Cześć,
pozostając w sprawie słońca, upałów i wakacji, przychodzę do Was dzisiaj z kolejną recenzją kremu SPF. Tym razem jednak będzie o kosmetyku przeznaczonym do pielęgnacji całego ciała, a nie stricte
do twarzy. Co prawda producent reklamuje ten balsam jako dziecięcy, ale
stwierdziłam, że nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy nie mogli po
niego sięgnąć. Biorąc pod uwagę, że znalazł się w mojej sierpniowej
reklamówce denkowej, to myślę, że to dobry czas, aby coś o nim wspomnieć. ;)
Balsam do opalania dla dzieci 50 SPF — Nivea Sun Protect&Care
Od producenta: Nivea Sun Kids, balsam ochronny na słońce. SPF 50+ - ochrona bardzo wysoka. Pielęgnujący balsam do opalania dla dzieci NIVEA Sun został stworzony specjalnie z myślą o delikatnej skórze dziecka. Skutecznie chroni przed poparzeniami słonecznymi i długotrwałymi uszkodzeniami skóry dzięki bezpiecznemu połączeniu filtrów mineralnych i chemicznych. Wyjątkowo wodoodporna formuła balsamu z witamina E nawilża skórę, minimalizując ryzyko alergii słonecznych. Filtr SPF 50+ zapewnia bardzo wysoką ochronę przed promieniowaniem słonecznym.
Opakowanie: Balsam jest zamknięty w tubce o pojemności 200 ml.
Konsystencja: W sumie to nawet nie balsam, a mleczko. Ma jasny kolor i jest dosyć rzadka.
Zapach: Całkiem przyjemny, wyczuwam w nim mocno standardowy aromat kosmetyków Nivea.
Cena/dostępność: Za opakowanie 200 ml musimy zapłacić coś około 45 zł, w Notino.pl możecie upolować mniejsze - 50 ml opakowanie, które będzie świetne na wyjazdach za około 21 zł.
Moja opinia: Kosmetyk jest zamknięty
w tubce wykonanej z twardego plastiku o pojemności 200 ml. Podejrzewam,
że to może niektórych rozczarować, bo bardzo trudno byłoby ją przeciąć.
Niemniej jednak jak Wam pisałam, zużyłam całe opakowanie i w sumie nie
miałam większych problemów z tym, żeby wydobyć to mleczko do ostatniej
kropli. Dosłownie. ;)
Wystarczyło odwrócić je do góry nogami. Z tyłu czekają na nas wszystkie
podstawowe informacje, takie jak sposób użycia, czy skład. Konsystencja
ma jasny kolor, jest takim lekkim mleczkiem. Kosmetyk rozprowadza się
bez problemu na skórze, zostawiając na niej taką delikatną, jasną
powłokę. Ta warstwa jest praktycznie niezauważalna, dlatego podejrzewam,
że nie będzie to dla Was większym problemem podczas używania. Problemem
może okazać się jednak czas wchłaniania. Jasne, to krem z SPF,
a nie balsam, który ma ładnie się wchłonąć i zniknąć, niemniej jednak
mam tutaj na myśli fakt, że po prostu trzeba chwilkę poczekać od
posmarowania, aby założyć nawet strój kąpielowy. Uczulam też na ilość
stosowanego produktu. Niestety nakładając zbyt dużo, mleczko zaczyna się
niemiłosiernie kleić i nie da się go rozsmarować. Przy używaniu
niewielkiej ilości nie ma tego problemu. :)
I to by było chyba tylko z kwestii technicznych, jeżeli zaś chodzi o
samo działanie, to jest ono naprawdę bardzo zadowalające. Testowałam ten
krem z chłopakiem w trudnych warunkach, bo przy 40-stopniowym upale,
dlatego podejrzewam, że w naszych polskich warunkach sprawdzi się
jeszcze lepiej. ;) Po stosowaniu tego kosmetyku nie opaliliśmy się na czerwono, skóra nie piekła i nie była przesuszona.
W sumie kupiłam ten balsam przypadkiem, a zdecydowanie sprawdził się podczas urlopu. Być może sięgniemy po niego też za rok. :) A Wy już miałyście okazję go stosować? A może kupiłyście go właśnie dla swoich najmłodszych?
Ja w tym roku korzystałam z balsamu do opalania herbal care, który kupiłam przypadkiem w Hebe. O tym marki Nivea chyba gdzieś słyszałam 😉
OdpowiedzUsuńMam Lotion z tej serii Nivea kids swim&play i naprawdę jesteśmy z niego zadowoleni. Sprawdza się u dziecka jak też u mnie.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię używać kosmetyków dla dzieci.:)
OdpowiedzUsuńCzęsto sięgam po kosmetyki dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńMiałam go w tym sezonie dla dzieci, ale dla nas troszke za tłusty jest.
OdpowiedzUsuńmam go:D i od dwóch lat już używam:) genialny produkt który uchronił mnie przed spaleniem się na Indianina
OdpowiedzUsuń