Cześć,
Jednymi z tych kosmetyków, bez których zdecydowanie nie wyobrażam sobie pielęgnacji swojego ciała są peelingi. Uwielbiam mocne zdzieraki, a szczególnie chętnie sięgam po te cukrowe. Dzisiaj chciałabym Wam napisać co nieco na temat peelingu z Bielendy, który mi ostatnio towarzyszył. To stosunkowa nowość w ofercie tej marki, dlatego mam nadzieję, że moja recenzja będzie dla Was przydatna. :)
Od producenta: Peeling do ciała Bielenda Exotic Paradise Melon usunie ze skóry obumarłe komórki i zapewni jej doskonałą miękkość. Właściwości: nawilża i odżywia skórę, poprawia ukrwienie skóry, pozostawia skórę delikatną i miękką. Sposób użycia: Zwilż skórę i masuj delikatnymi, kolistymi ruchami. Potem dokładnie spłucz.
Opakowanie: Peeling jest zamknięty w wygodnym opakowaniu o pojemności 350 g.
Konsystencja: Jest lekko galaretkowata, widać w niej całą masę drobinek cukru.
Zapach: Jeżeli lubicie słodkie aromaty, to ten peeling na pewno Wam się spodoba. Melonowy zapach jest tutaj w bardzo słodkim i naprawdę przyjemnym wydaniu.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 18 zł. Ja swój egzemplarz dorwałam na moim ulubionym Notino.pl. :)
Moja opinia: Peeling jest zamknięty w bardzo wygodny słoiczek o pojemności 350 g. Takie opakowania są moim zdaniem najlepsze, bo mamy możliwość zużycia kosmetyku do końca — bez obaw o to, że coś się zmarnuje. Z tyłu czekają na nas oczywiście podstawowe informacje takie jak skład, czy data zużycia i zachęta do tego, aby opakowanie wyrzucić do segregowanych odpadów. Fajnie, że Bielenda dba o środowisko. :) Konsystencja jest lekko galaretowata, widać w niej bardzo wyraźnie dużo drobinek cukru. Jestem w sumie przyzwyczajona do bardziej zbitych peelingów, dlatego trochę obawiałam się tego produktu — zdecydowanie niepotrzebnie. :D Nie miałam nigdy problemów z tym że peeling lądował w wannie, zamiast na ciele.
Zapach jest przepiękny... jeżeli lubicie owocowe, a zarazem słodkie aromaty, to na pewno Wam się spodoba. Ja jestem nim szczerze zauroczona, zwłaszcza, że utrzymuje się na ciele jeszcze kilka chwil po wyjściu z łazienki. Szkoda, że nie dłużej. :) Samo działanie również oceniam na bardzo duży plus. Zacznę od tego, że tym peelingiem możemy wykonać zarówno delikatniejszy, jak i mocniejszy masaż. Ja używałam go i na sucho i na mokro, później już tylko na mokro, bo moje ciało zdecydowanie bardziej lubi taką formę pielęgnacji. Kryształki cukru nie rozpuszczają się zbyt szybko, dzięki czemu nie miałam żadnych trudności nawet z tym, żeby dobrze zedrzeć martwy naskórek z najbardziej problematycznych części mojego ciała... takich jak stopy, czy łokcie. Skóra za każdym razem po użyciu była bardzo mięciutka w dotyku, wygładzona i dobrze nawilżona. Przy okazji używania tego kosmetyku, nie sięgałam już po żadne balsamy, czy masła do ciała. Moja skóra po prostu już tego nie potrzebowała. :)
Bardzo lubię kosmetyki do pielęgnacji z Bielendy i mam ogromną ochotę wypróbować również ich inne produkty przeznaczone do ciała. W zapasie mam jeszcze drugą wersję zapachową peelingu z Exotic Paradise. Mam nadzieję, że będzie równie udana, jak ta. :) Miałyście okazję poznać te peelingi? Jak się u Was sprawdziły?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 18 zł. Ja swój egzemplarz dorwałam na moim ulubionym Notino.pl. :)
Moja opinia: Peeling jest zamknięty w bardzo wygodny słoiczek o pojemności 350 g. Takie opakowania są moim zdaniem najlepsze, bo mamy możliwość zużycia kosmetyku do końca — bez obaw o to, że coś się zmarnuje. Z tyłu czekają na nas oczywiście podstawowe informacje takie jak skład, czy data zużycia i zachęta do tego, aby opakowanie wyrzucić do segregowanych odpadów. Fajnie, że Bielenda dba o środowisko. :) Konsystencja jest lekko galaretowata, widać w niej bardzo wyraźnie dużo drobinek cukru. Jestem w sumie przyzwyczajona do bardziej zbitych peelingów, dlatego trochę obawiałam się tego produktu — zdecydowanie niepotrzebnie. :D Nie miałam nigdy problemów z tym że peeling lądował w wannie, zamiast na ciele.
Zapach jest przepiękny... jeżeli lubicie owocowe, a zarazem słodkie aromaty, to na pewno Wam się spodoba. Ja jestem nim szczerze zauroczona, zwłaszcza, że utrzymuje się na ciele jeszcze kilka chwil po wyjściu z łazienki. Szkoda, że nie dłużej. :) Samo działanie również oceniam na bardzo duży plus. Zacznę od tego, że tym peelingiem możemy wykonać zarówno delikatniejszy, jak i mocniejszy masaż. Ja używałam go i na sucho i na mokro, później już tylko na mokro, bo moje ciało zdecydowanie bardziej lubi taką formę pielęgnacji. Kryształki cukru nie rozpuszczają się zbyt szybko, dzięki czemu nie miałam żadnych trudności nawet z tym, żeby dobrze zedrzeć martwy naskórek z najbardziej problematycznych części mojego ciała... takich jak stopy, czy łokcie. Skóra za każdym razem po użyciu była bardzo mięciutka w dotyku, wygładzona i dobrze nawilżona. Przy okazji używania tego kosmetyku, nie sięgałam już po żadne balsamy, czy masła do ciała. Moja skóra po prostu już tego nie potrzebowała. :)
Bardzo lubię kosmetyki do pielęgnacji z Bielendy i mam ogromną ochotę wypróbować również ich inne produkty przeznaczone do ciała. W zapasie mam jeszcze drugą wersję zapachową peelingu z Exotic Paradise. Mam nadzieję, że będzie równie udana, jak ta. :) Miałyście okazję poznać te peelingi? Jak się u Was sprawdziły?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Ja też uwielbiam peelingi i markę Bielenda. WYdaje się być bardzo fajnym produktem, ja mam aktualnie taki peeling, że marze, aby się w końcu skończył, bo ma okrutny zapach znienawidzonego przeze mnie owocu :D
OdpowiedzUsuńTą wersję mam w zapach, aktualnie w łazience stoi różowy, ale niestety zapach mnie nie powalił.
OdpowiedzUsuńMam ją aktualnie w użyciu i bardzo się z nią polubiłam :) Uwielbiam zapach melona, więc już on sprawiał, że kosmetyk bardzo przypadł mi do gustu. Miałam też balsam z tej serii (o tym samym zapachu :D) i był na prawdę fajny, może nie jakiś nadzwyczajny, ale myślę, że warto go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa odkąd pracuję w BBW, większość kosmetyków do pielęgnacji ciała mam stamtąd i rzadko sięgam po nowości z drogerii, nawet często nie wiem, że jakieś się pojawiły. Jeszcze jak pracowałam w Super Pharm to byłam na bieżąco :D Peeling z Bielendy wygląda obłędnie, mam ochotę go powąchać :D
OdpowiedzUsuńPierwsze co sobie pomyślałam to, że zapach mi się spodoba. Wypróbuję bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie trzeba stosować już po nim żadnego balsamu :)
OdpowiedzUsuńMelona pewnie spróbuję, na razie, jakiś czas temu używałam wersji z papają i był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńja bym go zjadła xd ma konsystencję mega:D
OdpowiedzUsuńMam na niego mega ochotę :D
OdpowiedzUsuńMam go właśnie w użyciu i pachnie obłędnie :) Mam ochotę na pozostałe wersje zapachowe :)
OdpowiedzUsuńOd samego patrzenia czuję jego zapach <3
OdpowiedzUsuń