Cześć,
Powiem Wam szczerzę, że zupełnie nie pamiętam tych czasów, kiedy nie sięgałam regularnie po kremy do twarzy... o zgrozo, jak ja mogłam tak żyć? :D Aktualnie używam ich zarówno rano, jak i wieczorem i nie wyobrażam sobie, że mogłyby być inaczej. Jeszcze w czerwcu zużyłam bardzo przyjemny krem z Bielendy, dlatego dzisiaj zapraszam Was na jego recenzję.
Od producenta: Bogaty w naturalne wyciągi roślinne krem głęboko odżywia, wzmacnia i rewitalizuje skórę. Optymalnie nawilża, zmiękcza i uelastycznia naskórek, zapobiega wiotczeniu i przedwczesnemu powstawania zmarszczek. Koi, łagodzi podrażnienia, zaczerwienienia i łuszczenie skóry, ogranicza powstawanie wyprysków, wyrównuje koloryt. Zapewnia cerze idealny wygląd i wydobywa jej naturalne piękno. Kosmetyk zawiera dobroczynne dla skóry naturalne składniki aktywne. Olej z Granatu o dużej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych w tym kwasu Omega – 5 oraz witamin z grupy B, C i PP, głęboko odżywia, nawilża i koi skórę. Regeneruje, poprawia jędrność i elastyczność, chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem. Likwiduje suchość i łuszczenie skóry, łagodzi zmiany trądzikowe, podrażnienia i zaczerwienienia, wyrównuje koloryt. Amarantus zawiera m.in. kwasy Omega oraz Witaminę E dzięki czemu skutecznie odżywia, regeneruje i nawilża skórę. Działa przeciwzmarszczkowo, zmiękcza, uelastycznia i wzmacnia naskórek, łagodzi podrażnienia
Skład: Amaranthus Caudatus Seed Extract, Betaine, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Alcohol, Citric Acid, Disodium EDTA, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Parfum (Fragrance), Sodium Dehydroacetate, Sorbitan Stearate, Sorbitol, Sorbityl Laurate, Squalane, Tocopherol, Tripelargonin, Xanthan Gum, Glycerin, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Benzyl Alcohol, Beta-Sitosterol, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Squalene, Ingredients, Aqua (Water).
Opakowanie: Krem jest zamknięty w wygodnym słoiczku o pojemności 50 ml.
Konsystencja: Jest całkiem treściwa i przyjemna w dotyku.
Zapach: Ciekawy i zupełnie inny od tych kremów, które do tej pory używałam. Podejrzewam, że dominuje tutaj woń wspomnianego amarantusa.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 25 zł. Mój egzemplarz upolowałam na Notino.pl i tam też znajdziecie inne produkty z tej serii. :)
Moja opinia: Ten krem otrzymujemy zapakowany w standardowy kartonik. Sam słoiczek ma już 50 ml pojemności, opakowanie jest wygodne, wiele razy pisałam Wam o tym, że ja zdecydowanie nie jestem fanką kremów zapakowanych w tubce. Na opakowaniu czekają na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, skład, czy data ważności. Konsystencja tego kremu ma jasny kolor, jest gęsta i treściwa, dzięki czemu przy jednorazowej aplikacji naprawdę nie musimy użyć zbyt dużo tego produktu. Ten krem może być stosowany zarówno na dzień, jak i na noc i właśnie w taki sposób go używałam. :) Jeżeli mam być szczera to sprawdził się u mnie doskonale i chętnie wrócę do niego w okresie zimowym, bo to kosmetyk, który w tym trudnym czasie dla skóry... sprawdzi się super. Ja zaczęłam go używać jakoś w połowie maja, skończyłam w czerwcu i naprawdę chętnie do niego wrócę. Zapach tej wersji jest całkiem przyjemny, podejrzewam, że dominują tutaj nuty amarantusa, które bardzo mi się podobają. Krem bez problemu się aplikuje i przyjemnie nakłada, a działanie to... CUDO! Moja skóra jest mieszana, a ten krem świetnie ją nawilża i odżywia. W momencie, gdy sięgałam po niego wieczorem, jeszcze rano czułam bardzo przyjemne uczucie na twarzy. Co więcej, ten krem bardzo szybko się wchłania, dzięki czemu idealnie nadawał się również pod makijaż. Nie zauważyłam, żeby wpływał negatywnie na trwałość podkładu, czy korektora, dlatego zużyłam całe opakowanie bez żadnego problemu. :) Czytałam, że niektórzy uważają, że ten krem jest za tłusty, moim zdaniem on po prostu bardzo mocno regeneruję skóry i jest niesamowicie odżywczy. Kilka razy zdarzało mi się nakładać go na moje przesuszone usta i bardzo szybko doprowadzał je do porządku. Moja skóra po każdym użyciu była również ładnie rozświetlona, ale nie był to w żadnym stopniu jakiś bardzo nachalny efekt.
Byłam bardzo zadowolona z tego kremu, i jak Wam już wspominałam... chętnie wrócę do niego w zimowym, czy nawet jesiennym okresie. Latem moja skóra nie potrzebuje aż tak intensywnego odżywienia, ale podejrzewam, że w czasie chłodniejszych miesięcy ten produkt będzie wybawieniem dla mojej buzi. :) Nie ukrywam też, że jestem bardzo ciekawa innych produktów z tej serii. Miałyście okazję go wypróbować?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Bardzo lubię kosmetyki Bielendy, tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kosmetyków z tej serii ale bardzo mnie zachęciłaś do wypróbowania tym kremem 😊
OdpowiedzUsuńNie używałam go, ale widzę, że Bielenda ma dużo fajnych kosmetyków :) W Belgii nie da się ich kupić, ale już jutro jadę do Polski to poogladam ich asortyment :)
OdpowiedzUsuńCzyli na chłodniejsze dni warto o nim pamiętać. Zwłaszcza, że bardzo lubię produkty Bielendy :)
OdpowiedzUsuńlubie takie odzywcze produkty
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie tłuściutkie i odżywcze kremy :D Nie spodziewałabym się tylko, że sprawdzi się nawet pod makijażem ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie mi się sprawdzają produkty Bielendy, a z tego jeszcze nie korzystałam :) Dzięki za polecenie :*
OdpowiedzUsuńOstatnio polubiłam się z kosmetykami Bielendy, więc bardzo chętnie sięgnę po ten krem
OdpowiedzUsuńRównież jestem bardzo zadowolona z tego kemu. Świetnie nawilża skórę. :)
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy produkt Bielendy, oby tak dalej. Z chęcią wypróbuję ten krem.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie kremy, które dobrze odżywiają moją cerę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Bielenda, ale z tej serii o dziwo jeszcze nic nie miałam. :D
OdpowiedzUsuń