Cześć,
nie jestem regularna, jeżeli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji, a o tych do makijażu... to już nawet nie wspominam. :D
Moje zaległości sięgają X czasu wstecz, no i już straciłam nadzieję, że
uda mi się to nadrobić. Nadrobić pewnie się nie uda, ale może chociaż
dam radę pisać Wam o tym, czego aktualnie używam? ;) Zobaczymy... zaczynając jednak w dobrym stylu, przychodzę do Was dzisiaj z recenzją dwóch podkładów, które właściwie dobijają mi teraz dna. Oba znajdą się w lipcowym denku, więc myślę,
że będą super na ten kolorowy początek. Używam ich w sumie na zmianę,
oba lubię, chociaż nie są identyczne, no ale o tym w dalszej części
dzisiejszego wpisu. ;)
Naturalny podkład dopasowujący 01 Vanilla — Soraya Plante
Podkład nawilżający Affinitone 09 Opal Rose — Maybelline
Od producenta: Naturalny podkład dopasowujący się, którego lekka konsystencja oparta jest na naturalnych ekstraktach, daje uczucie jakby makijażu nie było – efekt make-up no make-up! Roślinny, delikatny i nienachalny zapach oraz oddychające formuły typu adapt, zawierające 95% składników naturalnych zamkniętych w ekologicznej tubie z recyklatu. Podkład nawilża, nie przeciąża skóry oraz daje bardzo naturalne wykończenie. Produkt przyjazny skórze, środowisku oraz dla wegan.
Zapewnij swojej skórze doskonały wygląd i jednocześnie pielęgnację. Podkład nawilżający Maybelline Affinitone głęboko nawilża, wspaniale ujednolica odcień skóry i doskonale pokrywa wszelkie niedoskonałości. Dodatkowo zapewni świeży i matowy wygląd Twojej twarzy przez cały dzień. Ponieważ jednolita cera bez niedoskonałości i niepożądanego błyszczenia jest najpiękniejsza.
Opakowania: Oba podkłady są zamknięte w wygodnych tubkach o pojemności 30 ml.
Konsystencje: Podkład z Maybelline jest rzadki, ten z Sorayi jest z kolei bardziej zbity i kremowy.
Zapachy: Tu bez większych różnic, oba podkłady pachną... podkładami. :D
Ceny/dostępność: Za Sorayę w cenie regularnej musimy zapłacić około 30 zł, a za Maybelline jakieś 40 zł. Podkład z Maybelline znajdziecie, chociażby na Notino.pl. Mam nadzieję, że Soraya też się tam niedługo pojawi. :)
Drugi produkt to używany przeze mnie już kilkukrotnie podkład z Maybelline. Co tutaj dużo mówić, fakt, że sięgnęłam po jeden kosmetyk chyba aż 3 razy, jest najlepszym dowodem na to, że... sprawdza się super. :D To jeden z tych kosmetyków, który mogę kupować przez cały rok. Moja skóra bardzo go lubi i świetnie na niego reaguje. Bez względu na to, czy jest w super kondycji, czy też dostrzegam na niej trochę więcej niedoskonałości, Maybelline fantastycznie je zakrywa, nie tworząc przy tym na buzi nieprzyjemnego efektu maski. Ja nie znoszę takich ciężkich podkładów, więc ta lekka konsystencja bardzo do mnie przemawia. Wspomnę też o tym, że ten podkład nie podkreśla żadnych suchych skórek i również świetnie się trzyma. Ja zazwyczaj maluję się rano, a jeszcze późnym popołudniem nie zauważam, aby konieczne były jakieś poprawki. No, chyba że na zewnątrz jest 35 stopni, to wtedy wiadomo, że czasem trzeba coś przypudrować. ;) Chociaż Maybelline ma lejącą konsystencję, nie zauważyłam, aby przy jednorazowej aplikacji było trzeba nałożyć jakoś mega dużo tego kosmetyku. Wręcz przeciwnie — może i jest lekki, ale zarazem bardzo treściwy, skóra szybko łapie jego kolor i ładnie się dopasowuje. Ja ten podkład bardzo lubię, buzia po jego użyciu faktycznie wydaje się nawilżona, taka wręcz jedwabista.
Chociaż te podkłady różnią się od siebie np. konsystencją, to ostatecznie oba wypadają naprawdę fajnie. Zużyłam je z przyjemnością i do obu wrócę... również z przyjemnością. :D A Wy już miałyście okazję je używać? Jak się sprawdziły?
Ja jeszcze żadnego nie używałam, ale bardzo zaciekawiły mnie po twojej recenzji. Może wypróbuje ten od Soraya. :)
OdpowiedzUsuńObadam na pewno :)
OdpowiedzUsuńAffinitone kiedyś bardzo lubiłam, teraz jakoś nie pasują mi jego odcienie :)
OdpowiedzUsuńPodkład z Soraya mnie zaciekawił, ten drugi kiedyś miałam : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podkład Soraya bardzo lubię, natomiast tego z Maybelline nie miałam okazji poznać ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego, ale Sorayę pewnie kiedyś kupię.
OdpowiedzUsuńLatem w ogóle zrezygnowałam z podkładu, nawet tych lekkich. W przyszłości chętnie wypróbuję ten z Soraya. :)
OdpowiedzUsuńTen maybelline miałam, ale nie przekonał mnie do końca konsystencją i wykończeniem. Za to soraya brzmi obiecująco, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń