Cześć,
doskonale wiecie o tym, że uwielbiam peelingi, dlatego dziś
zapraszam Was na kolejną recenzję takiego produktu. Będzie o wytworze
marki i love... :D Szczerze mówiąc nie miałam okazji wypróbować zbyt wielu kosmetyków z tej firmy, dlatego tym bardziej byłam ciekawa tego scrubu.
Peeling cukrowy Pink Marshmallow — I love
Od producenta: Peeling do ciała I love... Pink Marshmallow usunie ze skóry obumarłe komórki i zapewni jej doskonałą miękkość. Właściwości: usuwa obumarłe komórki skóry, doskonale zmiękcza, nawilża i odżywia skórę, pozostawia skórę delikatną i miękką.
Opakowanie: Peeling jest zamknięty w wygodnym słoiczku o pojemności 200 ml.
Konsystencja: Ma różowy kolor i jest taka kremowa w dotyku.
Zapach: Jeżeli kojarzycie malinowe mamby, to w tym peelingu mamy właśnie taki aromat. :D
Cena/dostępność: Za opakowanie musimy zapłacić około 30 zł. Ja swój egzemplarz upolowałam na Notino.pl :)
Moja
opinia: Peeling z i love jest zamknięty w wygodnym i poręcznym
opakowaniu o pojemności 200 ml. Wiele razy pisałam Wam o tym, że bardzo
lubię takie słoiczki, bo nie mam żadnych problemów z tym, żeby zużyć
kosmetyk do końca i tak też było w tym przypadku. Na opakowaniu czekają
na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy
skład. Konsystencja ma iście różowy kolor, jest żelowa, trochę wręcz taka gumowata, co mam nadzieję... udało się uchwycić na zdjęciach. :D Ogólnie ten kosmetyk nie należy do najwydajniejszych, bo przy peelingowaniu całego ciała, musiałam nałożyć go trochę sporo. Na pierwszy rzut oka nie widać żadnych drobinek,
ale są wyczuwalne w dotyku i pozwalają wykonać delikatny masaż ciała.
Ten kosmetyk nie jest najmocniejszym zdzierakiem, raczej określiłabym go
jako taki hm... żel peelingujący?
W momencie, gdy zależało mi na mocniejszym zdzieraniu naskórka,
nakładałam go na suchą skórę, ale zdecydowanie przyjemniej jest nakładać
go na mokrą. :) Nie mogę też nie wspomnieć o tym, że całej aplikacji towarzyszy przepiękny zapach. Jeżeli lubicie aromat malinowej mamby, to ten scrub na pewno Wam się spodoba. Zwłaszcza że zapach utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po wyjściu z łazienki.
Byłam bardzo ciekawa, jak spiszę się u mnie ten peeling, ale jeżeli mam być szczera, to nie wiem, czy jeszcze do niego wrócę. To zdecydowanie jeden z tych produktów, który miło wypróbować, ale na dłuższą metę... nie zdałby egzaminu. Nie będę ukrywać, że ja od zawsze jestem fanką konkretniejszych scrubów, ale cieszę się, że wypróbowałam i ten. A Wy miałyście okazję go używać?
*FACEBOOK- KLIK
*INSTAGRAM-KLIK
Super, że tak ładnie pachnie, ja uwielbiam tego typu zapachy, kocham różowy kolor! Jedyne co to cena wysoka, ale warto wypróbować:)
OdpowiedzUsuńTen zapach musi być przepiękny! Może kiedyś się skuszę na ten peeling :D :D
OdpowiedzUsuńale apetyczny!
OdpowiedzUsuńobłędnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńChyba kupiłabym go dla zapachu, musi być cudny <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No od strony ekonomicznej to faktycznie interesem życia ten produkt nie jest, ale skoro zapach piękny to może warto. Zastanowię się
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie peelingi, szkoda tylko, że nie jest większym zdzierakiem😊
OdpowiedzUsuńJednak wolę mocniejsze zdzieraczki ;)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie. No i ten zapach :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się kusząco ale nie wszystko co ładnie wygląda jest dobre ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńZapach musi być mega, ale działanie.. mogłoby być dla mnie za słabe :)
OdpowiedzUsuńWyglada tak, że qz ma ochotę się po niego sięgnąć 😀
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę mocniejsze peelingi, po tego raczej nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuń