Cześć,
Ostatni żelowy przegląd pojawił się tutaj w kwietniu, dlatego stwierdziłam, że praktycznie końcówka czerwca będzie idealną okazją do tego, żeby pokazać Wam, co aktualnie gości, a właściwie gościło niedawno pod moim prysznicem. Dzisiaj skupię się na trzech żelach z Balei, które w ostatnim czasie dobiły u mnie dna... jeżeli jesteście ciekawi, jak te żele się u mnie sprawdziły, to zapraszam do dalszej części dzisiejszego wpisu.
CO pod prysznicem #28 - Balea
Opakowania: Cała trójka jest zamknięta w poręcznych butelkach o pojemności 300 ml każda.
Konsystencje: Te żele nie należą do najgęstszych, ale też nie przelewają się przez palce... są po prostu takie sam w raz.
Zapachy: Myślę, że w tym zestawieniu każdy znajdzie coś dla siebie! Dream Big to zapach słodkiego kokosa, wersja Mystic Night pachnie orchideą i jeżynami, a ten różowy koleżka uracza nas migdałowo-kwiatową kompozycją.
Ceny/dostępność: Ja kupowałam te żele w czeskim DM i tam w przeliczeniu na złotówki zapłaciłam około 3,50 zł za opakowanie. W Polsce możemy dostać te produkty na allegro, albo w drogeriach z chemią niemiecką, ale ceny zazwyczaj zaczynają się od co najmniej 6 zł za sztukę.
Moja opinia: Żele z Balei
są zapakowane w standardowe opakowania o pojemności 300 ml. Z tyłu
czekają na nas podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy
krótki opis od producenta. Nigdy nie miałam żadnych problemów z tym,
żeby zużyć te żele do końca... butelki są bardzo wygodne. Konsystencja
tych trzech żeli jest podobna — żelowa, niezbyt gęsta, ale z drugiej
strony nie jest też na tyle rzadka, żeby przelewała się przez palce.
Moim zdaniem ta konsystencja jest po prostu taka w sam raz, do umycia
nie muszę zużywać jakiejś wielkiej ilości tych produktów, ponieważ
całkiem przyjemnie się pienią. Zapachy tej trójki są zupełnie różne, ale
wszystkie bardzo mi się podobały. Kiedyś nie znosiłam kokosa, a teraz
ten kokosowy żel wręcz mnie oczarował. Chyba dlatego, że ten aromat był
słodki, ale jednocześnie nie był przesłodzony i naprawdę miło sięgało mi
się po tę butelkę. Bardzo ciekawą kompozycją jest również ta z orchideą
i jeżynami — wcześniej chyba nie miałam nigdy żelu o podobnym zapachu.
Wersja z migdałami i kwiatami jest już taka trochę oklepana, ale i tak
mi się podobała. Jedyne, nad czym ubolewam to fakt, że te aromaty
niestety utrzymują się na ciele praktycznie tylko podczas prysznicu, a
szkoda. ;)
Samo działanie tych produktów jest już takie samo i nie mam się do
czego przyczepić. Żele przyjemnie się pienią i dobrze oczyszczają skórę,
a jednocześnie jej przy tym nie wysuszają. Żadnych dodatkowych
właściwości pielęgnacyjnych nie zauważyłam, ale wiele razy pisałam Wam
już o tym, że w żelach nie szukam nawilżenia, czy rozświetlenia skóry. :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Dawno już nie miałam nic z Balea, ale to się zmieni w najbliższym czasie. :D Kusi mnie ten kokosowy, mam nadzieję, że będzie jeszcze dostępny w DM. :)
OdpowiedzUsuńTanie
OdpowiedzUsuńWiele razy już tą firme widziałam, ale jednak nic nie kupiłam hah
OdpowiedzUsuńMam 2 na 3 żele i muszę przyznać, że trafiłaś chyba na te najmniej udane żele z moich nowości. Ten Big dream niby kokosowy, ale też z cukierkami lodowymi.. straaasznie dziwny! A ten z orchidea to już wgl mega mocny :D Nie mój gust do końca, ale może mi się odmieni :P
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic Balea mają ładne opakowania i kuszące zapachy, ale niestety nie mam obecnie dostępu do tej marki.
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam żeli Balea :)
OdpowiedzUsuńkocham i wielbię Baleeę:D
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale bardzo zaciekawiły mnie te żele :)
OdpowiedzUsuńOO Balea dawno nie widziałam :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńja w lipcu jadę do dm i się obkupię;D
OdpowiedzUsuńMam żel Dream Big, ale w innym opakowaniu, więc to chyba inna wersja :D Jeszcze go nie otwierałam, więc nie wiem czy pachnie kokosem ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać Balea, choć wiele dobrego słyszałam/czytałam na ten temat.
OdpowiedzUsuńLubię kokos, więc mogłoby mi to przypaść do gustu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka!
Jelonkowa
Nie znałam wcześniej tej marki i chętnie przetestowałabym zaprezentowane przez Ciebie żele :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
swietne sa zele bealea
OdpowiedzUsuńTe opakowania do mnie mówią :) a wersje limitowane zawsze mnie kuszą :D Z Balea mam mało do czynienia, ale te żele, które miałam lubiłam.
OdpowiedzUsuń