Cześć,
Bardzo, bardzo lubię kosmetyki, które są przeznaczone do pielęgnacji włosów i w sumie w ciągu miesiąca zużywam ich chyba najwięcej. Gdy dowiedziałam się o tym, że Garnier ma w swojej ofercie nowe maski praktycznie od razu skusiłam się na wypróbowanie bananowej wersji. Opakowanie dobiło dna więc przychodzę Wam dzisiaj co nieco o niej opowiedzieć.
Opakowanie: Maska jest zamknięta w wygodnym słoiczku o pojemności 390ml.
Konsystencja: Ma jasny kolor, ale nie jest specjalnie gęsta.
Zapach: Jest przecudowny - jeżeli lubicie słodkie banany to na pewno się Wam spodoba.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 20zł - maska jest dostępna już w większości sklepów i drogerii online. Ja swój egzemplarz kupiłam na iperfumy.pl :)
Moja opinia: Maska jest zamknięta w wygodnym słoiczku o pojemności 390ml. Nie miałam żadnych problemów z tym, żeby zużyć ją do końca. W przypadku masek właśnie takie opakowania lubię najbardziej. Konsystencja ma jasny kolor, nie jest specjalnie gęsta, ale też nie spływa z włosów. Zapach jest przecudowny - aromat słodkich bananów utrzymuje się na włosach całkiem długo z czego bardzo się cieszę. Jeżeli chodzi o samo działanie to maski używałam w sumie na dwa sposoby - nakładałam ją na kilka minut jako odżywkę, albo na jakieś 20 minut jako właśnie maskę. Szczerze mówiąc to efekt za każdym razem był taki sam. Włosy już podczas spłukiwania były lejące i przyjemne w dotyku. Po wysuszeniu bardzo ładnie się układały, były takie mięsiste i nie odstawały w każdą stronę. Żałuję tylko, że maska nie sprawiła, że bardziej lśniły. ;)
Jestem bardzo ciekawa jak spiszą się u mnie inne wersje - prędzej czy później pewnie zdecyduje się chociażby na papaję, bo czytałam, że pachnie jeszcze ładniej niż ta bananowa. A Wy? Miałyście już okazję używać masek z tej serii? Jak spisała się u Was bananowa?
--------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Kusi mnie i to bardzo! :) Ale najpierw muszę zużyć zapasy, chociaż częściowo. :)
OdpowiedzUsuńBananowa to jedyna, której nie kupiłam. Nie lubię tego zapachu. Używam teraz tej z jagodami goji i bardzo dobrze się u mnie sprawdza.
OdpowiedzUsuńNa wersję bananową czaję się od dawna. Muszę ją poznać!
OdpowiedzUsuńPapaja pachnie zarąbiście - niezwykle intensywnie! :) Co do działania to w sumie użyłam jej kilka razy dopiero, ale póki co całkiem fajnie wypada. Banan też chcę!
OdpowiedzUsuńJest na mojej wishliście.
OdpowiedzUsuńUlubieniec ostatnich miesięcy :)
OdpowiedzUsuńKocham bananowe kosmetyki <3 Już kilka razy chciałam ją kupić, ale była niedostępna w moim Rossmannie :(
OdpowiedzUsuńCiekawa jej jestem bardzo. Zapach musi być obłędny ;)
OdpowiedzUsuńMasz takie odczucia jak ja-kiedyś właśnie pisałam że super mięciutkie włosy,ale brakuje mi połysku-ja uwielbiam te nadające blasku (ta z Goją ma być dodająca blasku):) Żałuję że na Rossmannowej promocji kupiłam dwie inne odżywki do włosów,ale chyba poczekają bo też mnie kusi któryś z tej serii :) Zwłaszcza że Garnier robił ankietę jaki następny zapach wejdzie do kolekcji,nie wiem co wygrało bo jeszcze nie ogłosili (soja,kokos,aloes,winogrono)
OdpowiedzUsuńNa pewno kupię ją przyjaciółce na urodziny, bo kocha wszystko co pachnie bananami :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie niestety nie i żałuję, że jeszcze ich nie poznałam :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę na tą bananową, ale ban na zakupy, skutecznie mnie powstrzymuje :D
OdpowiedzUsuńMiałam bananową, już zużyłam! Teraz poluję na papaję :)
OdpowiedzUsuń