Cześć,
nie wiem jak Wy, ale ja do tej pory nie miałam okazji wypróbować kosmetyków wielu firm, które... naprawdę chciałabym poznać. Tak jest, chociażby z marką Aussie. Na ich kosmetyki zwróciłam uwagę x lat temu, a dopiero w lutym kupiłam zestaw do włosów, o którym chcę Wam dzisiaj napisać. Jeżeli jesteście ciekawi, jak się u mnie sprawdził, to zapraszam do lektury. :)
Szampon do nabłyszczania i zmiękczania włosów — Aussie Shine Miracle
Maseczka do nabłyszczania i zmiękczania włosów — Aussie Shine Miracle
Od producenta: Szampon Aussie Shine Miracle skutecznie oczyszcza skórę głowy, dokładnie myje włosy i przywraca im naturalne piękno. Właściwości: myje włosy i oczyszcza skórę głowy, dodaje blasku i objętości, regeneruje i odżywia włosy.
Maska na włosy Aussie 3 Minute Miracle Shine stanowi niezastąpiony zabieg w rytuale pielęgnacji włosów. Podaruj im chwilę regeneracji, za co odwdzięczą się swoją witalnością i urodą. Właściwości: nadaje włosom olśniewający blask, nadaje włosom piękny zapach, odbudowuje strukturę włosów, przenika w głąb włókna włosa.
Opakowania: Szampon jest zamknięty w butelkę o pojemności 300 ml, a maseczka ma 250 ml.
Konsystencje: Oba kosmetyki mają jasne kolory, maska jest w sumie minimalnie gęstsza od szamponu.
Zapachy:
Jeżeli lubicie owocowe aromaty, to na pewno zakochacie się w tej serii.
Obie wonie są intensywne i kojarzą mi się z poziomkami. :)
Ceny/dostępność:
Za szampon w cenie regularnej musimy zapłacić około 25 zł, a za
maseczkę jakieś 30 zł. Na szczęście te produkty bardzo często są dostępne w dużych promocjach, możecie je upolować, chociażby na Notino.pl :)
Moja opinia: Ten duet z Aussie
czeka na nas w bardzo przyjemnych i ładnie wyglądających opakowaniach.
Szampon ma 300 ml, został wyposażony w zatrzask, przez który możemy bez
problemu zaaplikować pożądaną ilość produktu. Opakowanie maseczki jest
dosyć charakterystyczne, bo trzeba otwierać ja od dołu, a właściwie to
musimy je przekręcić i nacisnąć tubkę, żeby wydobyć z niej produkt. Na
szczęście ta maska nie jest zbyt gęsta, dzięki czemu nie miałam
większych problemów z tym, żeby zużyć ją do końca. Na butelkach czekają
na nas wszystkie podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy
skład. Zapach obu kosmetyków jest bardzo podobny, żeby nie napisać, że taki sam — pachną baaardzo przyjemnie, tj. owocami. Jakimi? No i tutaj dobre pytanie, bo jeżeli mam być szczera, to nie jestem przekonana, ale to chyba poziomki. :D Zapach jest jeszcze mocniejszy w przypadku maski i utrzymuje się na włosach całkiem długo, dlatego, jeżeli lubicie takie aromaty, to powinnyście być zadowolone. Jeżeli zaś chodzi o działanie, to zacznę oczywiście od szamponu. Jak już
widzicie na zdjęciu, ma on jasny, troszkę może nawet przeźroczysty
kolor i jak na tego typu kosmetyk to nie jest ani specjalnie gęsty, ani
zbyt rzadki. W tym miejscu muszę wspomnieć o tym, że do jednorazowego
umycia włosów wystarcza nałożyć go naprawdę niewiele, bo przy zbyt dużej
ilości szampon obciąża włosy i przetłuszcza skórę głowy. Złotym
środkiem jest więc oczywiście nakładanie dosłownie odrobiny i później
mycie skóry i włosów pianą. Wtedy pasma są dobrze oczyszczone, ładnie
odbite od nasady i się nie plączą. :)
Myślę, że nawet bez odżywki nie miałabym problemu z ich rozczesaniem,
ale ja i tak zawsze jakąś nakładam. Lubię używać kosmetyków w parach,
więc pewnie nie będzie dla Was zaskoczeniem, że zazwyczaj sięgałam po
maseczkę z tego zestawu. Maska ma trochę gęstszą konsystencję, ale i tak
jest mniej wydajna od szamponu. Po prostu trzeba jej nałożyć sporo, a
że ma 250 ml, to wystarczyła mi na znacznie krócej niż szampon. Jak
każdy kosmetyk tego typu — nakładałam ją od ucha w dół i bez względu na
to, czy była na moich włosach 3 minuty, czy 30 minut, to efekty były
takie same. Włosy bez problemu się rozczesywały, były mięciutkie i
bardzo przyjemne w dotyku. Czułam to już podczas mycia, bo pasma były na
tyle sypkie, że mogłam spokojnie przeczesać je palcami. Wyschnięte
włosy prawie zawsze ładnie się układały i pięknie lśniły. Mogę więc
stwierdzić, że obietnice producenta zostały spełnione. :D
Cieszę się, że wypróbowałam w końcu ten duet do włosów, bo bardzo mnie kusił. Jestem też ciekawa kilku innych kosmetyków z Aussie, mam nadzieję, że będę miała okazję Wam tutaj o nich napisać. :D Lubicie ich kosmetyki?
---------------------------------------------------------------------------
Ruda
kiedyś stosowałam produkty tej marki ale kurcze coś mi skalp zaczął ich szampon podrażniać i zrezygnowałam...
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać. Marki nie znam wcale.
OdpowiedzUsuńSporo teraz tego jest na rynku mamy w czym wybierać. Jak ktośma problem z włosami to najlepiej zasięgnąć porady trychologa. ;)
OdpowiedzUsuńInternety teraz wiedzą lepiej niż trycholodzy;p
UsuńDla mnie te kosmetyki chyba zbyt mocno pachną. Jednak na włosach nie lubię jak mi zostaje zapach kosmetyku.
OdpowiedzUsuńMiałam raz w jakimś boxie kosmetycznym i fajnie się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńTakie otwieranie od dołu jest bardzo praktyczne zwłaszcza gdy kończy sie zawartość. Grawitacja pomaga:) e
OdpowiedzUsuńChętnie przetestowałabym ten szampon :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie miałam jeszcze nic z tej marki, myślę, że byłabym zadowolona z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuń