bardzo przyjemna. Gorzka pomarańcza też jest ok, ale większej miłości nie ma :)
Nie będę się rozwodzić nad działaniem każdego z tych hydrolatów osobno, bo one jak dla mnie wszystkie działają bardzo podobnie. ;) Po umyciu twarzy płynem micelarnym i żelem, (ewentualnie też peelingiem) psikam nimi całą twarz a później standardowo nakładam krem, czy serum. Po każdym użyciu zauważyłam, że twarz jest bardzo przyjemna w dotyku i dobrze nawilżona. Mam też wrażenie, że hydrolaty pomogły pozbyć mi się lekkich przebarwień i zawsze gdy na twarzy pojawiały się jakieś niespodzianki to przy ich używaniu szybciej znikały. Czasem używałam ich też przy robieniu maseczek, które trzeba mieszać i wydaje mi się, że działały wtedy lepiej niż przy użyciu zwykłej wody. Użycie hydrolatu w ciągu dnia jest też fajną opcją na odświeżenie się, zwłaszcza w upalne dni :)
Bardzo się z nimi polubiłam i gdy zdenkuje wszystkie trzy do końca to na pewno skuszę się ponownie na wersję z różą damasceńską. Kej ma w ofercie jeszcze dwa inne hydrolaty - kusi mnie mięta pieprzowa, podejrzewam, że zapach mógłby mi się spodobać. Miałyście okazję je używać? Jak się u Was sprawdziły?
---------------------------------------------------------------------------
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Markę znam ale jeszcze ich produktów nie miałam okazji testować. Za to hydrolaty bardzo lubię i jednym z moich ulubieńców jest róża damasceńska. To właśnie hydrolatom z róży damasceńskiej przekonałam się do kosmetyków na bazie róż.. kiedyś to były dla mnie straszne śmierdziuchy :-D
OdpowiedzUsuńJa właśnie denkuję wersję z róża i jestem oczarowana tym zapachem :)
UsuńZ hydrolatami jeszcze się nie znam.
OdpowiedzUsuńNa początku nazwę KEJ przeczytałam KLEJ i zastanawiałam się, o co chodzi :D
Małe przejęzyczenie :D
UsuńDo tej pory ich nie widziałam, ale chętnie przetestowałabym wersję z różą :-)
OdpowiedzUsuńWersja z różą to mój hit :)
UsuńJa wybieram lawendę :D
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie nie jestem jej fanką, ale jeśli lubisz jej zapach to ta wersja na pewno Ci się spodoba :)
UsuńTen pomarańcz mm :)
OdpowiedzUsuńGorzka pomarańcza właściwie :D
Usuńbardzo lubię hydrolaty, zdominowały odświeżanie mojej skóry, nie miałam jeszcze styczności z gorzką pomarańczą.
OdpowiedzUsuńJa już też je lubię i nawet mam w zapasach kolejny do zużycia :)
UsuńMiałam kiedyś hydrolat z neroli, działanie super, ale niestety ten zapach sprawił, że zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńNie znam tej wersji zapachowej więc ciężko mi powiedzieć :)
UsuńA Myszy to są w takim wieku, że się wszystkie 3 produkty sprawdzą na naszych pyszczkach. O losie!
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie :)
UsuńZaciekawiły mnie ich właściwości rozjaśniające lekkie przebarwienia! Kwiat gorzkiej pomarańczy mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto się skusić :)
Usuńlubię hydrolaty dodawać do maseczek. Mam ten lawendowy i pewnie tak go wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńJa też czasami dorzucam ich do maseczek :)
UsuńLubię hydrolaty i też mam wrażenie, że daję podobne efekty :)
OdpowiedzUsuńDla mnie różnią się tylko zapachem dlatego zostaję przy wersji z różą :)
UsuńZ tych trzech tylko Lawendowego nie miałam natomiast miałam inny wariant ale w tym momencie nie pamiętam już jaki Ogólnie ja byłam zadowolona z ich działania
OdpowiedzUsuńLawenda u mnie odpada bo nie mogę przeboleć jej zapachu :/
UsuńMiałam całą trójkę, choć zupełnie innej firmy i bardzo lubiłam, choć też nie widzę jakiejś wielkiej różnicy w ich działaniu :P
OdpowiedzUsuńPrzyjemne są, prawda? :)
UsuńLubię hydrolaty :))))
OdpowiedzUsuńJa już też :D
UsuńUwielbiam hydrolaty, lawendowy jest fantastyczny ale chciałabym teź pozostałą dwőjkę.
OdpowiedzUsuńJa z lawendowym się nie polubiłam :D ale to względy indywidualne :D
UsuńZ tych hydrolatów najbardziej nadaje się dla mnie różany, z tej marki jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńRóżany jest cudowny :)
Usuńja miałam z mięty pieprzowej i byłam zadowolona, używałam latem na ciało, twarzy jak i na włosy ;)
OdpowiedzUsuńTen z miętą pieprzową chcę kupić :)
Usuńnie używałam jeszcze hydrolatów :D
OdpowiedzUsuńWypróbuj! Ja się przekonałam do nich :)
UsuńNie używałam jeszcze :D
OdpowiedzUsuńZ naciskiem na jeszcze? :)
UsuńJa hydrolatami jestem zaprzyjaźniona od dawna ale tej marki jeszcze nigdzie nie widziałam.
OdpowiedzUsuńA jakie polecasz? :)
UsuńKażdy z nich chętnie bym przytuliła :)
OdpowiedzUsuńA który najbardziej? :)
UsuńFajne produkty
OdpowiedzUsuńI to bardzo :)
UsuńChętnie poczułabym ich zapachy ;)
OdpowiedzUsuńPolecam różę :D
Usuń