Cześć,
Dzięki spotkaniom blogerek miałam okazję poznać już całą masę wspaniałych kosmetyków. Tak jest również z produktami Bosphaera, z którymi po raz pierwszy miałam styczność chyba w 2018 roku. Lubię ich kosmetyki i nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa jeszcze wielu perełek z oferty. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją masła, które ostatnio mi towarzyszy.
Nawilżająco – regenerujące masło do ciała czarna porzeczka z granatem Bosphaera
Od producenta: Nawilżające i głęboko regenerujące masło do ciała, które idealnie sprawdzi się do każdego rodzaju skóry, oparte jest na bazie maseł - kakaowego i shea. Lekka konsystencja musu sprawia, że bardzo szybko się wchłania, pozostawiając skórę miękką i dogłębnie nawilżoną, bez uczucia tłustości. Olej ze słodkich migdałów i pestek winogron wygładza, nawilża i odżywia skórę. Hydrolat z oczaru wirginijskiego ma silne działanie „anti-aging”. Wosk pszczeli dodatkowo chroni skórę przed utratą wilgoci i działaniem czynników zewnętrznych.
Opakowanie: Masełko jest zamknięte w wygodnym opakowaniu o pojemności 200g.
Konsystencja: Jest przyjemnie gęsta i kremowa.
Zapach: Jeżeli lubicie owocowe aromaty, to na pewno Wam się spodoba. Słodki, a zarazem lekko kwaskowaty.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 39 zł. Dostępne są również inne wersje zapachowe. Masełko można upolować na stronie producenta, ale i w wielu innych sklepach internetowych.
Moja opinia: To masło jest zamknięte w wygodnym i całkiem poręcznym opakowaniu. Bardzo lubię takie słoiczki w przypadku masek, peelingów i masełek, ponieważ nie mam żadnych problemów z tym, żeby zużyć kosmetyk do końca. Z tyłu czekają na nas podstawowe informacje na temat składu, czy sposobu użycia, a sam produkt jest zabezpieczony wieczkiem. Konsystencja ma jasny kolor, jest gęsta i kremowa, a zarazem bardzo przyjemna. Trochę przypomina mi taki delikatny puch, a do jednorazowego użycia wystarczy naprawdę odrobinka. Zapach jest obłędny... owocowy, słodki, a zarazem lekko kwaskowaty. To ciekawe rozwiązanie na lato, kiedy bardzo chętnie wybieram kosmetyki o takim słodko-kwaśnym połączeniu. Wspomnę też o tym, że ten aromat utrzymuje się na skórze całkiem długo, co nie ukrywam... bardzo mnie cieszy. :) Samo działanie masła również jest jak najbardziej zadowalające. Kosmetyk cudownie sunie po skórze, na wchłonięcie się musimy zaczekać tylko kilka minut. Ciało po użyciu jest mięciutkie i przyjemne w dotyku, nawilżone i zregenerowane. Kosmetyk nie pozostawia na skórze takiej tłustej i nieprzyjemnej powłoki, czego bardzo nie lubię, a jedynie daje uczucie takiego naprawdę jedwabistego ciała. No cudo. :) Używałam tego masełka na całe ciało, w tym też na takie problematyczne partie jak stopy, czy łokcie i sprawdzało się super również na bardziej wymagającej skórze. Warto zwrócić również uwagę na skład, który jest wprost napakowany naturalnymi składnikami.
To już moje drugie masło tej firmy, z którego jestem bardzo zadowolona. Nie ukrywam też, że mam ochotę na coraz więcej produktów. ;) A czy Wy miałyście już okazję poznać kosmetyki Bosphaera? Jak się u Was sprawdziły?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Wąchałabym xD A produktów z tej firmy niestety jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne wydaje się to masło, uwielbiam taką konsystencję, zapach musi być przepiękny!:)
OdpowiedzUsuńNa lato "kwaśne" kosmetyki są super :) Ochładzają i orzeźwiają :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ani jednego kosmetyku tej firmy, ale w sumie jestem ciekawa tego produktu :)
OdpowiedzUsuńSkuszę się :)
OdpowiedzUsuńProdukt wydaje się być przepyszny i zazdroszczę spotkań z blogerkami, bardzo długo na takim nie byłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
A wiecie, że mój mąż raz posmarował mi bułki właśnie takim masłem?
OdpowiedzUsuńBo przecież napisane jest "MASŁO"... ;D
Zapach musi być przepiękny, chętnie je wypróbuję! :D
OdpowiedzUsuńBardzo kuszący produkt :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic, ale kusi mnie ich serum do twarzy :)
OdpowiedzUsuńMAm smaka na granata :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ☺
OdpowiedzUsuńLubię tego typu produkty i choć za samą czarną porzeczką nie przepadam, to przecież nikt nie każe mi jeść tego masełka :D Najważniejsze jest działanie :)
OdpowiedzUsuńwow piekne konsystencja
OdpowiedzUsuńojeju ale treściwie wygląda:)
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie ten piekny zapach :)
OdpowiedzUsuń