Cześć,
Cieszę się, bo udało wprowadzić mi się do mojej pielęgnacji sporo dobrych zwyczajów. Przykładowo - codziennie używam toniku, albo hydrolatu, a kiedyś w ogóle nie spoglądałam w stronę tego typu kosmetyków. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją nawilżającej mgiełki z Bielendy, którą traktuje właśnie jako tonik - używam ją przed nałożeniem maseczki, albo kremu w zależności od dnia.
Od producenta: Odświeżający spray do twarzy Bielenda Hydra Care Coconut & Aloe rozbudzi Twoją cerę kiedykolwiek w ciągu dnia i przyniesie jej natychmiastową ulgę. Właściwości: nawilża i lekko zmiękcza, pomaga zapobiegać odwodnieniu skóry, odświeża i dodaje energii.
Opakowanie: Mgiełka jest zamknięta w wygodnym, plastikowym opakowaniu o pojemności 200ml.
Konsystencja: Jak to bywa w przypadku mgiełek - z opakowania ulatuje wodna tafla.
Zapach: Jest bardzo przyjemny, lekko kokosowy. Czuć go głównie podczas aplikacji.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 14zł, ja swój egzemplarz upolowałam w sklepie Notino.pl :)
Moja opinia: Mgiełka jest zamknięta w bardzo wygodnej butelce o pojemności 200ml. Opakowanie jest zaopatrzone w atomizer, który sprawia, że aplikacja jest praktycznie bezproblemowa. Z tyłu na etykiecie czekają na nas wszystkie ważne i podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, skład, czy data ważności. Po zaaplikowaniu mgiełki z opakowania wydobywa się tafla wody. Produktu nie aplikuje się ani za dużo, ani za mało więc nie mam na co narzekać. Zapach jest lekko kokosowy i tak naprawdę wyczuwam go głównie podczas używania, po kilku minutach już ucieka. Jak już wspomniałam na początku wpisu - ja tej mgiełki używam tylko podczas pielęgnacji twarzy i bardzo się polubiłyśmy. Kosmetyk przyjemnie orzeźwia buźkę i przygotowuje ją do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Na skórze nie pozostawia lepkiej warstwy, co nie ukrywam - bardzo mnie cieszy. Mgiełka łagodzi zaczerwienienia i delikatnie nawilża. Kilka razy użyłam ją też po makijaż i również mnie nie zawiodła. Nie zauważyłam, żeby jakoś wpłynęła na jego trwałość, ale też nie sprawiła, że utrzymywał się krócej. Wiele osób zwraca też uwagę na jej bardzo fajny skład - jest sporo składników nawilżających.
Miałyście okazję ją używać? Jak się u Was sprawdziła? To mój kolejny kosmetyk z Bielendy, z którym się polubiłam. :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Jestem ciekawa tego zapachu, chętnie ją wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńMam tę mgiełkę, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki bielenda, ale tej mgielki jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą mgiełkę. W zeszłe lato towarzyszyła mi praktycznie codziennie i do ciała i do twarzy :)
OdpowiedzUsuńFajna, może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńOgromnie lubimy kosmetyki Bielendy, mgiełki również (choć akurat my wypróbowaliśmy mgiełki innyyh marek - no name :) )
OdpowiedzUsuńLubię Bielendę, podejrzewam, że sprawdziłaby się u mnie ta mgiełka :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wpadnie w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńMam tę mgiełkę i jest całkiem fajna, ale okrutnie wydajna i przyznam, że nie mogę jej zmęczyć. A teraz sięgam raczej po naturalne hydrolaty.
OdpowiedzUsuńMyślałam o tej serii Bielendy, ale jest ich aż tyle, że gdy się pewnie na jakąś zdecyduję, to już będzie coś nowego, na co będę się chciała jeszcze bardziej skusić :)
OdpowiedzUsuń