Cześć,
O ile dobrze pamiętam, to jeszcze w sierpniu zeszłego roku w Biedronce pojawiła się nowa seria koreańskich kosmetyków... Korean Ennergy. Jak nie trudno się domyślić — oczywiście nie mogłam przejść obok niej obojętnie i skusiłam się na każdy z produktów. Jakiś czas temu pisałam Wam o maseczkach z tej serii, a dzisiaj przychodzę do Was jeszcze z recenzją pełnowymiarowych produktów. Post będzie długi, bo tych kosmetyków jest trójka, dlatego bez zbędnego przedłużania... zapraszam Was do lektury. :)
Oczyszczający żel do mycia twarzy, matująca esencja tonizująca, złuszczająca maska do twarzy 2w1 - Korean Energy
Od producenta: Oczyszczający żel do mycia twarzy z naturalnymi drobinkami peelingującymi z łupiny orzecha włoskiego, które wspomagają proces usuwania martwych komórek naskórka z powierzchni skóry.
Matująca esencja tonizująca o unikatowej, kremowej konsystencji. Formuła zawiera zawieszone cząsteczki matujące w postaci naturalnej krzemionki. Minimum 96% składników pochodzenia naturalnego. Zawiera: ekstrakt z bambusa, który wspomaga tonizację skóry, ziemię okrzemkową dającą wyjątkowe uczucie odświeżenia i zmatowienia skóry.
Skład: Aqua, glucerin, Propylene Glycol, Diatomaceous Earth, Phyllostachys Edulis Steam Water, Allantoin, Phenoxyethanol, Prunus Serrulata Flower Extract, Caulerpa Lentillifera Extract, Polyacrylate Crosspolymer-6,polysorbate 20, Lactic Acid, Glycolic Acid, Citric Acid, Malic Acid, Salicylic Acid, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Sodium Hydroxide, Parfum, Sodium Benzonate, Potassium Sorbate, Sodium Metabisulfite, Sodium Citrate.
Poznaj tajemnicę energii i witalności inspirowaną zasadami azjatyckiej sztuki pielęgnacji. Przejdź ścieżką rytuałów na której poznasz moc składników aktywnych, które otulą Twoją skórę, by efektywnie poprawić jej kondycję. Złuszczająca maska do twarzy z naturalną glinką wulkaniczną. Formuła 2 w 1 może być stosowana jako codzienna maska oczyszczająca lub jako peeling wygładzający.
Opakowania: Żel i maska były zamknięte w poręcznych tubkach, a esencja w niezbyt wygodnej butelce.
Konsystencje: Maseczka miała szary, albo nawet czarny kolor, esencja była przeźroczysta, podobnie zresztą, jak i żel, niemniej jednak było w nim zatopione sporo drobinek zdzierających.
Zapachy: Najbardziej podobał mi się aromat żelu bo był taki owocowy, być może morelowy? Równie przyjemnie pachniała maseczka, z kolei aromat esencji był już raczej neutralny.
Ceny/dostępność: Każdy z tych kosmetyków w regularnej cenie nie kosztował więcej niż 6 zł. Takie zestaw można było oczywiście upolować w Biedronce. :) Można zresztą nadal, bo nawet kilka dni temu widziałam te produkty w sprzedaży.
Moja opinia: Kosmetyki z Korean Energy otrzymujemy zapakowane w całkiem przyjazne dla oka opakowania. Z tyłu czekają na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy skład. Tubka z żelem i maseczką była bardzo wygodna, nie miałam żadnych problemów z tym, żeby zużyć te produkty do końca. Jeżeli chodzi o esencję, to tutaj już nie było tak super, jej atomizer niestety nie wytwarzał mgiełek, a raczej takie duże ilości płynu... producent co prawda zalecał stosowanie na wacik, a dopiero później na skórę, ale ja zdecydowanie wolę takie produkty aplikować bezpośrednio na buzię. :) W pierwszej kolejności opiszę Wam żel oczyszczający — zużyłam go z przyjemnością i chętnie do niego wrócę. Jego konsystencja miała praktycznie przeźroczysty kolor, ale jak widzicie na powyższym zdjęciu, można było w niej od razu dostrzec sporo drobinek zdzierających. Te drobinki naprawdę dawały radę, bo po użyciu moja buzia była świetnie oczyszczona i wygładzona i taka wręcz mięciutka w dotyku. Ten żel świetnie radził sobie także z resztkami makijażu, dlatego sięgałam po niego stosunkowo często. Całej aplikacji towarzyszył jeszcze przyjemny, iście owocowy aromat.
Kolejnym produktem, o którym chciałabym Wam napisać, jest tonizująca
esencja, co do której miałam, a zresztą i nadal mam — bardzo mieszane
uczucia. Przede wszystkim nie podobało mi się jej opakowanie oraz fakt,
że działanie było naprawdę krótkotrwałe. Ładnie matowiła
skórę i łagodziła podrażnienia, ale po kilkunastu minutach od użycia
miałam wrażenie, że nie sięgałam po żaden kosmetyk... Kilka razy
zauważyłam również, że zostawia moją buzię taką szorstką w dotyku, więc
niestety nie mam ochoty do niej wracać. Nie do końca mam też ochotę wracać do maseczki z dzisiejszego wpisu. Co
prawda bardzo podobał mi się jej zapach i samo działanie — buzia po
użyciu była świetnie oczyszczona, ta maska doskonale radziła sobie
również ze zdzieraniem martwego naskórka. Niemniej jednak jej używanie
było dla mnie dosyć problematyczne — brudziła wszystko dookoła, a co za
tym idzie — mogłam stosować ją praktycznie tylko w wannie. Podejrzewam,
że jest tu jednak sporo osób, dla których to nie jest żadnym problemem, więc jeżeli szukacie maski, która dobrze oczyszcza skórę, a przy tym pięknie pachnie, to pod tym względem warto ją wypróbować.
Moim niekwestionowanym hitem tej serii zostaje żel, na drugim miejscu stawiam maseczkę, a gdzieś w tyle... esencję tonizującą. ;) Miałyście okazję poznać te produkty? Jak się u Was sprawdziły?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Jakiś czas temu zaczęłam interesować się azjatycką pielęgnacją skóry oraz przywiazyważ uwagę szczególnie do oczyszczania twarzy. Mam cerę tłustą, która ma skłonności do zanieczyszczania się ale od czasu od kiedy staram się stosować delikatne kosmetyki do pielegnacji, widzę ze stan mojej skory znacznie się poprawił i po prostu wyglada o wiele lepiej. NIe mam tylu syfków ;)
OdpowiedzUsuńŻeli jeszcze nie próbowałam ale kończy mi sie obecnie mój stary zel i postaram się wypróbować i zobaczyc czy mi popasują.
Dzieki za inspiracje!
Mam żel i tonik, z obu jestem zadowolona :) muszę wypróbować maskę, ciekawi mnie jej działanie.
OdpowiedzUsuńNie skusiły mnie te produkty ;) Jakoś mało bywam w biedronce i jak się na coś kuszę, to przeważnie nie jestem zadowolona, więc dwa albo trzy razy myślę nad zakupem ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tych produktów, ale chętnie bym wypróbowała, ciekawią mnie azjatyckie kosmetyki
OdpowiedzUsuńJakoś nie kusimy mnie te produkty, chociaż np maska w płachcie była całkiem fajna :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze do tej pory ich nie widziałam w sklepie...
OdpowiedzUsuńO kurczę nawet nie widziałam tych produktów w biedronce, bardzo ciekawie je opisałaś muszę porządnie się za nimi rozejrzeć. Pozdrawiam i obserwuje
OdpowiedzUsuńpierwszy raz je widzę...
OdpowiedzUsuńŻadnego nie miałam i wiem że nie kupię na pewno esencji-już czytałam że nie jest zbyt dobra i niektórym się też też po niej klei...ale żel oczyszczający chętnie spróbuję jak zobaczę w Biedronce:)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tych produktów.
OdpowiedzUsuńUżywam aktualnie tej maseczki złuszczającej, dobrze się u mnie sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńZnam markę z Biedry :D
OdpowiedzUsuńMiałam ten żel oczyszczający z peelingiem do mycia twarzy w zielonym opakowaniu :D
OdpowiedzUsuńSpisał się całkiem okej, ale te małe drobinki troszkę mnie denerwowały xD
Pozdrawiam!
Czyli żel jest w sumie najciekawszy z całej gromadki ;)
OdpowiedzUsuńA mnie ta esencja najbardziej ciekawiła. Ale też wolę, jak rozprasza się fajna mgiełka, a nie strumień. Aplikowanie takich produktów na wacik uważam za bezsensowne, wolę to robić tak, jak Ty, czyli na twarz. Esencję odpuszczam sobie, ale przyjrzę się żelowi :D
OdpowiedzUsuńLubię te kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńEsencję miałam i byłam zadowolona. Pozostałe chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńNie rozglądałam się nigdy za tymi produktami, chociaż widziałam je w gazetkach. Na ten żel mogłabym się zdecydować :)
OdpowiedzUsuń