Cześć,
Jakiś czas temu pisałam Wam recenzję dwóch kremów do rąk, które całkiem fajnie się u mnie sprawdziły. Jeśli ich nie pamiętacie, to zapraszam tutaj. Tymczasem dzisiaj przychodzę do Was z wpisem na temat pomadek ochronnych do ust, z tej samej serii. Używam ich już całkiem długo więc to najwyższa pora na recenzję.
Pomadki ochronne Fruity Jungle - Farmapol
Od producenta: Naturalne pomadki ochronne Fruity Jungle powstały z połączenia soczystych owoców egzotycznych (smoczy owoc/liczi/acai) i naturalnej bazy ochronnej! Bogata w dobroczynne składniki kompozycja sprawi, że Twoje usta będą długo nawilżone i odżywione. Naturalne olejki i woski ochronią usta przed pierzchnięciem i wysuszeniem. Owocowy zapach i smak pomadek pozwala cieszyć się gładkimi ustami przez cały rok, niezależnie od warunków pogodowych.
Opakowania: Pomadki są zamknięte w wygodnych sztyftach o pojemności 4,9g.
Konsystencje: Są zbite, ale pomadki topnieją pod wpływem ciepła ust.
Zapachy: Oba kosmetyki pachną bardzo przyjemnie i owocowo. Aromat utrzymuje się głównie przy aplikacji i umila stosowanie.
Ceny/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 8zł, pomadki są dostępne chociażby w Hebe.
Moja opinia: Pomadki są zamknięte w sztyftach o pojemności 4,9g. Opakowania są czarne i całkiem ładnie się prezentują. Konsystencja pomadek jest twarda, ale tak jak pisałam - topnieje pod wpływem ciepła ust. Pomadki świetnie po nich suną i są bardzo przyjemne w dotyku. Jeszcze przyjemniejsze są te owocowe aromaty, które niezwykle umilają stosowanie. Po te pomadki chętnie sięgam wieczorem, ale i w ciągu dnia. Dostałam dwie wersje - jedną z jagodami acai, a drugą z liczi. Polubiłam się z obiema. :) Pierwsza wersja pachnie owocami leśnymi, zapach drugiej jest trudny do sprecyzowania, ale nadal przyjemny. Działanie obu jest już takie samo - pomadki nie nadają koloru, na ustach wytrzymują kilka godzin, ale świetnie je nawilżają i zabezpieczają przed zimnem. Dostałam je mniej więcej przed rozpoczęciem zimowego sezonu, używałam kilka, albo kilkanaście razy w ciągu dnia i nie narzekam na problemy z ustami. Po użyciu tych pomadek są miękkie, dobrze nawilżone i przyjemne w dotyku, a dzięki temu, że nie barwią ust, spokojnie używam ich w ciągu dnia bez lusterka.
Miałyście okazję je poznać? Jak się u Was sprawdziły?
--------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Wersję Acai chętnie bym wypróbowała 🙂
OdpowiedzUsuńSiostra miała kremy do rąk z tej serii. Pachniały pięknie, ale mnie niestety uczuliły, więc na pomadki też się raczej nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam je , są tak samo fajne jak klasyczne tisane
OdpowiedzUsuńznam te pomadki ogolnie na zimę jak znalazł
OdpowiedzUsuńCiekawe opcje zapachowe - raczej takie niespotykane w innych produktach pielęgnujących usta.
OdpowiedzUsuńOsobiście jeszcze ich nie poznałam, ale ta z liczi ciekawie brzmi ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie okazały się bardzo przeciętne i niestety na zimowy czas jak się okazało się nie sprawdziły. Może latem bardziej, ale teraz niestety musiałam się ratować czym innym.
OdpowiedzUsuńPolubiłam te pomadki. Niby mam otwartych wiele, ale cały czas sięgam po te :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pomadki, które pachną owocowo :D nawet jak nie działają
OdpowiedzUsuńWyglądają super, owocowo. Nie znam tych produktów
OdpowiedzUsuńWyglądają całkiem całkiem.
OdpowiedzUsuńNie miałam ich, ale kto wie, fajnie, że się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńJa bez pomadki się nie ruszam :D
OdpowiedzUsuń