Cześć,
Dziś zapraszam Was na luźny wpis z nowościami, który co miesiąc cieszy
się dużą popularnością. Ja też bardzo lubię oglądać zdjęcia zakupów u
innych, dlatego w sumie się nie dziwię, że to jeden z Waszych ulubionych
wpisów na mojej stronie. Jaki był marzec... wie każdy z nas. Mam
szczerą nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normalności, chociaż jak
narazie — zupełnie się nie zapowiada. Jeżeli jesteście ciekawi, na co skusiłam się w marcu, to zapraszam do dalszej części dzisiejszego wpisu.
Marcowe nowości
Moje pierwsze marcowe zakupy poczyniłam na początku miesiąca w Rossmannie. Skorzystałam wtedy z promocji na produkty do pielęgnacji włosów i twarzy. Do koszyka wrzuciłam bananowy zestaw z Garniera, chociaż najchętniej skusiłabym się na serię z goją... szkoda, że producent jej nie wypuścił. :( Wybrałam też dla siebie krem-piankę i mus do mycia twarzy z nowej serii Bielendy. W moim koszyku znalazły się też dwie maseczki z Lirene, o których czytałam sporo dobrego na instagramie... powiem Wam coś więcej na ich temat w marcowym denku, bo już je zużyłam. ;) Za całość ze zdjęcia zapłaciłam około 54 zł.
Na wszelki wypadek, gdybym miała mało maseczek... to uraczyła mnie nimi moja dobra koleżanka. ❤ Czy Wy widzicie ten zbiór wspaniałości? Ja na początku dostałam oczopląsu i nie wiedziałam, na co zwrócić uwagę :D Oprócz masek, w prezencie znalazłam też peeling z Nacomi, róż w sztyfcie z Eveline i całą masę próbek, którą już zużyłam. :)
W marcu w moje łapki wpadła też gazeta z bardzo fajnym dodatkiem. Maska z Lbiotici kosztowała zaledwie 3,40 zł więc... kupiłam od razu dwie. :) Niestety u mnie była tylko wersja z awokado, ale wiem, że w sprzedaży była też, chociażby maska malinowa.
Na koniec zostawiłam moje mini zakupy z Minti-Sop. Jedyną fanaberią była w sumie maseczka do twarzy, innych produktów potrzebowałam. :D W końcu skusiłam się na osławiony żel aloesowy, ale na początek wybrałam dla siebie mniejszą pojemność. W moim koszyku znalazła się też woda różana z Make Me Bio, którą kupiłam z myślą o olejowaniu włosów, no i właśnie... olejek. Na koniec jeszcze kremowa pianka do golenia z Bielendy, bo moja akurat dobijała dna. Za te cuda ze zdjęcia zapłaciłam 77,50 zł :) Czy żałuję? Ależ skąd. :D
W marcu przybyło do mnie w sumie 25 nowych produktów i próbki. Całkiem sporo, ale niedługo pokażę Wam moje marcowe denko, które znowu... jest ogromne. :) Na kosmetyczne zakupy wydałam łącznie 138,30 zł więc zdecydowanie za dużo, ale usprawiedliwiam się jedynie tym, że chciałam trochę bardziej zadbać o swoje włosy. Nie ma co się oszukiwać, lepszej okazji do bogatej pielęgnacji, niż teraz — nie będzie. :) Znacie te kosmetyki?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Kilka kosmetyków z tej gromadki znam :) Inne mnie ciekawią np. jagodowa wersja Bielenda.
OdpowiedzUsuńoj tam, raz na jakiś czas bardzo można a nawte trzeba ;DD
OdpowiedzUsuńTa seria bananowa mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne produkty!
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa produktow z pierwszego zdjecia - Garnier i Bielenda :)
OdpowiedzUsuńKremowa pianka i mus do twarzy z Bielendy bardzo mnie zaintrygował :) Te bananowe szampony też...dużo fajnych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńtez kilka znam:)
OdpowiedzUsuńAh, same fajne rzeczy. Jak byłam w PL to kupiłam sobie z bielendy super peeling antycellulitowy, cudo. w ogóle lubię tę firmę ;)
OdpowiedzUsuńwracam do pisania bloga po paru latach, miło by mi było gdybyś zajrzała do mnie, jeśli masz ochotę ;)
http://a-gajewska.blogspot.com/
Ta maseczka babeczka kusi, miałam kiedyś kupić jakąś z tej serii ale nie kupiłam sobie. Dermaglin bardzo lubię, a ta Jelly z Bielendy średnio sie u mnie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńTe opakowanie szamponu i odżywki Garniera są bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńaloes już mi właśnie denka sięgnął też muszę dokupić! :D
OdpowiedzUsuńzawsze zachwycam się Twoimi nowościami ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta borówkowa seria Bielendy :)
OdpowiedzUsuńmaseczek nigdy dość:D
OdpowiedzUsuńAe dobroci, ja chyba jutro zamowie sobie maseczki, wszystkie mi sie pokonczyly ;)
OdpowiedzUsuńŻel aloesowy oczywiście znam i bardzo go lubię zwłaszcza przed olejowaniem :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te kosmetyki z Bielendy.
OdpowiedzUsuńJA żel aloesowy używam namiętnie :) Ciekawi mnie za to ta woda różana ;)
OdpowiedzUsuńMam tą maseczkę awokado z L'biotica, ale jeszcze jej nie używałam :) Ten duet bananowy z Garniera bardzo mnie ciekawi! Te borówkowe nowości z Bielendy też mnie kuszą! Olej z pestek moreli mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJakoś te nowe serie z Bielendy już mnie nie kuszą tak jak kiedyś
OdpowiedzUsuń