Cześć,
dziś przychodzę do Was z recenzją peelingu z Miodowej Mydlarni. To jedna z tych firm, które odkryłam niedawno... bo w zeszłym roku. :) Nie ukrywam, że jest jeszcze sporo kosmetyków, które chciałabym od nich wypróbować. Narazie miałam kilka produktów do pielęgnacji twarzy i peeling, o którym chciałabym Wam dzisiaj napisać. Niesamowicie ucieszyłam się, gdy mój chłopak wręczył mi go pod choinkę, bo był na mojej chciejliście jakiś czas. :D
Odmładzający peeling ryżowy z woskiem pszczelim — Miodowa Mydlarnia
Od producenta: Peeling do ciała z woskiem pszczelim, kryształami cukru, mielonym ryżem i oczyszczającą glinką fioletową, na bazie olejów niezwykle bogatych w substancje antyoksydacyjne, wzbogacony witaminą E – zwaną witaminą młodości, o cudownie ciepłym, słodkim, kobiecym aromacie. Witamina E wraz z kompozycją olejów: z otrąb ryżu, z pestek winogron i nasion sezamu (będącego symbolem nieśmiertelności w legendach starohinduskich) to potężne źródło naturalnych przeciwutleniaczy o działaniu przeciwstarzeniowym, chroniącymi skórę przed uszkodzeniem, stymulującymi procesy naprawcze i odnowę komórek, skutecznych w walce z tzw. wolnymi rodnikami. Glinka fioletowa, oprócz nadania pięknej fioletowej barwy, absorbuje zanieczyszczenia i nadmiar tłuszczu, wzmaga też efekt peelingujący.
Konsystencja: Ma lekko fioletowy kolor, jest dosyć gęsta i zbita.
Zapach: Jest delikatny, lekko perfumowany. Bardzo mi się podoba. :)
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić sporo, bo około 39 zł. Na szczęście ten peeling można upolować w ciekawych promocjach. Stacjonarnie niestety nigdy go nie widziałam, ale w internecie nie ma problemów z dostępnością.
Moja opinia: Ten peeling jest zamknięty w wygodnym słoiczku o pojemności 200 g. Lubię szklane opakowania, ale trochę jednak nad tym ubolewam, ponieważ zawsze boje się, że taki kosmetyk... rozbije się pod prysznicem. Tutaj na szczęście tego nie doświadczyłam, ale jednak w momencie, gdy opakowanie jest narażone na polanie wodą i upadek — mimo wszystko wolałabym, aby było one plastikowe. Nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, że sam słoiczek wygląda bardzo ładnie, no i nie sprawia żadnych problemów z tym, żeby wydobyć kosmetyk do końca. :) Na etykietce czekają na nas wszystkie podstawowe informacje dotyczące użytkowania, takie jak np. skład. Konsystencja tego peelingu jest zbita i twarda, ale zdecydowanie mięknie pod wpływem ciepła dłoni. Na początku używania miałam wrażenie, że peeling trochę się rozwarstwia, ale tutaj rozwiązaniem było oczywiście jego przemieszanie. :) Nie mogę też nie zwrócić uwagi na lekko fioletowy kolor, w którym jestem totalnie zakochana. :D :D Jeżeli zaś chodzi o sam zapach tego peelingu, to jest on naprawdę bardzo przyjemny... taki trochę perfumowany, kobiecy, ciepły. Co więcej, utrzymuje się długo na skórze, tym samym bardzo uprzyjemniając mi stosowanie. :) Peeling wystarczył mi na jakieś 6/7 użyć. Myślę, że to całkiem spoko wynik, biorąc pod uwagę, że ja zawsze peelinguję praktycznie całe ciało. Po ten scrub sięgałam z przyjemnością, bo moja skóra się w nim zakochała. Kryształki cukru i ryżu (!) pozwalają na wykonanie naprawdę porządnego peelingu. W zależności od tego, jaki efekt chciałam osiągnąć, używałam go albo na suchą, albo na mokrą skórę. Peeling doskonale zdziera martwy naskórek, pozostawiając skórę niezwykle przyjemną i odżywioną. Super poradził sobie nawet z bardzo problematycznymi częściami ciała, takimi jak łokcie, czy stopy. Ten peeling jest dosyć tłusty, dlatego podejrzewam, że spodoba się wszystkim osobom, które nie lubią się balsamować i smarować masłami do ciała. Ja ostatnio pokonałam tego lenia, niemniej jednak skóra po użyciu tego peelingu była taka jedwabista i mięciutka, że nie musiałam się już niczym smarować. :D Cudowny efekt utrzymywał się na skórze jeszcze kolejnego dnia, dlatego ja po ten peeling sięgałam z przyjemnością.
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Nie miałam jeszcze nic z miodowej mydlarni ale bardzo mnie kuszą kosmetyki z niej, szczególnie ten peeling;)
OdpowiedzUsuńAleż cudeńko :D
OdpowiedzUsuńUrocze ma opakowanie! Peelingu różowego jeszcze nie miałam. Miłego popołudnia!
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, lubię takie odżywcze formuły peelingów :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńLubię tłustawe peelingi, ale mam nadzieję, że ryż nie zapycha odpływu ;D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką formę peelingu, ale tej marki jeszcze nie miałam : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jejku. Ten peeling wygląda tak smakowicie, ze chyba bym go normalnie zjadła :) Uwielbiam peelingi, od kiedy regularnie je stosuję, moja skóra wygląda lepiej, poza tym nie mam juz problemu z wrastającymi włoskami, który to problem miałam wcześniej i był on niemały.
OdpowiedzUsuńKosmetyki chętnie wypróbuje. Firma ma dobre składy jak rownież same kosmetyki na pewno ladnie pachną.
Czuję, że bym się polubiła z tym kosmetykiem ;) Lubię też takie słoiczki.
OdpowiedzUsuńprzydalby mi sie:)
OdpowiedzUsuńTeż bym się obawiała, że słoiczek, by mi upadł pod prysznicem, czy podczas kąpieli w wannie. Myślę, że w przypadku tego typu kosmetyku lepsze byłoby troszkę inne opakowanie. W każdym razie, ważne że produkt dobry i skuteczny :) ja nigdy nie używałam peelingu z dodatkiem ryżu :)
OdpowiedzUsuńAleż pięknie wygląda :) Aczkolwiek też bym wolała inne opakowanie. Jak mam mokre ręce to potem ciągle coś mi spada.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie peelingi, chętnie przetestuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo wydajny i przyjemny, peelinguje i dostarcza nawilżenie. Idealnie sprawdza się po kąpieli bo nie lubię balsamować ciała.
OdpowiedzUsuńDodatkowo ma fajny skład i jest przyjemny w użyciu.
Hmm jestem ciekawa tego zapachu czy by mi przypadł do gustu, bo peeling bez watpienia tak...
OdpowiedzUsuńKonsystencja wygląda zachęcająco, a o tej marce słyszałam dużo dobrych opinii.
OdpowiedzUsuńAż czuję ten zapach pszczelego wosku...!
OdpowiedzUsuń