Cześć,
Nie chcę nawet wspominać o tym, kiedy ostatni raz pokazywałam Wam tutaj jakiekolwiek żele pod prysznic. No, a jak nietrudno się domyślić — to te kosmetyki, po które sięgam codziennie. :D Mea culpa, nie przedłużam i zapraszam do poczytania o trzech produktach z tej kategorii, które mi ostatnio towarzyszyły.
CO pod prysznicem #29 - Balea, Isana, Cien
Od producenta: Standardowo nie będę Wam tutaj wrzucać informacji od producenta, bo ten post byłby za długi. Żele to żele, wiadomo co mają robić. :) No, ale dla zainteresowanych pokażę składy, bo to może okazać się pomocne. :)
Opakowania: Wszystkie te trzy żele są zamknięte w wygodnych butelkach o pojemności 300 ml.
Konsystencje: Isana i Balea mają bardzo podobne konsystencje, różnią się właściwie tylko kolorem. Żel z Cien jest z kolei baaaardzo wodnisty, dosłownie przelewa się przez palce.
Zapachy: Tutaj z kolei trudno mi wskazać najlepszy i najgorszy produkt, bo cała trójka pachnie zupełnie inne, ale równie obłędnie. :D
Ceny/dostępność: Isanę kupimy oczywiście w Rossmannie za około 2.99 zł, za żel z Cien trzeba zapłacić 4.99 zł i jest dostępny w Lidlu, a Balea w DM kosztuje około 3 zł, ewentualnie na allegro za 3-4 zł.
Moja opinia: Te trzy żele są zamknięte w całkiem ładnych i przede wszystkim wygodnych w użytkowaniu opakowaniach. Jakoś tak się złożyło, że mają nawet taką samą pojemność, bo każdy ma po 300 ml. Nie miałam żadnych problemów z tym, żeby zużyć je do końca. :) Z tyłu czekają na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia czy skład. Jeżeli zaś chodzi o konsystencje, to w przypadku Balei i Isany są bardzo podobne, no oczywiście z tą różnicą, że Balea jest przeźroczysta, a Isana różowa. Oba żele nie są ani wodniste, ani też zbyt gęste — po prostu są ok. Za to żółty żel z Cien jest wodnisty i to BAAAARDZO, co oczywiście bardzo mi się nie podoba. Na zdjęciu tego nie widać, ale on dosłownie aż przelewa się przez palce... w tym żelu są zatopione delikatne drobinki zdzierające, co sprawia, że to w sumie taki bardzo słaby żel peelingujący. Jeżeli szukacie mocnego zdzierania, to na pewno nie tutaj. :) Na szczęście zapachy wszystkich trzech kosmetyków są przepiękne. Podejrzewam, że każdy znajdzie tutaj dla siebie coś ciekawego. Wersja z Balei pachnie słodkim, ale nieprzesłodzonym kokosem. Isana pachnie bardzo orzeźwiająco, no tak iście letnio — mamy tutaj taką kwaśną limonkę, która jest wymieszana ze słodkim arbuzem. Bardzo ciekawe i przyjemne połączenie. :) Żel z Cien pachnie obłędnie.... jeżeli lubicie słodkie morele, to tutaj ten zapach jest odwzorowany w 100%. Uwielbiałam po niego sięgać, pomimo tego, że konsystencja nie przypadła mi do gustu. Jeżeli zaś chodzi o kwestie techniczne, to każdy z tych żeli dobrze oczyszczał, nie podrażniał mojej skóry i super się pienił. Jak już wspominałam, ta wersja z Cien nawet delikatnie peelingowała skórę, ale no w takim naprawdę niewielkim stopniu. :D
W przyszłości na pewno wrócę do żeli z Isany i Balei, do Cien już raczej nie, bo ta konsystencja jest dla mnie bardzo irytująca. Szkoda, bo zapach moreli jest obłędny. :( W zapasie mam jeszcze wersje z kiwi i malinami, jestem ciekawa, czy też będą tak ładnie pachnieć. Znacie te żele? Czego aktualnie używacie do mycia?
ewidentnie wolę Baleę:D
OdpowiedzUsuńŻele z Isany bardzo lubię, ale już dawno nie miałam. Teraz używam z Avon, bardzo lubię ich zapachy i są nawet dość gęste. Ten z Cien kusi zapachem, ale jednak wolę gęstą formułę.
OdpowiedzUsuńTą isanę mam w zapasach, a balea mnie mega ciekawi. Szkoda, że już nie kupię, mam nadzieję, że może uda mi się zamówić jeszcze tegoroczne limitki. Co do lidlowego to mi na gąbkę możeby się lepiej sprawdziły. Nawiasem mówiąc chyba właśnie przez 'sposób' mycia ja używam żeli dłużej niż Ty. Solo to jednak co chwilę trzeba żelu dolewać :)
OdpowiedzUsuńObecnie mam pod prysznicem ta samą Isanę, Isanę jakąś fioletowa babeczkę i fioletowe owoce z Be Beauty
OdpowiedzUsuńKiedyś często kupowałam żele i szampony Balea, teraz już nie mam tak łatwej dostępności do nich :)
OdpowiedzUsuńja mam tak samo:(
UsuńBalea ma super te żele, jak jestem raz na rok w dm, to zawsze sobie sprawię, bo mają fajne zapachy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żele z Balei :)
OdpowiedzUsuńSłyszłam wiele dobrego o Balei, ale niestety nigdy nie miałam okazji spróbować
OdpowiedzUsuńnie miałam tych produktów, obecnie używam żeli pod prysznic z Oriflame:)
OdpowiedzUsuńJa lubię Isane, bale chyba jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać żelowe wpisy na blogach ;)
OdpowiedzUsuńIsane uwielbiam, reszty nie próbowałam. Szkoda, że Cien Ci się nie spodobał, bo wygląda obłędnie. Używam z Yves Rocher, polecam, świetnie się pienią i pachną tak, że jak w nocy kładziesz się do łóżka, to rano jeszcze pachniesz owockiem :). Pozdrawiam Kolorowo!
OdpowiedzUsuńŻele z Isany znam, Balee i Cień z chęcią bym poznała, tylko nie po drodze mi do nich:/
OdpowiedzUsuńPodobają mi się zapachy Balea i Isana :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta Balea, przyznaję że jeszcze jej nie miałam, chociaż same pozytywne opinie czytam na jej temat :)
OdpowiedzUsuńIsana, Balea - wszystko co uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię żele od Isany ;)
OdpowiedzUsuńOjeju! Aż poczułam ten zapach przez monitor :)) Uwielbiam soczyste, owocowe aromaty żeli pod prysznic i balsamów, szczególnie latem - zawsze po wakacjach pozostają miłe wspomnienia :))
OdpowiedzUsuńAktualnie mam kilka żeli pod prysznic pootwieranych. Jakiś żel z Isany miałam dawno temu, teraz kupiłam peeling karmelowy z pomarańczą. Marce Balea nie dam szans tyle razy sie na nich zawiodłam, a Cien nie mówie tak ani nie;)
OdpowiedzUsuńMuszę zapolować na ten Cien, bo wiele osób zachwala ;)
OdpowiedzUsuń