Cześć,
Nie wiem jak to możliwe, że nie pisałam Wam jeszcze o skarpetkach złuszczających z L'biotica. Zużyłam już kilka opakowań i zawsze chętnie do nich wracam, dlatego to najwyższa pora co nieco Wam na ich temat opowiedzieć. Ostatnio dorzuciłam je do zamówienia na Triny.pl i stwierdziłam, że prawie nadrobię zaległości związane z ich recenzją. Zamówienie z Triny.pl dotarło do mnie w tempie ekspresowym, dlatego i ja nie przedłużając... zapraszam Was do dalszej części dzisiejszego wpisu. :)
Od producenta: Skutecznie usuwa martwy i zrogowaciały naskórek. Przywraca stopom zdrowy i zadbany wygląd. Maska do stóp w postaci nasączonych skarpetek to profesjonalny zabieg kosmetyczny do samodzielnego wykonania w domu. Efekt jej działania widoczny jest już po pierwszym zabiegu. Aktywnie działające składniki, którymi zostały nasączone skarpetki, zapewniają skórze stóp optymalną pielęgnację. Działają złuszczająco i peelingująco. Kwasy roślinne skutecznie usuwają martwy i zrogowaciały naskórek, odciski oraz wszelkie zgrubienia. Mocznik, ekstrakt z owoców papai oraz ekstrakt z cytryny nawilżają, odświeżają i odżywiają skórę. Przyczyniają się do jej regeneracji, zmiękczają naskórek, zapobiegają powstawaniu zgrubień i rogowaceniu skóry. Wyciąg z rumianku delikatnie koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę. Po zastosowaniu maski stopy są idealnie gładkie, miękkie i delikatne.
Moja opinia: W opakowaniu czekają na nas dwie foliowe skarpetki, które są nasączone substancją złuszczającą. Skarpetki są całkiem spore - ja zazwyczaj noszę obuwie w rozmiarze 39/40, i po ich założeniu zostaje jeszcze sporo miejsca. Folia jest gruba, skarpetki się nie rwą i opakowanie nie pęka po przejściu kilku kroków. Ja zawsze po ich aplikacji nakładam grube skarpety bawełniane i tak sobie czekam około 1,5h. :)
Proces złuszczania zaczyna się po mniej więcej 4-5 dniach od aplikacji. Zużyłam już bardzo dużo takich masek do stóp i te od L'biotici są zdecydowanie najlepsze. Nie będę tutaj zamieszczać takich nieestetycznych zdjęć, ale skóra odchodzi po prostu płatami. ;) Skarpetki radzą sobie nawet ze zgrubieniami w okolicach pięt i palców. Całość trwa kilka dni, dlatego w tym czasie najlepiej zrezygnować z zakładania odkrytego obuwia i uczęszczania na basen. Stopy po tym procederze są niezwykle mięciutkie, gładkie i bardzo przyjemne w dotyku. Znikają wszystkie zgrubienia, nie ma mowy o szorstkiej i nieprzyjemnej skórze. Efekt utrzymuje się całkiem długo. Ja na taki zabieg decyduję się zazwyczaj co jakieś 3-4 miesiące. Najchętniej sięgam po niego właśnie przed rozpoczęciem letniego sezonu. :) Skarpetki pachną dosyć charakterystycznie i mocno, ale nie jest to woń, która specjalnie uprzykrza stosowanie. Ja po raz kolejny jestem z nich niesamowicie zadowolona i na pewno kupię je ponownie. Przy innych skarpetkach często bywało tak, że skóra odchodziła malutkimi płatkami i było to dosyć irytujące. Z tymi na szczęście tak nie jest.
Miałyście już okazję używać tych skarpetek? Jak się u Was sprawdziły?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Wypróbuje je za jakiś czas. :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione! :D
OdpowiedzUsuńoo..przypomniałaś mi, że czas najwyższy zacząć tego typu pielęgnację - przed nadejściem odsłoniętych butów
OdpowiedzUsuńMam w zapasach jakieś skarpetki złuszczające. Trzeba będzie powoli wypróbować :)
OdpowiedzUsuń