Cześć,
Moje zauroczenie Bielendą trwa nadal i nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić. Bardzo lubię ich kosmetyki i chętnie po nie sięgam, a że na rynku co jakiś czas pojawiają się różne nowości... moja lista chciejstw z tej firmy ciągle rośnie. ;) Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją duetu do pielęgnacji twarzy z serii Blueberry C-Tox. Jeżeli jesteście ciekawi, jak spisał się u mnie mus do mycia twarzy oraz krem, to zapraszam do dalszej części dzisiejszego wpisu.
Mus do mycia twarzy i nawilżająco-rozświetlający krem pianka Blueberry C-Tox - Bielenda
Od producenta: Oto wegański MUS o puszystej kremowej konsystencji w stylu #foodie, przeznaczona do codziennego mycia i oczyszczania cery odwodnionej, pozbawionej blasku. Super puszysta FORMUŁA MUSU delikatnie, ale skutecznie oczyszcza naskórek z zanieczyszczeń i nadmiaru sebum. Nie wysusza go, nie ściąga i nie powoduje dyskomfortu. Daje efekt czystości, świeżości, satynowej miękkości i gładkiej skóry. Doskonale przygotowuje cerę do dalszej pielęgnacji. Nie będziemy wspominać o obłędnym zapachu i przyjemności stosowania, o tym na pewno przekonasz się sama!
Oto wegański krem PIANKA o apetycznej konsystencji w stylu #foodie przeznaczony do codziennej pielęgnacji cery odwodnionej, pozbawionej blasku. Krem nawilża, regeneruje i wygładza naskórek skłonny do przesuszania. Jednocześnie niweluje uczucie ściągnięcia i dyskomfortu. Daje efekt rozświetlenia i blasku, sprawia, że skóra wygląda promiennie, poprawia jej kondycję. Lekka, PIANKOWA FORMUŁA kremu nie obciąża skóry, szybko się wchłania i idealnie rozprowadza. Nie będziemy wspominać o obłędnym zapachu i przyjemności stosowania, o tym na pewno przekonasz się sama!
Opakowania: Kosmetyki są zamknięte w bardzo estetycznych opakowaniach. Tubka z musem ma 135 g, a słoiczek z kremem 40 g.
Konsystencje: Mus jest puszysty i ma lekko niebieski kolor, podobnie zresztą, jak i krem, który z kolei ma konsystencję pianki.
Zapachy: Ta seria pachnie cudnie! Jeżeli lubicie owocowe aromaty, to na pewno Wam się spodoba.
Cena/dostępność: Za mus musimy zapłacić około 16 zł, z kolei za krem około 20 zł. Ja te dwa kosmetyki dorwałam jakiś czas temu w Rossmannie, ale można je kupić również w innych drogeriach.
Moja opinia: Kosmetyki z serii Blueberry C-Tox są zamknięte w bardzo przyjemnych dla oka opakowaniach. To borówkowa seria więc i szata graficzna jest utrzymana w takiej kolorystyce... bardzo to do mnie przemawia :) Z tyłu opakowań czekają na nas takie podstawowe informacje jak sposób użycia, czy skład. Recenzję rozpocznę od musu, który otrzymujemy w 135 g tubce. Nie miałam żadnych problemów z tym, żeby zużyć go do końca, a wszystko dzięki temu, że jego konsystencja jest leciutka i bardzo przyjemna. Mus był puszysty, dzięki czemu do jednorazowej aplikacji nie musiałam go zużyć zbyt wiele i wystarczył mi chyba na jakieś 3 tygodnie codziennego użytkowania rano i wieczorem. Krem z kolei został zamknięty w wygodnym słoiczku o pojemności 40 g, jego konsystencja faktycznie jest w formie mega przyjemnej pianki. Nigdy nie miałam kremu w takiej formie, dlatego zużyłam go z przyjemnością. :D
Oba te kosmetyki pachną obłędnie. Jeżeli lubicie owocowe zapachy, to jestem przekonana, że i Wy się zakochacie w tej serii. Najmocniej jest wyczuwalna oczywiście borówka, która została wymieszana z jakimiś lekko kwaskowatymi nutami. Zapach jest obłędny... nie tylko umila aplikację, ale i zostaje na twarzy przez kilka minut, z czego zawsze bardzo się cieszyłam. Mus doskonale radzi sobie z oczyszczaniem buzi. Skóra po jego użyciu jest przyjemna w dotyku, oczyszczona i wygładzona. Zdarzało mi się używać go kilka razy również do zmywania makijażu i bez problemu sobie z tym poradził. Podczas mycia buzi tworzy na buzi taką wręcz aksamitną i puszystą piankę... nie podejrzewałam, że pielęgnacja może być aż tak przyjemna. ;) A w połączeniu z kremem to dopiero kosmos. Przez jego charakterystyczną konsystencję nie jest aż tak wydajny jak mus do mycia twarzy, ale wystarczył mi na jakieś dwa tygodnie używania rano i wieczorem. Ta pianka dobrze rozsmarowuje się na buzi i całkiem szybko wchłania, dzięki czemu chętnie używałam tego kremu również pod makijaż. To lekki kosmetyk, idealny na lato, który dobrze nawilża buzię, a przy tym bardzo ładnie ją rozświetla. Twarz po użyciu wygląda zdrowo i promiennie, a przy tym jest bardzo milutka w dotyku. Na zimę ten krem może okazać się zbyt lekki, ale na taką ciepłą pogodę jak teraz jest idealny.
Miałyście okazję wypróbować kosmetyki z tej serii? Ja jestem z nich bardzo zadowolona. To kolejny raz, kiedy produkty z Bielendy totalnie podbiły moje serce. :)
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Bardzo fajna wydaje się ta seria, jeszcze nigdy nic z niej nie miałam. Bardzo fajną konsystencję mają te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ta seria kosmetyków bardzo im się udała. Koniecznie wypróbuj jeszcze serum! :)
OdpowiedzUsuńwow znowu nie widziałam tej serii!
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor☺
OdpowiedzUsuńMam obydwa i lubię :)
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała takich zapasów.... to z chęcią bym poznała tą serię :)
OdpowiedzUsuńTa seria złudnie (graficznie i kolorystycznie - dot. konsystencji) przypomina mi kosmetyki Polka o jakich właśnie teraz szukałm jakiś informacji. :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam maskę i była cudna! Do tego ten zapach.. ♥ Mam ochotę na mus przede wszystkim. Na krem też miałam, ale jakoś ostatnio wolę coś z lepszym składem :)
OdpowiedzUsuńCiekawa seria, skuszę się moze :)
OdpowiedzUsuńale mam chętkę na taką gromadkę;)
OdpowiedzUsuńNa mus borówkowy na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOba produkty bardzo mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że marka Bielenda to ma naprawdę fantazję w tworzeniu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńOmg, megaaa, niedosyc że uwielbiam borówki to do tego taką puszystą konsystencje <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Bielendy, chociaż tej serii nie znam. Fajna, powiedziałabym że bardzo letnia :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zachwycona kremem z tej borówkowej serii :D Zgadzam się, że jest idealny na lato!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się szata graficzna tej serii :)
OdpowiedzUsuńudanego kosmetycznie dnia:)
OdpowiedzUsuńZ tej serii jeszcze nie korzystałam, ale Bielendę lubię, więc prędzej czy później poznam osobiście :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze tej serii, a ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam sie jeszcze z tą serią kosmetyków, ale wyglada bardzo apetycznie. Uwielbiam borówki, ostatnio zużyłam na przykład mus do ciała o zapachu borówek. Postaram sie je przetestować (Bielenda niby taka popularna firma, ale nie miałam okazji niczego przetestować - trzeba to nadrobić).
OdpowiedzUsuńW lecie potrzebuję znacznie większego nawilzęnia. Zarówno ciała jak i twarzy. Nie wiem czy rownież tak macie, ale w lecie zauważyłam u siebie znacznie większe przesuszenie skóry.
Wypróbuję, przede wszystkim ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńMam akurat ten mus do mycia, spisuje się dobrze i ładnie pachnie. :)
OdpowiedzUsuńLubię pianki do mycia, to moja ulubiona formuła :D
OdpowiedzUsuńKupilam niedawno maseczkę w saszetce z tej samej serii i tak mi się spodobała, że teraz mam kolejne opakowanie w zapasach. Tą piankę do mycia bym bardzo chętnie wypróbowała, może uda mi się ją gdzieś dorwać stacjonarnie przy okazji kolejnych zakupów :)
OdpowiedzUsuń