Cześć,
O tym, że bardzo lubię kosmetyki do pielęgnacji twarzy z Bielendy — pisałam już kilka razy. Coraz to ciekawsza i szersza oferta tej firmy, sprawia, że mocno dominuje ona moją pielęgnację, ale nie mam nic przeciwko. Jest jeszcze sporo kosmetyków, które chciałabym od nich wypróbować. Jakiś czas temu pisałam Wam o ich czarnej paście z serii carbo detox, a dzisiaj przychodzę z recenzją białej, której byłam niesamowicie ciekawa. :)
Od producenta: Emulsja oczyszczająca Bielenda Carbo Detox White Carbon skutecznie usuwa makijaż i codzienne zanieczyszczenia.
Opakowanie: Pasta jest zamknięta w wygodnej tubce o pojemności 150ml.
Konsystencja: Ma biały kolor i przypomina... pastę. ;)
Zapach: Jest delikatny i neutralny, ani specjalnie nie umila, ani też nie przeszkadza w użytkowaniu.
Cena/dostępność: Za egzemplarz musimy zapłacić około 18zł. Jeżeli planujecie zakupy na iperfumy.pl to dodajcie tę pastę do koszyka, ja kupiłam ją właśnie tam.
Moja opinia: Pasta jest zamknięta w wygodnej tubce o pojemności 150ml. Z tyłu czekają na nas podstawowe informacje takie jak sposób użycia, czy skład kosmetyku. Tubka jest dobrze wyprofilowana i łatwo wydobyć z niej odpowiednią ilość kosmetyku. Pasta ma biały kolor i jest w niej zatopione trochę drobinek zdzierających. Nie jest jakoś specjalnie gęsta, raczej taka kremowa - łatwo się ją aplikuje i nie spływa z twarzy podczas użytkowania. Zapach jest delikatny i jakoś specjalnie się nie wyróżnia. Ani specjalnie go nie polubiłam, ani też specjalnie mi nie przeszkadza.
Przejdźmy do najważniejszej kwestii, czyli działania. Oczywiście przetestowałam ten kosmetyk na wszystkie trzy sposoby. :) Jako pasta oczyszczająca działa bardzo fajnie. Dobrze radzi sobie z usuwaniem resztek makijażu, odświeża twarz, fajnie ściąga pora i sprawia, że buzia jest bardzo przyjemna w dotyku. W kwestiach peelingu też jest spoko - tym kosmetykiem można wykonać naprawdę dogłębny masaż, drobinki na szczęście się nie rozpływają się szybko pod wpływem ciepła dłoni i wody. Twarz po użyciu jest rozpromieniona i dobrze wygładzona, no i super przygotowana na kolejne zabiegi. Jako maseczka - też jest całkiem spoko. Trzymam ją maks 4/5 minut - zmywa się o wiele lepiej niż jej czarna siostra i sprawia, że buzia jest rozjaśniona, a zaskórniki o wiele mniej widoczne. Jestem zadowolona z wszystkich, możliwych sposobów aplikacji i chętnie po nią sięgam.
Miałyście okazję ją używać? Który sposób aplikacji spodobał Wam się najbardziej?
--------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Nie stosowałam jeszcze past do mycia twarzy, ale myślę że ja bym ją używała jako maseczkę :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się, zwłaszcza w celu ściągania porów.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze okazji używać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam. Z tej serii używałam krem do twarzy i byłam zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam produktu tego typu, a kiedyś bardzo lubiłam szczególnie pastę/żel z marki Balea za uniwersalność:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji,ale właśnie poczułam zainteresowanie i zapewne skuszę się na zakup :D
OdpowiedzUsuńMam tą pastę na liście zakupów już naprawdę długo. Muszę się w końcu skusić. Fajnie, że sprawdza się na wszystkie trzy sposoby :)
OdpowiedzUsuńMiałam z czarnym węglem, ale niezbyt ją lubiłam ;/
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję pastę węglową Iossi i jestem z niej bardzo zadowolona. Chętnie wypróbuję inne kosmetyki z tym składnikiem :)
OdpowiedzUsuńbrzmi całkiem spoko, może sie skuszę.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w 2019 roku
Nie pamiętam kiedy używałam czegoś z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńMiałam tę pastę już jakiś czas temu i mam z nią całkiem przyjemne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńMam miłe wspomnienia z tą serią od Bielendy...
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie :) Buziaki
Ja czarną pastę też miałam, a białej nie mogłam dopaść w Rossmannie, ale muszę ją w końcu kupić :D
OdpowiedzUsuń