Cześć,
Przygotujcie kubek ciepłej herbaty, albo kawy, bo dzisiejszy wpis... będzie naprawdę długi. Przychodzę Wam dzisiaj pokazać moje grudniowe nowości, których uzbierała się cała masa. Jak do tego doszło? Nie wiem, ale nie przedłużając, zapraszam Was do dalszej części dzisiejszego wpisu.
Kolejne wspaniałości to prezenty ze spotkania blogerek, które pokazywałam Wam tutaj, klik. Kosmetyków było dużo za dużo więc oczywiście podzieliłam się już z mamą, bratową i swoimi koleżankami. :)
Kolejną cudowną nowością grudnia był kalendarz adwentowy od Delii, którego zawartość pokazywałam Wam kilka postów wcześniej. Dzięki niemu przybyły do mnie aż 24 różne, nowe kosmetyki. Kilkoma również się podzieliłam, ale były i takie, których na pewno bym nie oddała. :D Otwieranie okienek sprawiło mi bardzo dużo radości, zwłaszcza, że był to mój pierwszy kalendarz adwentowy.
Kolejne wspaniałe nowości od Delii to ich dwa nowe zestawy do pielęgnacji włosów z serii Cameleo. W paczce znalazłam kosmetyki z serii nawilżającej oraz oczyszczającej. Poszczególny komplet składa się z szamponu, spray-u, serum, odżywki i maski, która jest przeznaczona do używania przed myciem włosów.
Z kolei ta cała masa cudowności to prezenty, które znalazłam pod choinką. Są to upominki od moich rodziców, braci i bratowej, a także od kochanej Zaczarowanej i Ali, które nigdy nie zapominają o tym, żeby mnie dodatkowo rozpieścić. Taki wielki zapas maseczek i słodyczy.... dziękuję! :*
Do przetestowania dostałam też dwie pomadki ochronne do ust Fruity Jungle - trafiła mi się wersja o zapachu acai i liczi. Jakiś czas temu pisałam Wam o kremach tej marki, które sprawdziły się u mnie bardzo spoko więc mam nadzieję, że będę mogła tak powiedzieć też o pomadkach.
Maseczek nigdy dość... prawda?;) Z takiego też założenia wychodzi moja współlokatorka, która początkiem grudnia podarowała mi te trzy maski ze zdjęcia. Lubię maseczki z Marion i jestem bardzo ciekawa jak się u mnie spiszą.
Nie minęło zbyt wiele czasu i z okazji świąt Bożego Narodzenia... dostałam od niej kolejne wspaniałości. :D Te glitterowe maseczki z Be Beauty spodobały mi się praktycznie od pierwszego wrażenia. Prezentują się cudownie!
W grudniu dostałam też do przetestowania skarpetki złuszczające z Silcatil, które wylądowały na moich stopach... praktycznie tego samego dnia. Niedługo napiszę Wam coś więcej na ich temat. :)
Dotarły też do mnie nowości od Tresemme, czyli produkty, które są przeznaczone do stylizacji włosów. Oprócz tego, w paczce znalazłam też cudowne akcesoria do włosów, które bez dwóch zdań, pomogą wyczarować niejedną karnawałową fryzurę. Najbardziej ucieszyłam się chyba z lakierów, bo to ich ostatnio brakuje w moich kosmetycznych zapasach. :)
Dove przysłało mi piękną paczuszkę z ich nowymi żelami pod prysznic. Pisałam Wam już x razy, że uwielbiam ich kosmetyki do mycia ciała i nic się w tej kwestii nie zmieniało. Uwielbiam je zarówno za konsystencję, jak i za piękne zapachy. :)
Dove nie zapomniało też o przepięknym prezencie świątecznym. Bardzo się ucieszyłam, zwłaszcza, że prezent był naprawdę cudownie zapakowany. Raz jeszcze dziękuję. ♥ W środku znalazłam dwa zestawy do pielęgnacji ciała - jeden dla kobiet, a drugi dla mężczyzn, który ucieszył mojego tatę.
Teraz czas na moje duże zamówienie z Iperfumy.pl - uwielbiam kosmetyki do pielęgnacji twarzy z Bielendy, dlatego postanowiłam trochę uzupełnić swoje zapasy i skusiłam się na aż cztery kosmetyki. Do koszyka wpadł krem na dzień i na noc, maska z peelingiem, płyn micelarny i mgiełka, której jestem bardzo ciekawa.
Postanowiłam też trochę uzupełnić moją żelową kolekcję, wybór padł na dwa, bardzo letnie zapachy od Fa, peeling do ciała z Tutti Frutti i olejek z tej samej firmy. Trochę lata tej zimy wskazane. :D ała czwórka pachnie naprawdę rewelacyjnie.
Nie mogło też zabraknąć kolejnych kosmetyków do włosów z Garniera, ukochanego Black Opium i nowych maseczek. Zarówno ta z Freeman, jak i Garniera ciekawiła mnie od dłuższego czasu więc mam nadzieję, że się polubimy.
Chyba ostatnimi grudniowymi nowościami jest paczka od Ringany, w której znalazłam same nieznane mi dotąd wspaniałości. Najbardziej zainteresowało mnie chyba serum pod oczy, ale musi poczekać aż wykończę aktualnie otwarte kosmetyki. Niemniej jednak, na pewno dam Wam znać jak spiszą się u mnie te produkty.
Reasumując - w grudniu przybyły do mnie 64 kosmetyki + nowości ze spotkania blogerek i z adwentowego kalendarza. Na zakupy wydałam łącznie 0zł. Nie będę ukrywać, że takie rozliczenie bardzo mi się podoba. Grudzień zdecydowanie sprzyja wspaniałym nowościom. :)
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Do przetestowania dostałam też dwie pomadki ochronne do ust Fruity Jungle - trafiła mi się wersja o zapachu acai i liczi. Jakiś czas temu pisałam Wam o kremach tej marki, które sprawdziły się u mnie bardzo spoko więc mam nadzieję, że będę mogła tak powiedzieć też o pomadkach.
Maseczek nigdy dość... prawda?;) Z takiego też założenia wychodzi moja współlokatorka, która początkiem grudnia podarowała mi te trzy maski ze zdjęcia. Lubię maseczki z Marion i jestem bardzo ciekawa jak się u mnie spiszą.
Nie minęło zbyt wiele czasu i z okazji świąt Bożego Narodzenia... dostałam od niej kolejne wspaniałości. :D Te glitterowe maseczki z Be Beauty spodobały mi się praktycznie od pierwszego wrażenia. Prezentują się cudownie!
W grudniu dostałam też do przetestowania skarpetki złuszczające z Silcatil, które wylądowały na moich stopach... praktycznie tego samego dnia. Niedługo napiszę Wam coś więcej na ich temat. :)
Dotarły też do mnie nowości od Tresemme, czyli produkty, które są przeznaczone do stylizacji włosów. Oprócz tego, w paczce znalazłam też cudowne akcesoria do włosów, które bez dwóch zdań, pomogą wyczarować niejedną karnawałową fryzurę. Najbardziej ucieszyłam się chyba z lakierów, bo to ich ostatnio brakuje w moich kosmetycznych zapasach. :)
Dove przysłało mi piękną paczuszkę z ich nowymi żelami pod prysznic. Pisałam Wam już x razy, że uwielbiam ich kosmetyki do mycia ciała i nic się w tej kwestii nie zmieniało. Uwielbiam je zarówno za konsystencję, jak i za piękne zapachy. :)
Dove nie zapomniało też o przepięknym prezencie świątecznym. Bardzo się ucieszyłam, zwłaszcza, że prezent był naprawdę cudownie zapakowany. Raz jeszcze dziękuję. ♥ W środku znalazłam dwa zestawy do pielęgnacji ciała - jeden dla kobiet, a drugi dla mężczyzn, który ucieszył mojego tatę.
Teraz czas na moje duże zamówienie z Iperfumy.pl - uwielbiam kosmetyki do pielęgnacji twarzy z Bielendy, dlatego postanowiłam trochę uzupełnić swoje zapasy i skusiłam się na aż cztery kosmetyki. Do koszyka wpadł krem na dzień i na noc, maska z peelingiem, płyn micelarny i mgiełka, której jestem bardzo ciekawa.
Postanowiłam też trochę uzupełnić moją żelową kolekcję, wybór padł na dwa, bardzo letnie zapachy od Fa, peeling do ciała z Tutti Frutti i olejek z tej samej firmy. Trochę lata tej zimy wskazane. :D ała czwórka pachnie naprawdę rewelacyjnie.
Nie mogło też zabraknąć kolejnych kosmetyków do włosów z Garniera, ukochanego Black Opium i nowych maseczek. Zarówno ta z Freeman, jak i Garniera ciekawiła mnie od dłuższego czasu więc mam nadzieję, że się polubimy.
Chyba ostatnimi grudniowymi nowościami jest paczka od Ringany, w której znalazłam same nieznane mi dotąd wspaniałości. Najbardziej zainteresowało mnie chyba serum pod oczy, ale musi poczekać aż wykończę aktualnie otwarte kosmetyki. Niemniej jednak, na pewno dam Wam znać jak spiszą się u mnie te produkty.
Reasumując - w grudniu przybyły do mnie 64 kosmetyki + nowości ze spotkania blogerek i z adwentowego kalendarza. Na zakupy wydałam łącznie 0zł. Nie będę ukrywać, że takie rozliczenie bardzo mi się podoba. Grudzień zdecydowanie sprzyja wspaniałym nowościom. :)
Podsumuję też ogólnie wydatki kosmetyczne z 2018 roku:
Styczeń - liczba nowych kosmetyków: 43, wydalam 187,77zł, czyli za dużo o 137,77zl.
Luty- liczba nowych kosmetyków: 11, wydałam 17,60zł.
Marzec - liczba nowych kosmetyków: 33, wydałam 56,96zł, czyli za dużo o 6,96zł.
Kwiecień- liczba nowych kosmetyków: 64 + sporo produktów ze spotkania blogerek, wydałam 233,16zł, czyli za dużo o 183,16zł.
Maj- liczba nowych kosmetyków: 14 + sporo produktów ze spotkania blogerek, wydałam 52,47zł, czyli za dużo o 2,47zł.
Czerwiec- liczba nowych kosmetyków: 46 + sporo produktów ze spotkania blogerek, wydałam 34,03zł.
Lipiec- liczba nowych kosmetyków: 41, wydałam 59,83zl, czyli za dużo o 9,83zł.
Sierpień- liczba nowych kosmetyków: 43 + sporo produktów ze spotkania blogerek, wydałam 68,44zl, czyli za dużo o 18,44zl.
Wrzesień- liczba nowych kosmetyków: 32 + sporo produktów ze spotkania blogerek, wydałam 28,99zł.
Październik- liczba nowych kosmetyków: 30, wydałam 34,91zł.
Listopad- liczba nowych kosmetyków: 16, wydałam 5,99zł.
No i grudzień- liczba nowych kosmetyków: 88 + sporo produktów ze spotkania blogerek, wydałam 0.
Suma nowości 2018: 461+ produkty ze spotkań
Wydane złotówki: 780,15
Wychodzi, że średnio na miesiąc wydałam 65zł, ale jak widzicie po zestawieniu - były miesiące lepsze i gorsze. ;) Zobaczymy jaki okaże się 2019, ale nadal wprowadzam sobie ograniczenie 50zł.
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Końcówka roku fenomenalna pod względem wydatków :D Tak trzymać :D Zazdraszczam paczuszki z iperfumy i produktów Bielendy :D
OdpowiedzUsuńCuda, cuda :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że Tutti Frutti ma nowy zapach olejku do kąpieli, muszę spróbować 😉 Faktycznie sporo tych nowości! 😀
OdpowiedzUsuńNa kosmetyki nigdy nie szkoda kasy hahah Duzo cudnych nowości masz <3
OdpowiedzUsuńsporo tych wszystkich kosmetyków, uwielbiam skarpetki Silcatil , właśnie jestem na etapie złuszczania
OdpowiedzUsuńAle fajny post! :) Ile tego! :D
OdpowiedzUsuńIle cudowności!!! Tak trzymaj ;)
OdpowiedzUsuńMaseczki z Biedronki to moja zguba ostatnio :D Znam kilka twoich nowości np. kalendarz adwentowy czy maseczkę w formie czepka z Lbiotica :)
OdpowiedzUsuńWidzę mój ulubiony płyn micelarny 'kokos i aloes'. Na pewno do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że czeka Cię naprawdę wielkie testowanie:)
OdpowiedzUsuńPaczka z Delii oraz Iperfum świetne! :)
OdpowiedzUsuńStrasznie kuszą mnie gilitter maski <3
OdpowiedzUsuńMasa kosmetyków do testowania. Super :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis :)
OdpowiedzUsuńKto by nie chciał przetestować tylu kosmetyków? Chyba marzenie każdej kobiety.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zapach tej wody toaletowej Si mimo, że nie jest moim (takim bardzo lekkim jaki lubię). :)
OdpowiedzUsuńCałkiem nieźle Ci poszło - zwłaszcza w grudniu :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę złotej paletki MUR! ♥