Cześć,
O zgrozo... ostatni maseczkowy
przegląd opublikowałam 21.05, a tutaj już na dobre zagościł u nas
wrzesień. Trochę zastanawiałam się nad tym, w jakiej formie stworzyć
dzisiejszy post, ponieważ totalnie na szybko przeglądając zdjęcia w
telefonie... znalazłam ponad 40 zdjęć zużytych masek. :D Więcej już nawet się nie doszukiwałam, chociaż pewnie byłoby ich jeszcze trochę. Pozostając więc w sprawie nadrabiania ogromnych zaległości... zapraszam do lektury. :)
Przegląd maseczkowy
Tym razem nie będę opisywała każdej maseczki osobno, bo zajęłoby to wieczność, a post byłby baaaaaardzo długi. Postanowiłam, że podzielę maski na te, które chętnie kupię ponownie, może kupię ponownie i na pewno nie kupię ponownie.
Maseczki 1-6 to wersje, do których bardzo chętnie wrócę. Największym zaskoczeniem okazała się maska z opuncją z Bebeauty Care, która rewelacyjnie nawilża, odświeża i wygładza skórę, a przy tym przepięknie pachnie. Polubiłam się także z płachtami A'pieu i Sally's Box. Te wersje ładnie rozświetlały, oczyszczały i zmiękczały buzię. Nawilżająca maska z Sorayi zostawiła moją buzię mega przyjemną w dotyku i taką wręcz jedwabiście gładką.
7-12 to kolejne maski, do których chętnie wrócę. Jak zapewne możecie zauważyć... ostatnio coraz chętniej sięgam po maseczki w płachcie, bo doceniłam to, że są praktycznie ekspresowe w użyciu. Po raz kolejny pochwalę maski zz A'pieu - mam ochotę wypróbować ich wszystkie wersje. Cytrynowa maska z Sally's Box rewelacyjnie rozświetliła moją buzię, a truskawka z Mizon ją wygładziła i przyjemnie odświeżyła. Polecam Wam też wypróbować limitowaną maskę z bananem z Cien, bo niedługo już pewnie nie będzie jej w sprzedaży, a pięknie pachnie i dobrze odżywia skórę.
13 to maseczka oczyszczająca z Sorayi, do której chętnie wrócę, bo świetnie oczyściła moją buzię i ją zregenerowała, a przy tym bardzo ładnie pachniała. 14-18 to z kolei maski, do których może wrócę ponownie. Chmurki z Bielendy były przyjemne i miały iście owocowe zapachy, ale ich działanie na skórze było dosyć krótkotrwałe. Maska z Eveline sprawdziła się całkiem dobrze, ale średnio podoba mi się zestaw, który składa się zarówno z rozgrzewającego, jak i chłodzącego produktu. Kojąca maseczka z owsem z Oriflame, którą możecie kupić tutaj, klik, bardzo polubiłam za działanie, bo zregenerowała i nawilżyła moją buzię, ale trochę przeszkadzał mi jej zapach. Płachta z Dr. Moli dobrze dopasowywała się do twarzy i ładnie ją odświeżyła, ale jakiejś większej miłości między nami po prostu nie było.
19-24, czyli kolejne maski, do których może wrócę ponownie. Wszystkie z nich sprawdziły się dobrze, ale w każdej coś mi przeszkadzało. :) Zestaw z Koriki składał się z dwóch maseczek, które robiłam jedna po drugiej. Buzia po tym zestawie była zregenerowana, oczyszczona i wygładzona, ale cena regularna kompletu jest dosyć wysoka. Maseczka uelastyczniająca z Body Like, którą możecie kupić tutaj, klik nawilżyła i odświeżyła moją buzię, ale tutaj podobnie... cena 15 zł za płachtę średnio do mnie przemawia. W jakiejś promocji chętnie kupię ponownie. Żeelowa maska z Biotanique świetnie zregenerowała i odżywiła moją buzię, ale trochę przeszkadzał mi jej konopny zapach. Odżywiająca maseczka w płachcie z Fitocosmetics sprawdziła się super, ale zamiast odżywienie, zauważyłam, że po prostu pomogła mi się pozbyć wszelkich suchych skórek i wygładziła buzię. :) Enzymatyczna maska głęboko oczyszczająca z Tołpy bardzo dobrze oczyściła moją buzię, ale miałam małe problemy z tym, żeby ją zmyć i średnio podobał mi się jej zapach.
25-30... kolejne maseczki, do których może wrócę ponownie. Na początek cała seria stosunkowo nowych masek Bebeauty Care, które były bardzo źle wycięte, ale ogólnie sprawdziły się w porządku. O ile dobrze pamiętam, to tylko wersja ogórkowa jakoś szczególnie nie podbiła mojego serca, bo miałam wrażenie, że nie robiła na buzi nic. Ananas z Niuqi również był słabo wycięty, ale za to rewelacyjnie pachniał i pięknie rozświetlił moją buzię. Nocna maska z Tołpy pachniała bardzo dziwnie, ale przyjemnie nawilżyła i napięła moją skórę.
31-33, czyli kolejne trzy maski, do których może wrócę. Płachta z Mizon niezbyt przyjemnie pachniała, ale dobrze dopasowywała się do twarzy i ładnie rozświetliła buzię. Maska z czarną herbatą z Bielendy jedynie wygładziła moją twarz... po maskach z tej firmy oczekuję jednak czegoś lepszego. ;) Cytrynowa Missha pachniała obłędnie, ładnie rozświetliła i wygładziła buzię, ale źle się dopasowywała do twarzy. 34-36 to maski, do których już nie wrócę. Obie wersje z Marion pachniały okropnie, a przy tym działały bardzo delikatnie. Bąbelkowa maska delikatnie rozświetliła i oczyściła moją buzię, ale jej zapach wyjątkowo mi się nie podobał.
37-42, czyli kolejne maseczki, do których już nie wrócę. Detoksykująca maska z Cien okazała się totalnym nieporozumieniem. Miałam ogromne problemy z tym, żeby ją ściągnąć z buzi, a przy tym nie wykazała na niej żadnego działania. Nie sprawdziła się u mnie również wersja odmładzająca... z tą akurat nie miałam problemów przy zmywaniu, ale również nie zrobiła nic. Płatki pod oczy z L'biotici są dla mnie nieporozumieniem. Działają średnio, a przy tym są zamknięte w ogromnym opakowaniu. Po co? Na koniec trzy maski Glow Girl z Marion, które planuje w najbliższym czasie wymęczyć. Nie znoszę masek peel-off, a te oprócz tego, że ładnie wyglądają... nie robią nic. Te maseczki z brokatem są bardzo problematyczne w zmywaniu i nie działają na mojej skórze.
Mam szczerą nadzieję, że udało Wam się dotrwać do końca dzisiejszego kolejnego... bardzo długiego wpisu :D Ja jestem dumna z siebie, że udało mi się nadrobić zaległości, a przy tym mam szczerą nadzieję, że już sobie takich nie narobię w najbliższym czasie. Dajcie mi koniecznie znać, czy miałyście okazję wypróbować, którąś z masek z dzisiejszego wpisu?
---------------------------------------------------------------------------
Obserwuj mój:
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Ruda
Mam w domu maseczkę Be Beauty z opuncji i detoksykująca Z Cien ale jeszcze ich nie używałam, szkoda, że ta druga się nie sprawdziła u Ciebie, ciekawe czy u mnie się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńTyle maseczek, a ja miałam tylko z Koriki :)
OdpowiedzUsuńwow też powinnam zorbić takie zestawienia ;D przynajmniej bym sie w końcu zmobilizowałą do używania maseczek :D
OdpowiedzUsuńWow kochana tyle maseczek! Twoja skóra jest pewnie wdzięczna. Przyznam, że naprawdę dobrze w nich wyglądasz, ja w maseczkach na tkaninę wyglądam jak ziemniak.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńNo trochę dużo tych masek xD Już nie pamiętam wszystkich, ale miałam na pewno czarną herbatę bielenda, płachtę melonową od Cb, chmurki bielenda, duet eveline. Wszystkie oprócz ostatniej były fajne. W zapasie mam od Cb cytrynową płachte i cien wszystkie. Na pewno sprawdzę opuncje z biedry, skoro taka fajna. Chociaż sama jakoś nie polubiłam szczególnie ich masek :D
OdpowiedzUsuńa mnie ta podwójna maseczka z eveline bardzo podpasowała, robię regularnie raz na tydzień czy dwa :) nie ściąga, fajnie nawilża. dla mnie super biorąc jeszcze pod uwagę niską cenę.
Usuńbardzo lubię maseczki Korika:)
OdpowiedzUsuńA już się martwiłam, że tylko ja używam ich zbyt dużo :)
OdpowiedzUsuńWow, niezle zestawienie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przegląd, niezwykle pomocny dla osób, które lubią maseczki w płachcie!
OdpowiedzUsuńO rety ale maseczkowy raj :D osobiście lubię wszystkie maseczki w pchłachcie, ale ostatnio fajnie sprawdziły się u mnie też chmurki z bielendy.
OdpowiedzUsuńudanego dnia:)
OdpowiedzUsuńMatko kochana! Mordka we wszystkich kolorach tęczy! Bombowo wyglądasz i niektóre maseczki też są bombowe, szczególnie te o intensywnych kolorach. Tak. Kupujemy oczami!
OdpowiedzUsuńWow, prawdziwy maseczkowy raj :)
OdpowiedzUsuńMam te maseczki chmurki Bielendy, ale jeszcze czekają na zużycie :)
OdpowiedzUsuńTołpa maska nocna u mnie bez szału, a miałam pełne opakowanie.
ja bardzo lubię wszelakie maseczki i ten Twój post jest bardzo pomocny:)
OdpowiedzUsuńSzalejesz z tymi maseczkami, Ja ostatnio lubię maskę od Resibo. Służy mojej skórze.
OdpowiedzUsuńo matko i córko ile maseczek ;3 i szczerze poza chmurkami nie znam żadnej :o
OdpowiedzUsuńwow sporo tych masek przetestowałaś :) ja w sumie kupuje tylko te z eveline, tu wybór też jest spory a i ceny niskie. ale sprawdzają się więc nie mam potrzeby by szukać czegoś innego :)
OdpowiedzUsuń