Cześć,
o tym, że uwielbiam peelingi do ciała, wiecie na pewno. Nie da
się też ukryć, że mam kilka swoich ulubieńców w tej kategorii, niemniej
jednak od czasu do czasu, chętnie sięgam po różne nowości. :)
Z tego też względu przychodzę do Was dzisiaj z recenzją scrubu, który
wiernie towarzyszył mi w grudniu i w styczniu. Biorąc pod uwagę, że już
go zdenkowałam, to najlepsza pora, żeby co nieco o nim napisać.
Orzeźwiający peeling do ciała — Planeta Organica C+ Citrus
Od producenta: Peeling do ciała Planeta Organica C+ Citrus usunie ze skóry obumarłe komórki i zapewni jej doskonałą miękkość. Właściwości: usuwa obumarłe komórki skóry, poprawia ukrwienie skóry, nawilża i odżywia skórę, doskonale zmiękcza.
Opakowanie: Peeling jest zamknięty w wygodnym słoiczku o pojemności 360 ml.
Konsystencja: Ma pomarańczowy kolor, jest taka trochę żelowa.
Zapach: Cudowny, iście owocowy. Aromat jest słodki, a zarazem kwaskowaty.
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 16 zł więc biorąc pod uwagę pojemność tego kosmetyku, zdecydowanie nie ma źle. Ja swój upolowałam na Notino.pl :)
Moja opinia: Ten peeling jest zamknięty w wygodnym opakowaniu o pojemności 360 ml. Nie da się ukryć, że ten plastikowy słoiczek jest sporych rozmiarów, co oczywiście przekłada się na dużą wydajność. Nie miałam żadnych problemów z tym, żeby otworzyć go mokrymi dłońmi, a z tyłu opakowania czekają na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy skład. Konsystencja ma pomarańczowy kolor, jest taka trochę żelowa i się ciągnie. Jakkolwiek by to nie brzmiało. ;) Niemniej jednak już na pierwszy rzut oka można zauważyć w niej sporo drobinek zdzierających, czyli w tym przypadku po prostu kryształków cukru. Jeżeli lubicie słodkie, a zarazem kwaskowate i dobrze wyważone aromaty, to zapach tego peelingu powinien się Wam spodobać. Zwłaszcza że utrzymuje się na skórze nie tylko podczas kąpieli, ale i kilkanaście minut po wyjściu z wanny, czy spod prysznica. :) Jeżeli zaś chodzi o samo działanie peelingujące, to na pewno nie jest to najmocniejszy zdzierak, jakiego miałam okazję używać, ale radzi sobie całkiem dobrze. W sumie mogłabym napisać, że to taki trochę bardziej żel peelingujący, z tego też względu zdarzało mi się sięgać po niego nawet codziennie. Do dokładnego umycia ciała nie trzeba nałożyć go zbyt wiele, temu też wystarczył mi na dobrych kilkanaście użyć. Skóra po tym kosmetyku jest dobrze oczyszczona, wygładzona i przyjemna w dotyku. W momencie, gdy zależało mi na mocniejszym zdzieraniu, to nakładałam ten kosmetyk na suchą skórę i wtedy radził sobie nawet z bardziej problematycznymi obszarami ciała, takimi jak stopy, czy łokcie.
Zużyłam ten orzeźwiający peeling z przyjemnością, no i nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa tego, jak wypadłyby u mnie inne nowości z tej serii. Trochę tego jest, dlatego mam nadzieję, że uda mi się jeszcze co nieco przetestować. :) Wy z kolei dajcie znać, czy miałyście okazję wypróbować ten peeling? Jak się u Was sprawdził?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Bardzo lubię kosmetyki o owocowych aromatach. Zaciekawił mnie ten peeling, chętnie go wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńWygląda super, wydaje mi się mega podobny do Organic Shop, które baaardzo lubię. Szkoda, że nie jest łatwiej dostępny, stacjonarnie go nigdzie nie widziałam - a robię w sumie tylko stacjonarnie zakupy:)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy peeling, chętnie go wypróbuję
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tego produktu ;)
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco :) mam na niego chrapkę :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie cytrusowe kosmetyki! chętnie przetestuję! :)
OdpowiedzUsuń